Reklama

GARDA: Nie jesteśmy bojówką. Straż Marszu Niepodległości szkoliło biuro ochrony

Znowu głośno o naszym powiecie! Tym razem za sprawą dziennikarza TVN24, który został członkiem Straży Narodowej. Reporter brał udział w szkoleniu, które odbyło w Reducinie, w siedlisku, którym opiekuje się GARDA Garwolin. Lokalna organizacja proobronna podkreśla, że nie miała nic wspólnego z tym szkoleniem poza użyczeniem terenu. Jego organizatorem było biuro ochrony, którego właścicielem jest były antyterrorysta. Co robią członkowie GARDY na co dzień? Czego w naszym powiecie uczyli się zrekrutowani strażnicy i po co?

Dziennikarz TVN24 na potrzeby swojego reportażu został członkiem Straży Narodowej. W materiale opublikowanym w środę 18 listopada opisuje działalność Straży oraz tajne szkolenie, w którym wzięli udział nowo zrekrutowani strażnicy. Takie szkolenie odbyło się w opuszczonym gospodarstwie za Garwolinem. Z ustaleń TVN24 wynika, że miejscem tym opiekuje się Stowarzyszenie Proobronne GARDA Garwolin. – Nie współpracujemy ze Strażą Narodową, znamy tam kilka osób, ale nie współpracujemy z nimi. Nas to w ogóle nie interesuje, nie jesteśmy z tych osób, nie jesteśmy narodowcami. Na pewno nie szkolimy żadnych marszów i takich rzeczy, to na pewno. Mamy różnych instruktorów, z jednostek specjalnych, byli operatorzy policji itd. Może któryś się dogadał, może coś robili – powiedział w rozmowie z TVN24 szef GARDY Dariusz Wielgosz. Przedstawiciel GARDY podkreślił również, że nie wiedział o szkoleniu dla Straży Narodowej. Jak dziennikarz TVN24 opisuje szkolenie? W jakich działaniach Straży Narodowej brał udział? Pełny materiał TVN, w którym są zawarte nagrania video ze szkolenia w naszym powiecie można znaleźć tutaj. Materiał TVN24 odbił się szerokim echem w mediach ogólnopolskich i lokalnych. Wielu internautów wyrażało negatywne opinie o grupie GARDA Garwolin, którą określano nawet bojówką.

 

Jedyna walka to ta na sportowej macie

O przeprowadzone w powiecie garwolińskim szkolenie zapytaliśmy szefa grupy GARDA Garwolin. Dariusz Wielgosz podkreśla, że GARDA nie ma nic wspólnego ze szkoleniem poza tym, że użyczyła jego organizatorowi siedliska w Reducinie (gmina Górzno), którym grupa od dłuższego czasu się opiekuje. Żeby nie dochodziło tam do włamań, na terenie gospodarstwa umieszczono loga grupy, tabliczki i taśmy zakazujące wstępu. Zamontowane zostały także kamery, które mają odstraszać niepożądanych gości.


Zdj. Gospodarstwo, którym opiekuje się GARDA Garwolin, arch. pryw. grupy

– Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy zamiast siedzieć przed telewizorem, wolą realizować swoje marzenia związane z wojskowością. Nie mamy żadnych zapędów politycznych. Stworzyliśmy grupę proobronną, aby móc szkolić się z MON. Taka przejrzysta forma organizacji umożliwia nam uczestnictwo w szkoleniach realizowanych przez Wojsko Polskie, a Ministerstwu daje możliwość skontrolowania naszej działalności oraz wezwania nas do udzielenia pomocy w sytuacjach kryzysowych. W kraju istnieją przecież również grupy nigdzie nie zarejestrowane, szkolące się prywatnie dla własnych, różnych celów, również tych nie związanych z patriotyzmem. Jednakże poza możliwością szkolenia nigdy nie otrzymaliśmy żadnego finansowania z MON. W ogóle nie jesteśmy organizacją dochodową. Głównym celem naszej działalności jest propagowanie postaw patriotycznych, bo kochamy nasz piękny kraj i chcemy go budować przez ulepszanie siebie i najbliższego otoczenia. Po prostu robimy swoje. Jesteśmy miłośnikami militariów, sportu, wojskowości, a także jednostek specjalnych RP. Działamy na rzecz obronności państwa przez zarażanie innych swoją pasją. Nasze wartości próbujemy przekazać również młodym ludziom, żeby oderwać ich od tak popularnego teraz komputera. Nade wszystko cenimy jednak pokój, a nie wojnę. Jedyna walka jaka nas interesuje, to ta na sportowej macie – podkreśla nasz rozmówca.
 

Tylko użyczenie, pierwszy raz nie kontrolowali działań w gospodarstwie

– W opisywanym przez dziennikarza TVN-u szkoleniu nikt z członków grupy Garda nie uczestniczył, nie nadzorował go, ani nie przygotowywał. Użyczyliśmy tylko tego gospodarstwa jednemu z naszych zewnętrznych trenerów, który całkowicie wziął na siebie za nie odpowiedzialność. Był to pierwszy taki przypadek, kiedy zupełnie nie kontrolowaliśmy podejmowanych tam działań. Ze względu na istniejącą pandemię nikt z nas nie widział powodu by się narażać. Zakładaliśmy, że będzie to szkolenie jednakowe do tych, w których sami uczestniczymy. Tematem miała być pierwsza pomoc i ochrona VIP-a – wyjaśnia w rozmowie z nami Dariusz Wielgosz. Szef Gardy przyznaje, że był całkowicie zaskoczony zainteresowaniem i pytaniami dziennikarza TVN. Gdy odebrał telefon był w pracy i jechał w tym momencie ciężarówką. 


Nie jesteśmy bojówką, nie szkolimy do walk ulicznych”

– Nie rozumiem, dlaczego uderzają w nasze Stowarzyszenie. Nie jesteśmy bojówką żadnej organizacji i nie szkolimy ludzi chętnych do walk ulicznych – zaznacza. Szef grupy podkreśla, że GARDA Garwolin idzie w zupełnie innym kierunku. Cały czas współdziałają z biurem "Zostań żołnierzem RP", wspierają obronność kraju i chcą przekonywać i przyciągać ludzi do wojska oraz pokazywać, że może to być fajna droga rozwoju osobistego i sposób na życie. Uczestniczą w różnych wydarzeniach w powiecie, w tym m.in. w pikniku militarnym i uroczystościach patriotycznych. Chcą też być pomocni w kryzysowych sytuacjach i potrzebni społecznie. Tworzą grupę ratowniczo-poszukiwawczą z dwoma psami. W tym celu zakupili i szkolą dwa owczarki niemieckie. Współpracują z miastem Garwolin, włączając się w program przeciwdziałania alkoholizmowi, organizując zajęcia dla młodzieży, które mają zagospodarować ich wolny czas oraz odciągnąć od używek. Są to m.in. szkolenia z pierwszej pomocy, orientacji w terenie i survivalu, obecnie przerwane ze względu na pandemię. Wszystko to robią nieodpłatnie, poświęcając swój wolny czas po ciężkim dniu pracy oraz nierzadko własne środki finansowe. – Jesteśmy społecznikami. Trenujemy sztuki walki, samoobronę, płetwonurkowanie, udzielanie pierwszej pomocy. Zdecydowanie odcinamy się od działań wandali. Zależy nam na rozwoju i bezpieczeństwie naszego najbliższego otoczenia i kraju – zapewnia Dariusz Wielgosz.

Zdj. GARDA Garwolin podczas obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, arch. eG

 

Tylko defensywa – Z VIP-em nie ma mowy o atakowaniu innych ludzi

Szkolenie, które odbyło się w Reducinie zorganizował Maciej Sakowski i jego firma ochrony Vinci Protect Service. – Straż Marszu Niepodległości zgłosiła się do mojej firmy i do mnie jako byłego funkcjonariusza pododdziału antyterrorystycznego z prośbą o przeprowadzenie szkolenia z zakresu ochrony VIPa, która mogłaby być również wykorzystana przy Marszu Niepodległości dla ich gości, osób skrajnie prawicowych, które poruszały się w ich środowisku, w tym m.in. Krzysztofa Bosaka. Zgodziłem się na to. To 4-dniowe szkolenie faktycznie odbywało się w ośrodku GARDY, ale GARDA w tym szkoleniu nie miała żadnego udziału. Ci ludzie grzecznościowo użyczyli mi ośrodka z racji tego, że współpracuję z nimi jako z organizacją proobronną. O niczym nie wiedzieli. Nie oni to prowadzili. Żaden członek GARDY nie brał w tym szkoleniu udziału – podkreśla Maciej Sakowski.

Organizator szkolenia zaznacza, że uzgodnienia ze Strażą Marszu Niepodległości dotyczyły działań defensywnych. – Ochrona VIPa to są tylko i wyłącznie działania defensywne. Z VIP-em nie ma mowy o atakowaniu innych ludzi. To miało na celu ochronę ludzi, którzy byliby w Marszu Niepodległości pokrzywdzeni lub mogliby być pokrzywdzeni, jak również technik ewakuacji osób z samego marszu, nie tylko VIPów, szykami, które wykorzystuje się do ochrony osób ważnych – wyjaśnia Sakowski.
 

Przebieg marszu pokazał, że szkolenie było potrzebne
Nasz rozmówca przyznaje, że bardzo cieszy się z tego, że TVN miał na szkoleniu swojego dziennikarza i że istnieje materiał filmowy z drona, który pokazuje jasno, jak i z czego strażnicy byli szkoleni. – Widać jak ludzie szkolą się z szyków ochronnych, chodzą dookoła siedliska. Widać, jak my rzucamy w nich piłkami, żeby nauczyć ich reagowania w sytuacji, gdy leci w ich stronę butelka z benzyną, kamień czy inne przedmioty. Uczą się, że nie wolno tego łapać, tylko należy to odbijać. Do tego doszło bardzo szerokie szkolenie z zakresu pierwszej pomocy w warunkach ochrony VIPa, jak również w samym Marszu Niepodległości. Dotyczyło ono poparzeń ogniem, poparzeń gazami, opatrywania ran głębokich, płytkich w warunkach imprezy masowej oraz opatrywanie osób, które mogłyby doznać stłuczeń w efekcie uderzenia pałką, kamieniem itd. Tę część realizowali wyszkoleni ratownicy medyczni z długoletnim stażem, profesjonaliści – mówi były antyterrorysta. Chwilę później zaznacza, że po przebiegu marszu widać, że to szkolenie było potrzebne.

Screen z nagrania z drona: TVN24. Całe video>>>
 

Nasz kręgosłup moralny nie pozwoli szkolić bandytów”

Sakowski dodaje, że uczestnikom szkolenia wpajano, że swoim postępowaniem nie mogą wzbudzać żadnej agresji, nie mogą eskalować przemocy. Mają wycofywać się, żeby bezpiecznie przeprowadzić osobę poszkodowaną, tudzież VIPa w odpowiednie miejsce, gdzie zostanie udzielona pomoc. – Nie było żadnej ofensywy, żadnego szkolenia z zabijania, bicia się. Nasz kręgosłup moralny – policjantów, funkcjonariuszy, żołnierzy itd. – nie pozwoli na to, żeby szkolić ludzi, bandytów i stawiać ich przeciwko naszym kolegom, którzy są za tarczami – stwierdza były funkcjonariusz AT.

 

ur, pierwszy fragment: TVN24
Zdj. screeny: TVN24, GARDA Garwolin

 

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do