Reklama

Sprzedają rolnikom najlepsze nawozy już 32 lata!

Rower zamiast samochodu, setki kilometrów autostopem, cement skupowany... luzem. Tak rozpoczynał swoją działalność Grzegorz Mikulski - założyciel Firmy Handlowo Usługowej w Woli Rębkowskiej.

Przygoda z rodzinnym biznesem rozpoczęła się w 1989 roku w Uninie, od handlu materiałami budowlanymi.

-W tamtym czasie podstawowe materiały budowlane takie jak stal, cement, gazobeton i cegła były trudnodostępne. Sprzedaż prowadzona była na przydział i zlecenie urzędu administracyjnego i gminy. Na szczęście działał już wolny rynek, więc wiele deficytowych towarów kupowaliśmy bezpośrednio od producentów -mówi właściciel firmy Grzegorz Mikulski.

Cement skupywany był luzem i magazynowany w silosach. Następnie przedsiębiorca z pomocą swojego ojca pakował go w worki.

-Nie była potrzebna reklama. Towar sprzedawał się, jak przysłowiowe ciepłe bułeczki -wspomina mężczyzna. 

Sprzedaż produktów budowlanych była wówczas bardzo dochodowa, dzięki czemu firma szybko się rozwijała. Świetnie działał również "marketing szeptany", bowiem ludzie sami rozpowszechniali informację, że w Uninie można było kupić cement bez zlecenia i "papierów".

-Już o godzinie 4:00 ludzie ustawiali się w kolejce, żeby kupić troszkę cementu. Przyjeżdżając rano do pracy wyliczałem ilu jest klientów, żeby tą ilość tak podzielić, aby ostatni też coś dostał -opowiada Mikulski.

Z roku na rok założyciel firmy zdobywał doświadczenie i poszerzał swój asortyment. Od 1992 roku można było zakupić u niego też nawozy mineralne oraz pasze dla zwierząt gospodarskich.

 

Nie ma jak na swoim

 

Rok 1997 był dla firmy rokiem przełomowym. Mikulscy kupili bazę magazynową po mieszalni pasz w Woli Rębkowskiej, w której urzędują do dnia dzisiejszego. Firma wzbogaciła się o samochody ciężarowe i dostawcze, aby kompleksowo zaopatrywać klientów.

-Przez pierwsze dwa lata działalności dojeżdżałem rowerem z Garwolina do Unina. Kiedy policzyłem, ile kosztuje mnie samochód, to okazało się, że za ten samochód mogłem kupić towaru na tyle dużo, żeby pięciokrotnie nim obrócić w ciągu roku. Uznałem, że nie ma sensu zamrażać tyle gotówki. Kiedy jeździłem po Polsce, aby zamówić towar, to jechałem autostopem -opowiada właściciel.

Firma otworzyła 12 punktów handlowych w Maciejowicach, Wildze, Parysowie, Reducinie, Kownacicy, Stodzewiu, Chrominie, Puznówce i Oleksiance. Obecnie sprzedaż hurtowa towarów prowadzona jest na terenie całego kraju.

 

Rodzinnie i pokoleniowo

 

-Firma od początku swojej działalności była i jest firmą rodzinną. Na początku nieocenioną pomocą i wsparciem była i nadal jest moja żona Idzia, bez której nie był bym w tym miejscu, w którym jestem teraz. Aktualnie w firmie pracuje dwoje z czwórki naszych dzieci. Najstarsza córka Beata i najmłodszy syn Hubert -mówi Mikulski.

Beata Wysocka w życiu firmy aktywnie uczestniczy od 23 lat, Hubert Mikulski od 10 lat. Wspólnie dbają o jej dobro i najwyższą jakość produktów.

Największy popyt obecnie odnotowują w sprzedaży nawozów. Ich klienci stawiają w dużej mierze na naturalne nawozy wapniowe i wapniowo-magnezowe. W sezonie jesiennym dobrze sprzedają się wieloskładnikowe o małej zawartości azotu, a większej zawartości potasu i fosforu, natomiast na wiosnę o dużej zawartości azotu. 

-Klienci stawiają przede wszystkim na jakość. Mamy w ofercie tańsze nawozy, ale droży nawóz wyjściowo okazuje się wcale nie być droższy po przeliczeniu na czysty składnik -tłumaczy nam Hubert Mikulski i dodaje, że tańszym nawozem czasem trzeba kilkukrotnie nawozić pole. 

Bezapelacyjnie obornik jest najlepszym i naturalnym sposobem do nawożenia roślin. Niegdyś każdy rolnik miał inwentarz, a co za tym idzie nawóz był dla rolnika niekosztowny. 

-Przypominam sobie taki dawny nakaz, w którym było wyliczone, ile każde gospodarstwo powinno zużyć nawozów na swój areał. Z GS-u podjeżdżał przed posesję urzędnik, wyciągał kartkę, na której miał informację, ile jakiego nawozu pozostawić gospodarzowi. Pracownicy GS-u położyli przy bramie towar i odjechali dalej. Tego nawozu wówczas dużo dostarczali. Mój ojciec uznał, że ze względu na duży inwentarz można zmniejszyć ilość tego nawozu . Pisaliśmy pismo w tej sprawie do gminy -wspomina Grzegorz Mikulski. 

 

Energetyczna transformacja?

 

Chociaż w kwestii nawozów dużo się zmieniło, tak jeśli chodzi o opał dalej w sprzedaży króluje węgiel. W F.H.U Grzegorz Mikulski najlepiej sprzedaje się węgiel gruby i węgiel kamienny "Orzech". Na drugim miejscu jest ekogroszek. 

-Węgiel sprzedajemy w detalu i mamy go z najlepszych polskich kopalń -informuje Beata Wysocka. 

-W najlepszych czasach sprzedaż dochodziła do 5 tys. ton rocznie. W tej chwili sprzedajemy około połowę tego -dodaje jej ojciec.

Oprócz polskiego węgla na skład w Woli Rębkowskiej dostarczany jest ten z Rosji i Ukrainy, który jest też dobry jakościowo. Klienci bowiem oczekują wysokiego poziomu ze względu na coraz to wyższe ceny na rynku. U Mikulskich można kupić też węgiel paczkowany w worki. 

-Zauważyłem, że ludzie nie mają pieniędzy i nie mogą odłożyć tych dwóch tysięcy na opał, dlatego sprzedajemy więcej węgla workowanego. Pomimo, że jest on droższy niż sprzedawany luzem, to ludzie przyjeżdżają co tydzień nie blokując tego dużego kapitału. Może to też wynikać z tego, że kotłownie są małe, niektórzy nie chcą się zagracać -tłumaczy Hubert. 

Przedsiębiorcy dodają, że z perspektywy czasu można zauważyć, że w przyszłości nie będzie sprzedawany węgiel. Skończą się zasoby i Unia Europejska będzie narzucać standardy ekologiczne. 

 

Nie samą pracą człowiek żyje

 

Co zmieniło się w firmie na przestrzeni lat? Sprzedaż materiałów budowlanych zmalała. Tak, jak w innych firmach jest szał cenowy i mała dostępność. 

-Obserwujemy rynek, ale nie wiemy, co będzie dalej. Producenci, nie tylko materiałów budowlanych, twierdzą, że co miesiąc będą podwyżki -zaznacza Hubert. 

Za to w życiu prywatnym założyciela firmy jazda rowerem pozostała niemalże bez zmian. Teraz Grzegorz Mikulski robi to już nie z przymusu, ale hobbystycznie. 

-Wraz z żoną dużo zwiedzamy na rowerach. Lubimy wyjeżdżać na około dwa tygodnie w miejsca agroturystyczne, bliskie natury. Mamy tak piękny kraj i tyle atrakcyjnych miejscowości, że wcale nie musimy daleko jeździć -mówi. 

-Pracujemy ciężko, ale też potrafimy odpoczywać -dodaje córka i zaznacza, że nawet na wyjazdach nie wyłącza telefonu. W odróżnieniu do jej taty, który podkreśla, że w życiu nie da się nad wszystkim mieć kontroli.

 

 

Tekst i zdjęcie: Urszula Sadura

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do