
Po niezwykle zaciętym spotkaniu, garwolińscy siatkarze ulegli na własnym parkiecie KKS-owi Kozienice 0:3.
W przeciągu tygodnia garwolińscy siatkarze stoczyli dwa pojedynki z liderującym w tabeli KKS-em. Kozieniczanie, którzy przegrali na własnym parkiecie 1:3, przyjechali do Garwolina żądni rewanżu.
Spotkanie ze względu na spóźnienie się sędziów rozpoczęło się z półgodzinnym poślizgiem. Mimo to na czas nie dotarł Krzysztof Zawisza. W tej sytuacji Jakub Sokołowski przesunął do ataku Tomasza Rosłańca, a w jego miejsce na przyjęciu zagrał Jakub Skrajny.
Garwolinianie bardzo dobrze weszli w mecz. W początkowej fazie pierwszego seta podbili kilka piłek, a na punkty, w kontrach zamieniał je Rosłaniec. W efekcie odskoczyli rywalom na cztery oczka (5:1). Ta przewaga utrzymywała się do stanu 16:11. Sytuacja na parkiecie uległa zmianie, po przerwie na żądanie, którą wziął trener KKS-u. Po niej, jego podopieczni wygrali pięć akcji z rzędu i tym samym wyrównali stan seta. Po chwili gospodarze znaleźli się na dwupunktowym prowadzeniu, ale rywale błyskawicznie odrobili straty. W końcówce partii mniej błędów popełnili kozieniczanie i to oni zapisali ją na swoje konto.
Drugi set zakończył się grą na przewagi
Początek drugiego seta to wyrównana walka punkt za punkt. Żadna z drużyn nie była w stanie zbudować prowadzenia. Przy stanie 18:17 w polu serwisowym pojawił się Łukasz Trzmielewski. Rezerwowy rozgrywający popisał się punktową zagrywką. W kolejnej akcji Mateusz Poreda zatrzymał na siatce Marcina Obremskiego i przewaga SPS-u wynosiła już trzy punkty (20:17). W kilka chwil sytuacja na parkiecie uległa diametralnej zmianie. Kozieniczanie mieli dwie okazje do zakończenia seta (24:22), żadnej z nich jednak nie wykorzystali i o wszystkim musiała rozstrzygnąć gra na przewagi. W niej więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy wygrali 37:35.
Trzecia parta również była niezwykle wyrównana. W końcówce nie popisał się sędzia główny. Przy stanie 22:21 skutecznie z prawego skrzydła zaatakował Tomasz Rosłaniec. Zdaniem prowadzącego zawody Macieja Opiłowskiego piłka wylądowała na aucie. Drugi arbiter sugerował mu, by powtórzyć akcję, ten jednak nie zmienił decyzji. KKS wygrał tą partię 25:22 i cały mecz 3:0. – W każdym secie o zwycięstwie decydowała końcówka. Rywale dysponują większym doświadczeniem i dlatego wygrali. Uważam, że w tym meczu powinniśmy zdobyć przynajmniej punkt – podkreśla trener SPS-u Jakub Sokołowski.
Teraz przed garwolińskimi siatkarzami dwa pojedynki z UMKS MOS Wola Warszawa. 23 stycznia powalczą o punkty na wyjeździe, a tydzień później podejmą stołeczny zespół we własnej hali.
SPS 4 CV Garwolin - KKS Kozienice 0:3
(23:25, 35:37, 22:25)
SPS 4 CV: Grabowski, Poreda, Wilki, Kisiel, Skrajny, Rosłaniec, Ozimek (l) oraz Trzmielewski, Harazim.
(ŁS) 2016-01-19 08:41:05
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie