
Kolejną drużyną, która musiała uznać wyższość SPS-u Bell 4 CV był KS Virtus Wiskitki. Mecz rozegrano w sobotę w Garwolinie.
W pierwszym secie przyjezdni dotrzymywali kroku gospodarzom tylko do stanu 8:8. Od tego momentu podopieczni Jakuba Sokołowskiego zaczęli stopniowo budować przewagę. W tym pomagali im rywale, którzy popełniali mnóstwo błędów. Ostatecznie SPS wygrał otwierającą partię dziewięcioma punktami.
Początek drugiego seta miał zaskakujący przebieg, ponieważ rozpoczął się on od prowadzenia Virtusa Wiskitki 5:1. Garwolinianie dość szybko odrobili straty (10:10). Po raz pierwszy wyszli na prowadzenie po punktowej zagrywce Tomasza Rosłańca (13:12). Po chwili powiększyli swoją przewagę do trzech oczek (18:15). W końcówce zrobiło się nerwowo za sprawą błędnej decyzji sędziego. Siatkarze z Garwolina nie dali wybić się z rytmu i wygrali seta do 23.
W trzeciej odsłonie okazję do zaprezentowania swoich umiejętności w większym wymiarze czasowym otrzymali rezerwowi. Za rozegranie odpowiedzialny był Marcin Robakowski, a w ataku za Krzysztofa Zawiszę zagrał Kamil Trzpil. Zmiennicy pokazali, że warto na nich stawiać. SPS wygrał tą partię do 16 i cały mecz 3:0.
- Zmiennicy udowodnili, że są równorzędnymi zawodnikami, którzy mogą stanowić o sile wyjściowej szóstki - przyznaje trener Jakub Sokołowski.
W sobotę SPS Bell 4 CV uda się do Ostrołęki na mecz z tamtejszym SPS-em Volley.
SPS Bell 4 CV Garwolin - KS Virtus Wiskitki 3:0
(25:16, 25:23, 25:16)
SPS: Grabowski, Rosłaniec, Skrajny, Zawisza, Wilki, Harazim, Ozimek/Chruściel (l) oraz Trzpil, Robakowski
(ŁS) 2017-02-28 19:24:46
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie