
1,9 promila alkoholu u 13-latki po imprezie sylwestrowej! Ten wynik wstrząsnął personelem szpitala! Sylwestrowo-noworoczna noc przyniosła także wtargnięcie agresywnych mężczyzn na SOR, który pękał w szwach! Dla doświadczonych lekarzy był to jeden z najgorszych, najtrudniejszych dyżurów w życiu.
Sylwester i Nowy Rok często jest pracowitym czasem dla personelu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz pogotowia. Dla doświadczonych lekarzy, wiele lat pracujących na SOR-ze i w karetce, którzy niejedno już widzieli, był to jeden z najcięższych dyżurów w życiu. Ilość zdarzeń z Sylwestra 2022 i powitania roku 2023 oraz ich charakter poruszyły personel SPZOZ w Garwolinie. Kompletnie pijana 13-latka i agresywni mężczyźni, którzy wtargnęli w nocy na SOR to tylko niektóre z nich.
Karetka wyjeżdżała 54 razy!
– Karetka od 8 rano w Sylwestra do 8 rano w Nowy Rok, czyli w 24 godziny miała 54 wyjazdy! Od 8 do północy 41 wyjazdów i 12 wyjazdów od północy do 8 rano 1 stycznia. Charakter wyjazdów był bardzo różny i nie były to proste przypadki. To, co w tym całym nieszczęściu cieszy to, że nie było żadnych urazów związanych z fajerwerkami. Wyjazdy były związane głównie ze stanem upojenia alkoholowego różnych pacjentów, którzy do nas trafiali – informuje Krzysztof Olaf Żochowski z SPZOZ w Garwolinie.
Kompletnie pijaną 13-latkę odwiózł rodzic koleżanki
Pracownik garwolińskiego szpitala podaje jako przykład jeden ze wstrząsających przypadków. – Karetka przywiozła między innymi 13-latkę w stanie bardzo ciężkiego upojenia alkoholowego. Dziewczynka miała 1,9 promila we krwi. Została przyjęta na oddział pediatryczny – mówi Żochowski.
Sprawą kompletnie pijanej nieletniej zajęła się policja. – O 2:34 w Sylwestrową noc w Garwolinie, po wpłynięciu zgłoszenia, udzielaliśmy asysty załodze ratownictwa medycznego, która zabrała 13-latkę do szpitala w stanie upojenia alkoholowego. Z ustaleń policjantów wynika, że dziewczynka w takim stanie została odwieziona do domu po zabawie sylwestrowej przez rodzica koleżanki. O sprawie zostanie poinformowany sąd rodzinny – informuje mł. asp. Małgorzata Pychner, asystent ds. prasowo-informacyjnych komendanta powiatowego policji w Garwolinie.
SOR pękał w szwach, gdy wtargnęli agresywni mężczyźni
– Kolejnymi drzwiami wejścia do ochrony zdrowia jest Szpitalny Oddział Ratunkowy, gdzie od 8 rano w Sylwestra do 8 rano w Nowy Rok było 60 przyjęć. 12 przyjęć było na pediatrię, 3 na izbę ginekologiczną, 24 na chirurgiczno-ortopedyczną, czyli tą urazową i 21 przyjęć na internistyczną stronę SOR-u. Zdarzeń była mnogość różnorodna. SOR był zapełniony – podkreśla Krzysztof Olaf Żochowski.
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych przypadków dotyczył między innymi pacjenta, który trafił na SOR około godziny 23.00. – Mężczyzna był po urazie okolicy lędźwi, w stanie upojenia alkoholowego. Został zaopatrzony, została pobrana krew do badań oraz zrobiona politraumę, czyli skan całego ciała przy pomocy tomografii komputerowej. Wszystkie procedury zostały wykonane prawidłowo, natomiast niestety około pół godziny po jego przyjęciu wtargnęli na Szpitalny Oddział Ratunkowy jego dwaj synowie, którzy weszli, gdy był wpuszczany kolejny pacjent. Normalnie, drzwi na SOR są zamknięte. Panowie od razu zaczęli nagrywać zarówno pomieszczenia SOR-u, jak i pacjentów, nie zważając na prawa do własnego wizerunku. Jednocześnie wykrzykiwali różne obelżywe słowa, wulgaryzmy pod adresem głównie personelu, ale też wszystkich osób znajdujących się na oddziale. Co ważne, w tym momencie, w którym oni wtargnęli wszystkie badania były już wykonane. Co więcej, były już wyniki tych badań, z których wynikało, że ojciec tych panów był w stanie stabilnym. Ponieważ miał 1,68 promila alkoholu we krwi, musiał przebywać dalej na SOR-ze do wytrzeźwienia, żeby potem jeszcze zrobić wywiad oraz dodatkowe badania, czy nic się nie zmieniło – wyjaśnia pracownik SPZOZ w Garwolinie.
Wykrzykiwali wulgaryzmy, popchnęli lekarz
– Oni wtargnęli, żeby teoretycznie dbać o los ojca, natomiast są takie domniemania, że w ogóle im o to nie chodziło, ponieważ nie zapytali nikogo z personelu, jak się czuje tata, nie podeszli do niego, tylko zaczęli krzyczeć te wulgaryzmy, zaczęli wchodzić do różnych pomieszczeń i nagrywać różnych pacjentów i pomieszczenia. Co jest najbardziej niebezpieczne w ich zachowaniu to, że wtargnęli do pomieszczenia, w którym odbywało się badanie chirurgiczne i tam również wykrzykiwali wulgaryzmy i popchnęli czy nawet uderzyli w ramię lekarz dyżurną chirurgii. Także nawet została naruszona przestrzeń osobista lekarza – relacjonuje nasz rozmówca.
Niedługo po tym, jak agresywni mężczyźni wtargnęli na SOR, ze względu na charakter awantury, ordynator SOR-u, która pełniła dyżur na SOR-ze internistycznym wezwała policję. Pracownicy oddziału ratunkowego byli niemal pewni, że mężczyźni byli pod wpływem alkoholu. – Razem z nimi była ich siostra, która także próbowała wtargnąć na SOR. Nie była tak agresywna, ale także wykrzykiwała wulgaryzmy. Dyrektor szpitala, który jeździł w pogotowiu, przywiózł akurat jednego pacjenta. Udało mu się wyprosić kobietę. Wobec mężczyzn musiała jednak interweniować policja – zaznacza pracownik garwolińskiej placówki.
– Ojciec tych panów leżał na ruchomym łóżku na korytarzu ze względu na liczbę pacjentów i brak miejsca na różnych salach SOR-u. Miał zapewnioną względną opiekę, badania, z których wynikało, że jest w stanie stabilnym, tylko w stanie upojenia. Uraz w okolicy lędźwi nie powodował żadnych poważnych dolegliwości. Po jakimś czasie przyjechała policja. Zabrała na szczęście tych mężczyzn z SOR-u. Nie znamy dalszego ciągu tej sprawy – puentuje Krzysztof Olaf Żochowski.
Zostaną ukarani za wybryk?
O finał zajścia zapytaliśmy rzeczniczkę garwolińskiej policji. – O godz. 22:17 zostaliśmy wezwani do szpitala, gdzie według zgłoszenia personelu znajdowały się osoby agresywne. Na miejscu policjanci ustalili, że dwóch mężczyzn (w wieku 31 i 35 lat), odwiedzając przebywającego w szpitalu ojca jednego z nich wszczęli awanturę z personelem szpitala zarzucając, że nie ma on wykonywanych badań i leży na szpitalnym łóżku w nieodpowiedniej pozycji. W trakcie interwencji mężczyźni w dalszym ciągu zachowywali się arogancko i używali słów nieprzyzwoitych, byli pod widocznym działaniem alkoholu – informuje mł. asp. Małgorzata Pychner. Konsekwencją dla obydwu mężczyzn może być skierowanie przeciwko nim wniosku o ukaranie do sądu za popełnienie wykroczenia polegającego m. in. na zakłóceniu ładu i porządku publicznego. Policjanci prowadzą w tej sprawie czynności wyjaśniające.
– Wykroczenie z art. 51 kw nazywane jest wybrykiem, ponieważ jest to na ogół nagły występek osoby, który polega na zachowaniu odbiegającym od przyjętych w społeczeństwie norm postępowania. Ład, porządek i spokój publiczny są ważne z punktu widzenia poczucia bezpieczeństwa zarówno dla ogółu naszych mieszkańców, jak również dla indywidualnych osób. Dlatego ochrona tych dóbr stanowi priorytet dla garwolińskich policjantów, a nasze działania skupiają się na pociąganiu do odpowiedzialności sprawców tych wykroczeń – zaznacza policjantka.
ur
Zdj. poglądowe: arch. eG
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie