Reklama

Żółta energia zasila Miastków - Jest już ponad pół miliona złotych!

Ponad 20 tysięcy osób przewinęło się przez Miastków podczas szóstej edycji charytatywnego wydarzenia „Spotkajmy się w Miastkowie”. Pomysłodawca i główny organizator, Mateusz "Mati" Pałysa, w rozmowie z nami mówi o kulisach organizacji, niesamowitej „żółtej energii” oraz imponującej kwocie zbiórki, która przekroczyła już pół miliona złotych i wciąż rośnie!

„Spotkajmy się w Miastkowie 6” przechodzi do historii. Porozmawiajmy o tym, co wydarzyło się w niedzielę, 6 lipca, w naszym powiecie. Ile osób było zaangażowanych w organizację tego ogromnego wydarzenia i jego wspieranie?
Takich bardzo mocno działających i wspierających osób jest około dwudziestu. Cały czas w naszej grupie organizacyjnej mamy około czterdzieści osób, plus do tego dochodzi około pięćdziesięciu wolontariuszy, którzy w dniu wydarzenia są w żółtych koszulkach. Jako członkowie ekipy organizacyjnej, również nosimy żółte koszulki. W tym roku zrobiliśmy też żółte koszulki dla członków rodzin i dla tych osób, które pomagały przy wydarzeniu. Łącznie 180 sztuk. Wszystkie zostały rozdane i założone. Więc liczba koszulek odpowiada liczbie osób, które pracowały stricte dla „Spotkajmy się w Miastkowie”. Do tego dochodzi blisko 30 różnego rodzaju stanowisk - po mniej lub więcej osób, które też pracowały i działały na rzecz całej idei „Spotkajmy się w Miastkowie”.

Na tych stoiskach również były puszki. Potrzebujące dzieci można było wspierać w przeróżny sposób...
Tak, to były stoiska gastronomiczne, kół gospodyń, firm, ale i też stoiska zaprzyjaźnionych naszych działaczy.

To już sześć lat. Wydarzenie ma ugruntowaną pozycję w powiecie i w regionie. Jak możesz podsumować to, co działo się w niedzielę i to, co jeszcze dzieje się w tej chwili?
Jeżeli kończy się wydarzenie „Spotkajmy się w Miastkowie”, to każdy powoli przechodzi do porządku dziennego. W tym roku jest trochę inaczej. Nadal wyczuwa się tę żółtą energię, tę żółtą siłę. Ludzie się interesują, pytają, kiedy jeszcze będą jakieś licytacje. Pytają, kiedy będzie kolejny live z Matim (śmiech). Byłem świadkiem, jak ludzie przychodzili odbierać fanty i pytali, kiedy będzie kolejny live, bo „my czekamy”. Dochodzą nam kolejne fajne przedmioty do licytacji, zamykamy duże licytacje, w tym auta Skolima. Powoli kończymy tę zbiórkę, ale trochę czasu zostało i sądzę, że jeszcze ta energia będzie trwała.

Czyli po prostu ludzie nadal tym żyją - tą żółtą energią...
Tak to działa! Nadal pracuję. Ludzie z organizacji cały czas pomagają, cały czas działają, interesują się. Tak więc tę energię można jeszcze wyczuwać i ona jest w nas! Działamy, nie poddajemy się, bo zależy nam na zbiórce jak największej ilości pieniążków dla dzieci.

Właśnie, kwota! Będzie rekord?
Tego nie mogę powiedzieć. Nie chcę wróżyć z kart. Mam swoje przewidywania. Widzimy, że doszliśmy do pewnego poziomu, przez który naprawdę ciężko jest się przebić. Nie jest to już takie łatwe, ale walczymy, nie poddajemy się. Zobaczymy, co przyniesie czas.

Kiedy poznamy finalną kwotę?
Na ostateczną kwotę jeszcze musimy poczekać. To wydarzenie - im jest większe, tym jest więcej pracy i więcej działań. Dodatkowo, w tym roku, działamy już jako fundacja. Wiąże się to z dodatkowymi czynnościami papierkowo-rozliczeniowo-urzędowymi. Na pewno w tym roku informacja o kwocie nie będzie podana tak szybko, jak w ubiegłym. Jak mówiłem, nadal pracujemy. Nie potrafię odpowiedzieć, ile jeszcze nam to zajmie.

Pierwsza kwota ukazała się w piątek, 11 lipca, po godzinie 18...
Po wstępnych przeliczeniach pierwszy wynik to aż 350 tys. 210 złotych! Ta pierwsza kwota nie obejmowała zrzutki i jeszcze innych tematów, ale była pierwszą, wstępną kwotą, która pada zawsze po kilku dniach po wydarzeniu. Już 17 lipca kwota zbiórki przekroczyła pół miliona złotych! Tak, dobrze widzicie – 505 965 zł na liczniku, a to jeszcze nie koniec! To nie przypadek – żółta energia naprawdę działa jak solidna elektrownia. Tylko że zamiast prądu, daje moc dobra i realnego wsparcia dla dzieci – naszych bohaterów tej edycji. Dziękujemy każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę. A jeśli ktoś jeszcze ma ochotę dorzucić kilka złotych dobra, to można to zrobić tu: https://zrzutka.pl/hw343s

To fantastyczne wieści! W takim razie uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy na ostateczne podsumowanie zbiórki. Wracając do niedzieli, co Cię najbardziej zaskoczyło w tej edycji? Było coś takiego?
Na pewno zaskoczyli mnie fani Braci Figo Fagot. Spodziewaliśmy się, że będzie pewna rzesza ludzi - nie wiedzieliśmy, jaka dokładnie. Fani Skolima już o godzinie 14 wypełnili plac w Miastkowie, jednak fani Braci Figo Fagot przebili ich liczebnie. Nie dość, że wizualnie było to widoczne, to nawet policjanci po wydarzeniu powiedzieli, że na wieczornym koncercie Braci Figo Fagot publiczności było dużo więcej.
Zaskoczeniem była też - mimo, że sam ją też budowałem - scena wraz całą otoczką - z telebimami, z ogromną ilością światła, dźwięku i efektami pirotechnicznymi. To zrobiło bardzo dużą robotę i wiedziałem, że to będzie fajne, ale nie spodziewałem się, że to będzie aż takie efektowne! A potwierdzeniem tego - też, jeżeli kogoś nie było, to może sobie zerknąć na zdjęcia, które robili nasi fotografowie. Widać totalny kosmos!
Bardzo żałuję, że nie mogłem być przy samej scenie, w środku tego tłumu na koncertach, szczególnie tych od godziny dziewiętnastej. Była tam niesamowita energia! Patrząc na zdjęcia, które dostaję, aura koncertowa była wyśmienita!

To prawda! To było niesamowite! Ile osób mogło się przewinąć przez Miastków podczas szóstej edycji SSWM?
Zdaję się na szacunki policji. Na Skolimie było blisko 5 tysięcy osób, na Braciach Figo Fagot było grubo powyżej tej liczby. Grubo, grubo...
Tak więc sądzę, że możemy zdecydowanie powiedzieć, że przez Miastków przewinęło się ponad 20 tysięcy osób w całym cyklu imprezowym - jedni wchodzili, drudzy wychodzili i przez cały ten czas, od 12 do 24, na pewno było ponad 20 tysięcy osób.
Cieszę się, że pojawiają się pozytywne opinie o "Spotkajmy się w Miastkowie", bo to rzutuje nie tylko na imprezę, ale na całą gminę Miastków, jako doskonała reklama naszej miejscowości, naszej gminy, ale i też powiatu garwolińskiego czy województwa mazowieckiego, bo gości mieliśmy naprawdę z najróżniejszych stron.
Z tego co wiem, specjalnie na koncert przyjechała ekipa, która pracuje na co dzień w dalekiej Finlandii w Laponii. Tak więc przelecieli ponad 2000 km, by być w Miastkowie. Mieliśmy też gości ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec. Jak dobrze kojarzę, pan Andrzej, który na co dzień mieszka w Miami i przylatuje raz do roku do Polski, specjalnie tak wziął urlop, żeby być na "Spotkajmy się w Miastkowie".

To robi wrażenie! A co było najtrudniejsze?
Najtrudniejsze na pewno było spięcie finansowe tego wydarzenia, bo nie ukrywam, że to wydarzenie też kosztuje i trzeba zawsze robić dobrą robotę razem ze sponsorami. To wydarzenie stało się już wizytówką lipca w naszych stronach i w regionie. Cieszymy się, że jesteśmy bardzo dobrze kojarzeni i że sponsorzy sami się zgłaszają.
A że wydarzenie się rozrasta, to fizycznie też musi więcej kosztować. Cieszę się z tego, że sponsorzy są i że spinają to wydarzenie tak, żeby mogło się przede wszystkim odbyć. Nie zaglądamy do skarbonki dzieci, żeby zapłacić artystom. To po prostu finansują sponsorzy.

Super! To jest bardzo dobra wiadomość! A czy możesz coś powiedzieć o "Spotkajmy się w Miastkowie 7"? Jakieś plany?
Nie mogę ze względu na to, że moja małżonka prawdopodobnie będzie to czytać, a to może wywołać konflikt między nami (śmiech). Nie chciałbym jej denerwować, ale ona chyba zdaje sobie sprawę, że pewnej siły nie da się zatrzymać...

...i że ta siódma edycja będzie!
Na razie nic głośno nie mówię, ale profilaktycznie zarezerwowałem jeden z zespołów, który ma bardzo napięty kalendarz i jeżeli chce się, żeby on przyjechał, to trzeba go z dużym wyprzedzeniem czasowym zarezerwować i ja już to zrobiłem. Aczkolwiek to była taka rezerwacja niezobowiązująca, więc zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na razie wszyscy muszą odpocząć po tym wydarzeniu - łącznie z organizatorami, wolontariuszami, wszystkimi, a później będziemy się zastanawiać, co dalej.

 

Rozmawiała Urszula Ruta
fot.  PQ_FOTO, Mała Fotografia Natalia Żaczek

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 25/07/2025 17:11
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do