
Mijający weekend nie był udany dla drużyn z naszego powiatu. Żadna z ekip nie zdołała wywalczyć trzech punktów.
W małych derbach powiatu Zryw w ostatniej minucie zremisował z Wilgą Miastków. Orzeł Unin przywiózł jeden punkt z wyjazdowego spotkania z Małkinią, a Sęp wysoko uległ w Mińsku Mazowieckim w meczu z Mazovią.
Derbowy remis
Podopieczni Andrzeja Goliszewskiego przystępowali do meczu z Wilgą Miastków w bardzo dobrych nastrojach. Ostatnie zwycięstwa z Pogonią II Siedlce, Czarnymi Węgrów i Koroną Olszyc stawiały Zryw Sobolew w roli faworyta.
Poważnym osłabieniem wicelidera siedleckiej ligi okręgowej był brak podstawowego bramkarza Artura Kępki. Za niego między słupkami stanął Emil Mirowski.
Początek spotkania to wyrównana gra obu zespołów. Z upływem czasu zwiększała się przewaga gości z Sobolewa. W 32. Minucie po ominięciu bramkarza do pustej bramki nie trafił Marek Górski. Później dogodną sytuację w polu karnym zmarnował Tomasz Marcińczak. W 45. minucie piłka trafiła w rękę zawodnika drużyny miejscowej, jednak sędzia nie dopatrzył się tam zamierzonego zagrania. Do przerwy kibice na stadionie przy ulicy Szkolnej nie zobaczyli bramek.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze dla Wilgi Miastków, która już w 46. minucie wyszła na prowadzenie. Dośrodkowanie z prawej strony sfinalizował Karol Bogusz. Dwie minuty później Paweł Cichecki, po strzale z 18 metrów, podwyższył wynik spotkania na 2-0 dla gospodarzy. Zawodnicy sobolewskiej drużyny postawili wszystko na jedną kartę, raz po raz zagrażając bramce strzeżonej przez Mateusza Czarnego. W 87. minucie Michał Wiśnioch po podaniu z głębi pola zdobył bramkę kontaktową dla wicelidera siedleckiej ligi okręgowej. Tuż przed gwizdkiem kończącym spotkanie Tomasz Marcińczak ustalił wynik na 2-2, dzięki czemu sobolewianie w ostatnich minutach wywalczyli jeden punkt.
Wilga Miastków – Zryw Sobolew 2-2 (0-0)
Bramki dla Zrywu: Michał Wiśnioch, Tomasz Marcińczak
Bramki dla Wilgi: Karol Bogusz, Paweł Cichecki
Zryw: Mirowski - Błachnio (Michałek), Zackiewicz T., Kazimierak, Zackiewicz B. – Marcińczak, Tywanek (Baran), Więckowski, Włodarczyk (Kwaśniak) - Wiśnioch, Górski
Unin ratuje punkt w ostatnich minutach
Spotkanie dobrze rozpoczęli zawodnicy gospodarzy. Jarosław Paśnik już w 6. minucie musiał wyjmować piłkę z siatki. W 22. Minucie MKS Małkinia podwyższyła wynik na 2-0. Dziesięć minut później podopieczni Cezarego Wągrodzkiego zdobyli bramkę kontaktową.
- W pierwszej połowie przeciwnicy zagrali dobry futbol, jednak w drugiej części praktycznie nie istnieli. W naszym wykonaniu pierwsza połowa wypadła bardzo słabo – mówi szkoleniowiec Orła Cezary Wągrodzki.
Druga odsłona meczu to zdecydowana przewaga beniaminka z Unina, który stwarzał wiele akcji ofensywnych. Brakowało jednak skuteczności. Tuż przed gwizdkiem kończącym spotkanie Andrzej Brych strzałem głową umieścił piłkę w siatce.
- Przeciwnicy próbowali grać z kontrataku, ale na 25. metrze od naszej bramki było to przechwytywane albo blokowane, więc Paśnik w drugiej połowie nie miał wiele pracy. W drugiej połowie przeważaliśmy cały czas, ale nie potrafiliśmy tego udokumentować – podsumowuje trener Cezary Wągrodzki.
MKS Małkinia – Orzeł Unin 2-2 (2-1)
Bramki dla Orła: Jarosław Duchna, Andrzej Brych
Wysoka porażka w wyjazdowym spotkaniu
Podopieczni Roberta Barańskiego po dwóch spotkaniach, w których wywalczyli punkty, niestety znów doznali goryczy porażki. Faworytem sobotniego spotkania byli gospodarze z Mińska Mazowieckiego, którzy nie zawiedli swoich fanów. Niestety goście z Żelechowa byli tylko tłem dla dobrze dysponowanych w tym spotkaniu zawodników Mazovii, którzy w przekonujący sposób zwyciężyli, czterokrotnie pokonując bramkarza drużyny Sępa.
(ŁS) 2011-09-18 20:55:52
Foto: mksmazoviamm.futbolowo.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Byłem na spotkaniu w Miastkowie i minut strzelenia bramek są dobrze podane. W Zrywie jednak było większe osłabienie, ponieważ drugi bramkarz nie pokazywał wielkich umiejętności bramkarskich. Dwa strzały na bramkę i dwa gole. Sytuacji strzeleckich Wilga nie miał, co innego Zrywu. Marcińczak kilkukrotnie marnował dobre sytuacje strzeleckie, na szczęście w ostatniej minucie zrobił to co należało - umieścił piłkę w siatce. Pozdrawiam mabe i ciesze się, że mamy dobrych kibiców w powiecie. Mam nadzieję, że Wilga jak i Zryw powalczą o awans.
dużo nieścisłości odnośnie opisu meczu Wilga- Zryw. Po pierwsze ul. Garwolińska nie szkolna. Po drugie bramki padały w 51, 53, 90 i 94 min. Detale ale ważne. Jeśli podajemy osłabienia t w drużynie Wilgi zabrakło: Zająca, Muchy, Wołoszki, Szczygielskiego - wszyscy są podstawowymi zawodnikami