Reklama

Łukasz Biernacki: Jakby było trzeba, dobiegłbym na jednej nodze

Łukasz Biernacki, nauczyciel wychowania fizycznego z Rudy Talubskiej, udowodnił, że jest triathlonistą z krwi i kości. W hiszpańskiej Marbelli, w gronie ponad 3300 zawodników, zajął 720. miejsce w kategorii Open na Mistrzostwach Świata Ironman. O kontuzjach, pasji i wsparciu najbliższych rozmawiamy z lokalnym Mistrzem

Jak długo trenuje Pan triathlon i jakie są największe sukcesy?
Pierwsze swoje zawody ukończyłem w 2016 roku, był to Triathlon Garwoliński. Wcześniej brałem udział w biegach ulicznych. Bardzo mi się spodobała ta forma rywalizacji i od tamtej pory wprowadziłem do swoich aktywności regularny trening pływacki oraz rowerowy. Na co dzień jestem nauczycielem wychowania fizycznego i instruktorem pływania, więc było mi łatwiej to wszystko zaplanować.

Moje największe sukcesy to: brązowy medal Mistrzostw Polski w Triathlonie na dystansie długim (3,8 km pływania, 180 km roweru, 42,2 biegu) w kategorii M35-39 w 2023 roku oraz brązowy medal Mistrzostw Polski w Duathlonie na dystansie średnim (10 km bieg, 60 km rower, 10 km bieg) w kategorii M35-39 w 2025 roku.

Jak to się stało, że zaczął Pan trenować tak wymagającą dyscyplinę?
Jak już wspomniałem, moja przygoda z triathlonem rozpoczęła się od biegania. W pewnym momencie złapałem kilka nadprogramowych kilogramów, które chciałem jak najszybciej zgubić. W młodości, jak większość chłopaków w moim wieku, trenowałem piłkę nożną, ale na pozycji bramkarza, więc wysiłku stricte wytrzymałościowego nie było za wiele.

Skąd pomysł na udział w Mistrzostwach Świata w triathlonie? To wynik eliminacji czy mógł startować każdy?
Aby wystartować na Ironman 70.3 World Championship, trzeba było najpierw uzyskać kwalifikację, tzw. "slota", na dowolnych zawodach organizowanych przez federację Ironman. Te imprezy odbywają się na całym świecie, a na każdej przyznawana jest określona pula uprawnień do startu w prestiżowych Mistrzostwach Świata. Ja swojego „slota” zdobyłem na zawodach Ironman 70.3 w Warszawie, które odbywały się w czerwcu bieżącego roku. Zająłem tam 20. miejsce na około 1700 startujących amatorów, tzw. „Agegrouperów” i 4. w kategorii wiekowej M35-39.

Jak wyglądała rywalizacja w Marbelli? Który z elementów sprawił największą trudność?
Triathlon składa się z pływania, jazdy na rowerze i biegu. W moim przypadku w tych trzech dyscyplinach jestem dość wyrównany. W Marbelli jednak najwięcej problemów sprawiła mi trasa biegowa, gdyż od czerwca borykam się z przewlekłym zapaleniem ścięgna Achillesa. Na trasie było kilka podbiegów, co dodatkowo nasilało ból.

Poza tym do tej pory ścigałem się i trenowałem głównie na płaskich trasach rowerowych. Na trasie kolarskiej w Marbelli było aż 1700 metrów przewyższenia i sporo długich podjazdów. Dla zobrazowania różnicy dodam, że na zawodach w Warszawie, na 90 km trasy kolarskiej, przy zbliżonej mocy pedałowania, średnia prędkość wyniosła 42,5 km/h. W Hiszpanii, przy tym samym dystansie, było to niespełna 34 km/h. Natomiast pierwszy raz na zawodach triathlonowych miałem okazję pływać w morzu, bo w Polsce zawsze były to jeziora, jednak to nie było żadnym problemem.

Czy był moment, w którym powiedział sobie Pan: „Nie dam rady… Chyba zrezygnuję…”
Dystans „połówki Ironmana”, na którym się ścigałem w Hiszpanii, jest dość długi (1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze, 21,1 km biegu) i kryzysy mogą wystąpić. Na biegu walczyłem nie tylko z dystansem, ale i z bólem Achillesa. Mimo to, nawet przez moment nie pomyślałem, żeby zrezygnować. To był mój debiut na Mistrzostwach Świata, spełnienie marzeń triathlonisty amatora. Stąd cytat: "Jakby było trzeba dobiegłbym na jednej nodze."

Jak długo i jak przebiegały przygotowania do Mistrzostw Świata?
Tak naprawdę cały sezon był ustawiony najpierw na zdobycie „slota”, a później na przygotowanie formy na Mistrzostwa Świata. Niestety, kontuzja, jakiej się nabawiłem, wyeliminowała mnie z treningów aż na sześć tygodni, i to w bardzo ważnym momencie. Do pełnego trenowania wróciłem dopiero na początku września, mając jeszcze nie w pełni zaleczoną kontuzję.

W triathlonie trening musi uwzględniać trzy dyscypliny i jeśli chcemy osiągać wyniki, jest to bardzo czasochłonne. Często zdarza się, że w ciągu dnia wykonuję dwie jednostki treningowe, poświęcając średnio kilkanaście godzin tygodniowo na sam trening. Oprócz tego pracuję w szkole i na pływalni zazwyczaj około 10-12 godzin dziennie. Przede wszystkim mam dom, rodzinę, i im też chcę poświęcić jak najwięcej czasu. Nie jest łatwo to wszystko pogodzić. Jednak przy dobrej organizacji i wyrozumiałej żonie jakoś daję radę. Trenuję zazwyczaj bardzo wcześnie rano, kiedy moja rodzina jeszcze śpi. Jeśli danego dnia mam drugi trening, staram się go zrealizować w przerwie pomiędzy pracą.

Czy oprócz wysiłku fizycznego było przygotowanie psychiczne, mentalne i żywieniowe?
Mówi się, że żywienie to czwarta dyscyplina triathlonu. Chodzi tu głównie o to, żeby nauczyć swój organizm przyjmować odpowiednią ilość energii w postaci żeli energetycznych czy napojów izotonicznych w czasie długotrwałego wysiłku. To ćwiczymy podczas długich jednostek treningowych. Na co dzień nie stosuję żadnej specjalnej diety, ale dbam o właściwy podaż energii. Czasem trzeba naprawdę dużo zjeść.

Jeśli chodzi o mental, akurat tego mi nie brakuje. Robię to z pasji. Nie jest dla mnie problemem pobudka o 3 czy 4 rano i wykonanie treningu trwającego nawet kilka godzin. Na zawodach zawsze daję z siebie tyle, na ile mnie stać danego dnia i nigdy nie odpuszczam. Tak też było w Marbelli. Wynik nie do końca mnie zadowala, ale to już wypadkowa kilku elementów.

Kto Panu pomagał? Jacy trenerzy?
Na co dzień współpracuję z trenerem Kubą Bieleckim. Nasza współpraca przebiega bardzo dobrze. Kuba rozpisuje mi wszystkie jednostki treningowe, a ja staram się je rzetelnie wykonywać. Kuba sam był zawodnikiem trenującym triathlon. Posiada ogromną wiedzę teoretyczną i praktyczną. Jeśli ktoś ogląda czasem zawody triathlonowe w telewizji, można go usłyszeć jako komentatora w stacji Eurosport i Polsat Sport.

Czy kontuzja była zagrożeniem dla udziału w Mistrzostwach Świata?
Może do samego udziału nie, ale do jego jakości już tak. Niestety, nie mogłem się przygotować tak, jakbym chciał, a dodatkowo znacząco utrudniła sam start i przebieg zawodów.

Czy miał Pan sponsorów?
Otrzymałem wsparcie ze strony wójta gminy Garwolin oraz Gminnego Garwolińskiego Klubu Sportowego Victus, którego jestem zawodnikiem, a także od kilku lokalnych przedsiębiorców, za co bardzo im dziękuję. Triathlon, nawet w wydaniu amatorskim, to dość kosztowna dyscyplina.

Kto i jak dopingował?
Muszę przyznać, że w Hiszpanii miałem dość liczną reprezentację kibiców, którzy przylecieli ze mną z Polski. Była to przede wszystkim moja najbliższa rodzina: żona Kamila, córki Antonina i Pola, moja mama, brat z dziećmi, siostra z mężem i dziećmi oraz kilkoro znajomych. Pomimo że zająłem odległą lokatę, dzięki nim na mecie poczułem się jak prawdziwy Mistrz Świata. Bardzo im za to wszystko dziękuję. Myślę, że takie wsparcie na zawodach miał mało kto.

Jak reagują uczniowie oraz koledzy i koleżanki?
Moi koledzy i koleżanki z pracy oraz uczniowie zawsze mocno mi kibicują i gratulują startów, nawet tych mniej udanych. Często rozmawiam z uczniami o swoich treningach i udziałach w zawodach, żeby „zarazić” ich pasją do sportu.

Ilu było Polaków? I czy się wspieraliście?
Według statystyk jednego z polskich portali triathlonowych, na Mistrzostwach Świata w Marbelli wystartowało około 70 Polaków. Z kilkoma osobami udało mi się zobaczyć przed lub po zawodach, a z niektórymi nawet w trakcie. Znamy się ze startów w Polsce. Triathloniści to społeczność ludzi życzliwych i jak trzeba, każdy sobie nawzajem pomaga.

Łukasz Biernacki
absolwent AWF Biała Podlaska
żona: Kamila, córki: Antonina i Pola
nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej im. ks. Bronisława Markiewicza w Rudzie Talubskiej
wiek 39 lat
zainteresowania: sport, muzyka rockowa, zespół Dżem

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 07/12/2025 17:57
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do