
Najbliżsi starszej kobiety nie mogą zrozumieć, jak można wykazywać się tak dużym brakiem empatii. W środku nocy musieli szukać pomocy dla cierpiącej kobiety, gdy garwoliński szpital odmówił jej przyjęcia na oddział.
Pan Krzysztof (mieszkaniec powiatu ryckiego) nie tak wyobrażał sobie sobotnie, czerwcowe popołudnie. Podczas jednego z weekendów, wieczorem otrzymał niepokojący telefon od znajomych ze swojej rodzinnej miejscowości, na terenie powiatu garwolińskiego. Okazało się, że jego mama, pani Janina, w wyniku upadku ze schodów doznała urazu biodra. W ten sposób miała zacząć się noc pełna niepotrzebnych nerwów i podróży...
Perfekcyjni ratownicy
Mama naszego rozmówcy mieszka sama, więc o zdarzeniu rodzinę powiadomili jej sąsiedzi. – Zadzwonili do nas. Nie wiedzieli dokładnie, co się stało, ale mama pewnie się potknęła na schodach. Krzyczała i tym zwróciła uwagę sąsiadów – opowiada pan Krzysztof. Ci wnieśli 87-latkę do domu, posadzili na krześle i podali wodę do picia. A jedna z sąsiadek została z nią, żeby nie była sama do czasu przyjazdu najbliższych.
Syn, aby przyjechać miał do pokonania 40 km, więc musiało upłynąć trochę czasu. – Gdy dotarłem z żoną na miejsce, zobaczyliśmy jak sytuacja wygląda i wezwaliśmy pogotowie. Służby całkiem szybko przyjechały. Panowie bardzo sprawnie i grzecznie zaopiekowali się mamą i zabrali ze sobą na SOR do Garwolina – wyjaśnia nasz rozmówca. Ratownicy przekazali jednocześnie rodzinie informację, gdzie i kiedy mają zadzwonić w sprawie pacjentki. Uświadomili, że na SOR nikt ich nie wpuści, więc nie należy tam niepotrzebnie jechać.
Telefon z pretensjami
Rodzina pana Krzysztofa postąpiła zgodnie z zaleceniami. Tymczasem 87-letnia pani Janina przechodziła wywiad i badanie na Szpitalnej Izbie Przyjęć. Z karty informacyjnej wynika, że kobieta w wyniku upadku ze schodka doznała złamania szyjki kości udowej po lewej stronie ciała. Lekarze stwierdzili, że znajdowała się w stanie dobrym, była wydolna krążeniowo i oddechowo. Ale uskarżała się na bolesność biodra i ograniczenia ruchu kończyny w tej okolicy. W karcie znalazła się też wyraźna informacja o zakwalifikowaniu pacjentki na zabieg operacyjny.
Syn pacjentki wraz z żoną, zgodnie z zaleceniami ratowników, oczekiwali na odpowiedni czas, by zadzwonić do szpitala i dowiedzieć się o stan seniorki. – A tu nagle dzwoni do nas szpital i pani w słuchawce zwraca się do nas z pretensjami, dlaczego nie dzwonimy, nie interesujemy się i nie chcemy zająć się pacjentką. Bo okazuje się, że nie ma miejsca na ortopedii, więc pacjentka musi być odwieziona do domu – relacjonuje nasz rozmówca.
Krzyk zamiast rozmowy
Czytając treść karty informacyjnej, okazuje się, że rzeczywiście, pani Janina z uwagi na brak możliwości wykonania zabiegu, z powodu dużej ilości chorych, musi oczekiwać na operację w domu. Dostała nawet zalecenia, co do trybu życia. Według lekarzy, 87-letnia, samotnie mieszkająca kobieta ze złamaną kością udową, powinna prowadzić fotelowo-łóżkowy tryb życia, a urażoną kończynę mieć ułożoną wysoko. Pacjentka otrzymała też receptę na leki i zastrzyki oraz numer telefonu do kontaktu w sprawie ustalenia terminu operacji biodra.
Na wieść o odwiezieniu pani Janiny do domu, jej rodzina chciała dowiedzieć się czegoś więcej. – Próbowaliśmy podpytać, czy damy radę sami się zaopiekować mamą, nie mając wiedzy medycznej. A pani do nas z krzykiem: „To co, Państwo nie chcą się zaopiekować?”. Powiedzieliśmy, że chcemy. Tylko dla nas to jest szokująca informacja. Musimy wiedzieć, jak kimś takim, w nocy należy się opiekować. Bo trzeba odpowiednio przygotować łóżko, mieć pampers, gdzieś trzeba zakupić leki. A w najbliższej okolicy, gdzie mieszka mama nie ma apteki – mówi pan Krzysztof.
W Otwocku bez problemów
Tłumaczenia nie pomogły i starsza kobieta została odwieziona do domu. Była godzina 2:00 w nocy, gdy ratownicy medyczni ułożyli ją na własnym łóżku. Jej rodzina miała niełatwy orzech do zgryzienia myśląc, co zrobić z seniorką niemogącą samodzielnie chodzić. – Tylko dzięki uprzejmości pewnych osób i zaangażowaniu personelu szpitala w Otwocku, mogliśmy uzyskać pomoc. W środku nocy zawiozłem mamę własnym samochodem do Otwocka i okazało się, że tamtejsi lekarze problemów nie robili. Wyrazili nawet zdziwienie i powiedzieli, że pacjenta w takim stanie nie wolno odsyłać do domu, jak zrobili to garwolińscy lekarze. Mama została natychmiast przyjęta na oddział i zakwalifikowana do zabiegu operacyjnego – opowiada pan Krzysztof.
Dziś pani Janina jest już po operacji i przechodzi rehabilitację. Jej stan systematycznie się poprawia. Rokuje na uruchomienie i możliwość samodzielnego poruszania się po domu.
Oczekiwanie może być dłuższe
Zapytaliśmy dyrektora garwolińskiego szpitala o powody odmowy przyjęcia 87-letniej pacjentki ze złamaniem biodra na oddział i procedury postępowania w takich przypadkach. Kierownictwo placówki odpowiedziało dość krótko. „– Uprzejmie informuję, że w stanach nagłych świadczenia są udzielane na bieżąco. Natomiast w sytuacji wystąpienia przejściowych, ograniczonych możliwości, kierując się aktualną wiedzą medyczną, czas oczekiwania na udzielenie odpowiednich świadczeń zdrowotnych może być przedłużony” – czytamy w oświadczeniu dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Garwolinie Krzysztofa Żochowskiego.
Najbliższym 87-letniej kobiety trudno jest przyjąć taką argumentację. – Dziwię się, że nie można udzielić pomocy w tak dużym szpitalu, po modernizacji. Gdyby było ciasno jak kiedyś, zrozumiałbym. Poza tym, gdzie jest szacunek do pacjenta, żeby go w nocy wyrzucić z karetki i skazać na leżenie w domu i oczekiwanie nie wiadomo na co. Bo może nie zapomną w administracji, że taki pacjent czeka gdzieś na zabieg, to przypomną sobie i zaproszą, żeby go przywieźć, tylko zostaje pytanie, jak jak to zrobić... – zastanawia się nasz rozmówca.
Tomasz Kępka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie