
Mirosław Walicki swoje 50. urodziny chciał spędzić spokojnie. Jednak jego najbliżsi zadbali, żeby nie zabrakło mu wrażeń. - Kolega powiedział, że jedziemy do lasu po drzewo. Nawet ubrałem się tak, jakbym jechał pomóc mu w lesie. Do samego końca nie wiedziałem i byłem bardzo zaskoczony - wspomina starosta garwoliński
- Było to dla mnie olbrzymie zaskoczenie - przyznaje Mirosław Walicki. Jak mówi, swoje 50. urodziny chciał spędzić bardzo dyskretnie, nie planował żadnych imprez. Jednak jego rodzina i znajomi mieli inne plany. Zrobili mu niespodziankę i zamówili lot paralotnią.
- Kolega powiedział, że jedziemy do lasu po drzewo. Nawet ubrałem się tak, jakbym jechał pomóc mu w lesie. Do samego końca nie wiedziałem i byłem bardzo zaskoczony - wspomina.
Nie ukrywa, że lot paralotnią, która nie jest niczym osłonięta, był dużym przeżyciem. Jednak mniej skupił się na doznaniach związanych z samym lotem, a bardziej na spojrzeniu z góry na okolice. Przeleciał m.in. nad Pilawą i Garwolinem.
- To bardzo ciekawe doświadczenie. Z tej perspektywy dobrze widać rozwój okolicy i samego Garwolina. Widać, że miasto pięknieje. Są duże możliwości dalszego rozwoju naszych terenów. Mam nadzieję, że samorządy będą to wykorzystywać - podsumowuje.
Ma jednocześnie nadzieję, że w przyszłości, być może w przyszłym sezonie, odbędzie dłuższy lot, żeby z góry zobaczyć cały powiat.
JS
Fot. Mirek Walicki/Facebook
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie