
Bieg „Avon kontra przemoc” podsumowuje zawodnik z numerem 1 – mistrz olimpijski w chodzie Robert Korzeniowski.
eGarwolin: Jak pan ocenia trasę i całe zawody?
Robert Korzeniowski: Jeszcze wczoraj jechałem tą trasą i wyobrażałem sobie, jak to będzie wyglądać, ale moje wyobrażenia była za słabe. Jak bym miał teraz czapkę, to bym ją zdjął. Bardzo się cieszę, że w ten sposób ludzie chcą tym biegiem żegnać wiosnę, właściwie witać lato, a przede wszystkim tworzą taką piknikową, rodzinną atmosferę. Ja tutaj też przyjechałem z rodziną, mój kolega spod Warszawy też przyjechał z rodziną na bieg i zaraz będziemy piknikować w okolicy.
Jeśli można w jakiś sposób pokazać Polakom, jak mówić o ważnych rzeczach, a taką jest przeciwstawianie się przemocy, a jednocześnie łączyć to z bardzo pozytywnym aspektem, czyli nie mówić jedynie „nie przeciw przemocy”, tylko być za pozytywnym przeżywaniem różnego rodzaju emocji. To jest kapitalne dla mnie, to co się tu w Garwolinie właśnie dzieje.
eG: Co pan sądzi o zawodnikach? Konkurencja na pewno była dobra; w Garwolinie pokazało się kilku liczących się zawodników w tej dyscyplinie.
RK: Konkurencja naturalnie była bardzo mocna, ale nie to było dla mnie tutaj istotne. Przyjechałem na ten bieg w ostatniej chwili, w ostatnich miesiącach nie zwracam uwagi na to, jaki wynik osiągnę, który będę na mecie. Najważniejsze było dla mnie to, aby wziąć udział i godnie reprezentować klub chodziarza wśród biegaczy, tym bardziej, że chodziło o coś ważnego.
Bardzo dobra współpraca na trasie, fajne komentarze, bardzo mi się podobało, w jaki sposób animowany był każdy kilometr. Doceniam młodzież, która się w to zaangażowała. Trasa może być najpiękniejsza, ale całość jest piękna wtedy, kiedy ludzie uczestniczą w niej jako widzowie, bijąc brawo, dopingując, zachęcając do walki, to jest to coś fenomenalnego. Te pomysły z aniołami, z młodzieżą w mundurkach, śpiewanie przerobionej piosenki czterech pancernych – to wszystko było dobre. Szczególnie dla tych, którzy podbiegali pod górę w kierunku Lublina i modlili się, kiedy ta góra się skończy.
eG: Wróci pan za rok do Garwolina?
RK: Już w ubiegłym roku miałem tutaj być, ale kalendarz moich imprez to skomplikował. Jeżeli będzie to możliwe, za rok wrócę. Nie wiem, jaka jest data biegu za rok tutaj w Garwolinie, jeżeli nie będzie to kolidowało z Euro – bo w tej chwili to jest moja praca, praca w UEFA i praca na rzecz Mistrzostw Europy 2012 – to na pewno przyjadę.
Robert Korzeniowski startował w biegu ulicznym "Avon kontra przemoc" na dystansie 10 km, zorganizowanym z okazji obchodów Dni Garwolina i Powiatu Garwolińskiego.
Na metę dobiegł z 32. czasem – 00:38:35. W swojej kategorii wiekowej (M-40) zajął miejsce tuż za podium.
(Rozmawiał Łukasz Strachota) 2011-06-21 14:33:38
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie