
Idą wiele godzin nocą w ciszy. Samotnie, w grupach lub rodzinami. Ci, którzy poszli raz, często nie wyobrażają sobie okresu Wielkiego Postu bez Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. To dla nich wyjątkowy czas skupienia, bliskości z Bogiem, modlitwy i rozważań Męki Pańskiej, w których znajdują analogie i wskazówki do swojego życia. Świadectwami z EDK 2022 dzielą się z nami Olaf Woder i Renata Wrona.
W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej w parafii św. Jana Pawła II w Sulbinach wzięło udział ponad 800 osób. Uczestnicy mieli do wyboru trzy trasy, w tym jedną krótszą dla tych, którzy chcieli wyruszyć w drogę, ale fizycznie nie czuli się przygotowani na tak duże wyzwania. To właśnie nowa trasa błogosławionych Męczenników Podlaskich o długości 21 km była wybierana w tym roku najczęściej. Osoby chcące wyruszyć w drogę pojednania tradycyjnie miały do wyboru także dłuższe trasy: niebieską św. Stanisława Kostki, liczącą 46 km i czerwoną trasę św. Jose o długości 43 km.
Ekstremalna Droga Krzyżowa odbyła się w piątek, 8 kwietnia. Tradycyjnie rozpoczęła się mszą świętą o godzinie 21:00. Po mszy ponad 800 osób wyruszyło w drogę pojednania. Uczestnikom tegorocznej edycji EDK przyświecały słowa patrona sulbińskiej parafii "Brońcie krzyża od Bałtyku aż po Tatry".
Zarówno Olaf Woder, jak i Renata Wrona, uczestniczyli w EDK po raz czwarty. Zapytaliśmy ich o przygotowania do tej wyjątkowej drogi, trudności w jej przemierzeniu i o to, co im daje udział w EDK. Zachęcamy do przeczytania ich wspomnienia tego wyjątkowego czasu.
Celem wewnętrzna przemiana
Pierwszy raz poszedłem w roku 2018 i od tamtej pory chodzę każdego roku. W 2020 roku EDK nie odbyła się z powodu Covid19. Wybrałem tradycyjnie 46-kilometrową trasę, wiodącą poprzez piękne tereny leśne oraz pola i wioski w gminach Garwolin, Górzno, Miastków Kościelny oraz Borowie. Ekstremalna Droga Krzyżowa rozpoczyna się mszą świętą o 21:00 i wyrusza po jej zakończeniu, czyli około godziny 22:00. Do kościoła w Sulbinach wróciłem o godzinie 7:20 czyli moja EDK trwała ponad 9 godzin.
EDK to czas tylko dla mnie i dla Boga. To szansa na podjęcie wyzwania samotnej, całonocnej wędrówki i walki, której celem jest wewnętrzna przemiana... Największe rzeczy nigdy nie biorą się ze strefy komfortu, a człowieka zawsze boli zmiana... Dlatego tylko praca nas sobą, nad swoimi słabościami tworzy człowieka silnego i wiernego swoim ideałom, a bronienie ponadczasowych wartości sprawia, że stajemy się pięknymi ludźmi.
Jestem człowiekiem aktywnym i sport od zawsze jest mi bliski. Biegam, pływam, jeżdżę rowerem i na rolkach. To można traktować jako jakąś formę przygotowania, ale myślę, że nie ma to związku z EDK...
Najtrudniejsze są chyba warunki atmosferyczne; ciężko idzie się w deszczu, błocie, to wymaga zabrania i niesienia butów i ubrań na zmianę, gdy przemiękną. Trudne są też dolegliwości bólowe, zmęczenie, odciski czy bóle przeciążeniowe w obrębie stawów kolanowych i skokowych... Po 17 kilometrach zaczął się u mnie problem z lewą piętą i już odliczałem kilometry, kiedy przejdę ostatni polny odcinek pomiędzy Łąkami a Chęcinami i zmienię buty na lżejsze, sportowe z ciężkich bo dalej droga będzie utwardzona. To zdecydowanie pomogło w dalszej wędrówce.
Całą trasę pokonałem samotnie, choć jak co roku spotkałem wielu moich przyjaciół, którzy tak jak ja nie wyobrażają sobie okresu Wielkiego Postu bez Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. I choć wymienimy kilka zdań i wspieramy się wzajemnie w walce, to Ekstremalna Droga Krzyżowa ma w swoim założeniu skupienie i ciszę, co pomaga właściwie odczytać, przeanalizować i zrozumieć rozważania, a także doszukiwać się analogii tych rozważań w naszym życiu. Dzięki temu wiele rzeczy możemy lepiej zrozumieć i dowiadujemy się, czy w danej sytuacji postąpiliśmy właściwie czy nie...
Korzystając z okazji chciałbym bardzo gorąco podziękować Paniom stojącym w środku nocy przy ul. Brzozowej w Górznie pod wiatą oraz strażakom w Przykorach za pyszne ciasto, ciastka i kawę. Co roku jesteście i zawsze można na Was liczyć!
Olaf Woder
Pierwszy raz poszli całą rodziną
W tym roku otrzymałam łaskę uczestniczenia EDK na trasie św. Jose (43km) z parafii M B Częstochowskiej w Garwolinie. To był mój 4 raz, a pierwszy z całą rodziną: mąż, 17 letnia córka i 13 letni syn. Przejście całej trasy zajęło nam 12 godzin.
Moim głównym przygotowaniem była spowiedź święta i bycie w stanie łaski uświęcającej. W tym roku zaskoczyła nas pogoda, deszcz, który utrudniał przejście trasy.
Każde uczestnictwo w EDK jest w konkretnej intencji. Samo pokonywanie trasy w ciszy dało mi możliwość pogłębienia modlitwy, bliskości z Panem Bogiem- Ja i On. Udział w EDK to dla mnie inny wymiar czasowy, to czas, który tak naprawdę ciężko opisać. Mimo zmęczenia i braku sił, Bóg sprawia że nogi same idą, serce się raduje i nie czujesz się sam. Masz wrażenie że Ktoś Cię pcha do przodu. Jest to czas na poukładanie i przemyślenie wielu spraw. Zastanowienie się, czy ciągła gonitwa dnia codziennego jest ci naprawdę potrzebna, coś ci daje, czy warto?
Czekam na kolejną edycję.
Renata Wrona
oprac. ur
Zdj. Parafia św. Jana Pawła II w Sulbinach
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie