
Wszystko zaczęło się od podkładek na stół i dywanika. Te przedmioty wyszły spod rąk Anety i Magdy jako pierwsze. Panie połknęły przysłowiowego "bakcyla" i już rok każdą wolną chwilę poświęcają rękodziełu
Aneta Dębecka i Magda Dębecka znają się od ponad 20 lat i są szwagierkami. Aneta od roku razem z mężem i synami prowadzi małą, rodzinną firmę transportową. Magda pracuje w urzędzie i jest mamą trójki dzieci. Ich pasja szydełkowania zaczęła się niepozornie.
– Dokładnie rok temu moja starsza siostra pokazała mi własnoręcznie wydzierganą gwiazdkę na szydełku. Pomyślałam, że i ja muszę spróbować. Następnego dnia kupiłam szydełko i sznurek, no i tak to się zaczęło – wspomina Magda.
Jej pierwszymi pracami nie były gwiazdki, ale podkładki na stół.
– Magda przysłała mi zdjęcie z koszyczkiem ze sznurka z podpisem "zobacz na co mnie nagrało". Potem były kolejne fotki i tak pewnego dnia kupiłam sznurek i szydełko i spróbowałam swoich sił – mówi Aneta, która jako pierwszy zrobiła niewielki, okrągły dywanik do sypialni w kolorze ecru – jestem z niego bardzo dumna i służy mi cały czas – dodaje.
Kobiety często wymieniały się zdjęciami tego, co stworzyły i inspirowały się podobnymi przedmiotami w Internecie.
– Pisałyśmy do siebie ciągle. Nawet nasi mężowie byli trochę zazdrośni, o tak dobre relacje – wspomina Aneta.
Później zaczęły się koszyczki różnego rodzaju, na bazie ze sklejki i plecione w całości ze sznurka. Latem przyszedł czas na torebki na ramię i do ręki, podkładki na stół i bieżniki.
Kiermasze z coraz większą popularnością
– Pewnego dnia Magda zadzwoniła do mnie, że w Garwolinie jest kiermasz rękodzieła. Dwa dni się zastanawiałyśmy, aż w końcu zgłosiłam nas obie – przyznaje Aneta.
Pierwszy kiermasz był mało udany dla naszych rękodzielniczek. Dzień był deszczowy i cała impreza została przeniesiona do szkoły.
– Wróciłyśmy trochę przygnębione i zrezygnowane. Następny kiermasz odbył się na zakończenie lata, w którym też wzięłyśmy udział. Poszło nam trochę lepiej. Trzeci kiermasz to już Bożonarodzeniowy, ten udał się najbardziej. Pokazałyśmy głównie czapki, chusty na zimę i torebki. Było spore zainteresowanie – mówi Aneta.
Największy dylemat mają nasze bohaterki z wyceną swoich prac.
– Nie chcemy, żeby było za drogo, ale chcemy, żeby za materiał się zwróciło. Ludzie często nie rozumieją, dlaczego rękodzieło jest drogie. Na stworzenie torebki poświęca się dużo pracy i siły, trzeba ją jeszcze starannie wykończyć, a i same materiały są drogie, mimo, że to tylko sznurek – wyjaśnia.
Szydełkowanie - sposób na odstresowanie
Aneta najszybciej robi okrągłe podkładki na stół i pod kubek. Magda shopperki ze sznurka bawełnianego. Największym zainteresowaniem niezależnie od sezonu cieszą się torebki i chusty – ciepłe na zimę i cienkie na wiosnę.
– Szydełkowanie, jak dla mnie to świetny sposób na odstresowanie. Polecam wszystkim, mimo, że słyszałam też "dajcie sobie spokój, z tego się nie da wyżyć". Cały czas myślę, co by tu jeszcze zrobić, z jakiego materiału i jak się rozwijać dalej – mówi Aneta dla której największym sukcesem jest udział w kiermaszach, mimo obaw, jak zostaną przyjęte ich produkty.
– Dla mnie największym sukcesem jest zadowolenie i uśmiech na twarzy każdej osoby, dla której coś wydziergałam. Rękodzieło to pasja, która pochodzi z samego serca, więc kupując każdy przedmiot od rękodzielnika, kupuje się kawałek serca, tysiące godzin porażek, eksperymentów, czystej radości, a czasem nawet momenty frustracji – podsumowuje Magda.
Urszula Sadura
Zdjęcia: Aneta Dębecka i archiwum eG
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie