
Pogoń Siedlce – drużyna, w której gra Piotr Talar z Garwolina – cieszyła się już z awansu do drugiej ligi po porażce największego rywala z Radomiakiem Radom. Jak się okazało, radość była przedwczesna.
Radomiak wygrał z Bronią 3:1. Zdobycie przez „zielonych” trzech punktów dawało zawodnikom Pogoni zwycięstwo w lidze dwie kolejki przed zakończeniem sezonu.
Jednak Broń prawdopodobnie otrzyma walkower, bo w ostatnich minutach meczu trener Radomiaka Arkadiusz Skonieczny wpuścił na boisko zawodnika, który nie powinien się tam znaleźć. W regulaminie rozgrywek III ligi jednym z wymagań jest konieczność występowania na boisku trzech graczy ze statusem młodzieżowca. Po zmianie dokonanej przez Skoniecznego gospodarze nie spełniali tego wymogu.
Cała ta sytuacja wygląda dość dziwnie. Skąd takie błędy u trenera? Czy to możliwe, że drużyny z jednego miasta umówiły się między sobą?
Trener Radomiaka był dobrym piłkarzem, grającym m.in. w Widzewie Łódź. Awansował z „zielonymi” do ekstraklasy. Po błędzie w meczu z Bronią został zdymisjonowany ze stanowiska. Właściciel klubu Mirosław Hernik w wypowiedzi przed kamerami zasugerował między wierszami, że to zdarzenie nie musiało być przypadkowe.
- Przestrzegano mnie przed takim „kolesiostwem”, kiedy decydowałem się zaangażować w pracę MKP Pogoń Siedlce. Oświadczam, że nie zamierzam obojętnie przyglądać się takim haniebnym kombinacjom piłkarskich działaczy!” – napisał w specjalnym oświadczeniu prezes Miejskiego Klubu Piłkarskiego Pogoń Siedlce Jacek Kozaczyński.
(ŁS) 2011-06-09 13:23:19
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
[quote name="sebastiand"]Zawsze w piłce byłą korupcja.. była, jest i będzie[/quote]Pięknie to ujęte.
Zawsze w piłce byłą korupcja.. była, jest i będzie
Panie Strachota. Czego nie podaje pan źródła informacji. To nie pierwszy przypadek w pana " dziennikarskiej karierze".