
SPS 4 CV, wygrywając 3:1, udanie zrewanżował się beniaminkowi z Halinowa. Był to pierwszy mecz garwolińskich siatkarzy we własnej hali.
W niedzielę podopieczni Jakuba Sokołowskiego rozegrali pierwszy mecz na własnym parkiecie w tegorocznych rozgrywkach. Do hali przy alei Żwirki i Wigury przyjechał beniaminek Lesan Halinów, który dwa tygodnie wcześniej niespodziewanie łatwo pokonał u siebie SPS 4 CV.
Od początku lepsze wrażenie pozostawiali po sobie garwolinianie, którzy dzięki bardzo dobrej grze na siatce nie dali rywalom rozwinąć skrzydeł. Skuteczna gra blokiem pozwoliła miejscowym osiągnąć sześciopunktową przewagę (11:5). Przyjezdni szybo odrobili straty, a w znaczący sposób przyczynił się do tego Bartosz Kujawski, który mocnym serwisem odrzucał rywali od siatki. Garwolinianie szybko jednak przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, a z upływem czasu ich przewaga się powiększała. Ostatecznie set zakończył się przekonującym zwycięstwem SPS-u 4 CV 25:16.
Druga partię obie ekipy rozpoczęły od walki punkt za punkt. Później gra wyraźnie posypała się zawodnikom Lesanu, którzy popełniali wiele błędów. Goście nie mogli poradzić sobie z aktywnym blokiem miejscowego zespołu, który wypracował sześciopunktową przewagę (13:7). Niestety naszym siatkarzom przydarzył się kolejny przestój, a rywale zmniejszyli straty do zaledwie jednego oczka. Od stanu 17:16 dla SPS-u 4 CV na parkiecie znów rządzili gospodarze, którzy powrócili na właściwe tory. Drugą patię podopieczni Jakuba Sokołowskiego wygrali 25:19.
Najwięcej punktów dla SPS-u zdobył Kamil Baran
Na początku trzeciej odsłony gra obu zespołów falowała. Garwolinianie zdołali odskoczyć na trzy punkty (8:5), by następnie błyskawicznie roztrwonić przewagę. Przy stanie 11:9 w polu serwisowym pojawił się Krzysztof Kisiel, który kąśliwymi flotami przysporzył rywalom wiele problemów. W tym ustawieniu SPS zdobył trzy punkty i wydawało się, że miejscowi siatkarze nie dadzą sobie wydrzeć z rąk zwycięstwa w tej partii. Goście niespodziewanie zdołali poderwać się do walki, a ambicja oraz zaangażowanie pozwoliły im odwrócić losy seta, którego wygrali 27:25.
Czwarty set to wielka dominacja podrażnionych zawodników garwolińskiego zespołu, którzy tę partię wygrali 25:21, a cały mecz 3:1. Najwięcej punktów dla SPS-u 4 CV Garwolin zdobył Kamil Baran, który na swoje konto zapisał piętnaście oczek. Trzynaście punktów zdobył Maciej Antonik, a dwanaście – Damian Wilki.
Zawodnicy z Halinowa mogli czuć się jak u siebie
Garwolinianie na własnym parkiecie zrewanżowali się Lesanowi. Martwić może jednak frekwencja na trybunach. Dzięki głośno dopingującej grupce kibiców gości zawodnicy z Halinowa mogli czuć się w Garwolinie jak u siebie.
- Podeszliśmy to tego meczu bardzo skoncentrowani, ale i tak nie ustrzegliśmy się chwilowych przestojów. Najważniejsze, że w naszej grze widać efekty pracy wykonanej na treningach. Trochę dziwi mnie to, że mając drużynę, która składa się z miejscowych chłopaków, kibice nie przychodzą ich dopingować. Nie bez kozery fani rywala krzyczeli, że grają u siebie – mówi trener SPS-u 4 CV Jakub Sokołowski.
{jb_greenbox}SPS 4 CV Garwolin – Lesan Halinów 3:1
(25:16, 25:19, 25:27, 25:21)
SPS 4 CV: Grabowski, Antonik, Wilki, Baran, Ozimek, Kisiel, Zygadło (l) oraz Zawisza, Kowalczyk, Szyćko, Trzmielewski{/jb_greenbox}
(ŁS) 2013-11-25 19:39:08
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Na hali siedzieli głośni kibice Garwolina a osoba filmująca siedziała tuż przy bębnie kibiców z Halinowa dlatego tak to wygląda. BĘBNY NIC NIE DAJĄ I TAK PRZEGRYWAJĄ słowa kibiców z Garwolina :)