
W miniony weekend pięć zespołów z powiatu garwolińskiego przystąpiło do walki o punkty w siedleckiej lidze okręgowej. Najlepsze humory po tej kolejce gier mieli zawodnicy z Sobolewa, którzy jako jedyni mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Druga porażka z rzędu
W sobotę trzecie spotkanie w rundzie wiosennej rozegrali żelechowianie, którzy na wyjeździe zmierzyli się z zajmującym ósmą lokatę ŁKS-em Łochów. Przed tą potyczką oba zespoły dzieliła różnica trzech punktów. Wyżej w ligowym zestawieniu plasowała się ekipa Pawła Wróbla, która podczas szesnastu meczów zgromadziła na swoim koncie 22 oczka.
Tak jak można się było spodziewać, początek spotkania był wyrównany, a oba zespoły prezentowały podobny poziom. Wynik meczu w 20. minucie otworzyli gospodarze, którzy uporali się z dobrze funkcjonującą defensywą Sępa. Piłkarze ze stadionu przy ulicy Kusocińskiego odpowiedzieli osiem minut później, a na listę strzelców wpisał się Paweł Mazurek. W końcówce pierwszej część napastnik gości był faulowany w polu karnym, niestety zabrakło mu boiskowego cwaniactwa i zamiast dać sędziemu powody do podyktowania jedenastki, zdecydował się oddać strzał, który nie przyniósł korzyści.
W drugiej połowie przewagę osiągnęli gospodarze, którzy wyraźnie szybciej konstruowali akcje ofensywne. Efektem tego były dwa gole zdobyte przez drużynę dowodzoną przez Pawła Wróbla i pewne zwycięstwo 3:1. – Jeśli miałbym szczerze ocenić ten mecz, to niestety muszę przyznać, że byliśmy zespołem gorszym. Zagraliśmy trzy spotkania w krótkim okresie, co na pewno wpłynęło na naszą postawę – mówi trener Sępa Marcin Cieśla.
{jb_greenbox}ŁKS Łochów – Sęp Żelechów 3:1 (1:1)
Bramka: Paweł Mazurek
Sęp: Krawczyk – Michał Skwarek, Szopa, Kwiatkowski, Michalik (Marcin Skwarek) – Pogorzelski (Rudzki), Cieśla, Kalbarczyk, S. Deres (Goliszewski) – Szulc (P. Skwarek), P. Mazurek{/jb_greenbox}
Lider ostudził zapędy Orła
Orzeł Unin w dwóch pierwszych wiosennych kolejkach dopisał do swojego konta sześć punktów, czym przywrócił nadzieję na utrzymanie w siedleckiej lidze okręgowej. W trzecim spotkaniu na podopiecznych Tomasza Talarka czekało niezwykle trudne zadanie, ponieważ na wyjeździe zmierzyli się z liderem tegorocznych zmagań Naprzodem Skórzec.
Niedzielny pojedynek bardzo dobrze rozpoczął się dla miejscowych, ponieważ już w 30 sekundzie Łukasz Santorek musiał wyciągać piłkę z siatki. Od pierwszych minut zawodnicy z powiatu garwolińskiego grali bez zaangażowania, w ich poczynaniach nie było widać nawet odrobiny walki o korzystny rezultat. Krótko mówiąc, Orzeł przegrał ten mecz już w szatni. Przez całe spotkanie przewaga należała do miejscowej drużyny, która do przerwy prowadziła 4:0.
W drugiej odsłonie główny kandydat do awansu kontynuował dobrą grę i ostatecznie pewnie zwyciężył 7:0. – Już przed meczem było widać, że pomimo rozmów chłopaki nie byli mentalnie przygotowani do meczu z liderem. Faworytem był Naprzód, ale boli to, że zawodnicy nie podjęli walki – komentuje trener Orła Tomasz Talarek.
{jb_greenbox}Naprzód Skórzec – Orzeł Unin 7:0 (4:0)
Orzeł: Santorek – M. Mikulski (J. Mikulski), S. Mianowski, Ekiert (P. Mianowski), Pałyska, Ł. Piesio, Ł. Ziółek, Brych, Parzyszek, Duchna – Krawczyk, Osiak{/jb_greenbox}
Niespodziewana porażka Hutnika
Przed osiemnastą kolejką gier najwyżej z zespołów z powiatu garwolińskiego klasyfikowany był Hutnik Huta Czechy. W miniony weekend drużyna prowadzona przez Tomasza Bareja udała się do Łosic, gdzie zmierzyła się z walczącym o utrzymanie tamtejszym Orłem.
Od początku meczu w szeregach Hutnika zauważalny był brak lidera drużyny Rafała Głąbickiego, który przekroczył limit żółtych kartek i nie mógł wystąpić w tym pojedynku. Zabrakło również Arkadiusz Wardaka, Dominika Śledzia oraz Roberta Sabały, którzy są podstawowymi zawodnikami ekipy z Trąbek. W pierwszej części mecz był niezwykle wyrównany, a lepsze sytuacje strzeleckie stworzyli sobie piłkarze Orła. Na szczęście dla przyjezdnych bardzo dobrze między słupkami spisywał się Piotr Kardyka, który obronił m.in. dwie sytuacje sam na sam. Do przerwy był bezbramkowy remis.
W drugiej połowie przewaga należała do przyjezdnych, którzy kontrolowali boiskowe wydarzenia. Niestety w 72. minucie gospodarze wykorzystali błąd rywala i niespodziewanie wyszli na prowadzenie. W końcówce meczu dwukrotnie przed szansą na wyrównanie rezultatu stanął Filip Gawinek, ale nie znalazł on sposobu na pokonanie golkipera Orła. – W drugiej połowie stworzyliśmy sobie trzy sytuacje, po których mogliśmy zdobyć bramkę. Pomimo braku czterech zawodników liczyłem, że zdołamy pokonał drużynę z Łosic, niestety nie udało się – mówi szkoleniowiec Hutnika Tomasz Barej.
{jb_greenbox}Orzeł Łosice – Hutnik Huta Czechy 1:0 (0:0)
Hutnik: Kardyka – Trzmiel, Krupieńczyk, R. Wardak, Trzciński – Wilczek, J. Wardak, Kowalski, Zieliński, Bogdanowicz – Gawinek{/jb_greenbox}
Zryw wygrywa z Tygrysem
W niedzielę Zryw Sobolew na własnym stadionie podejmował plasującego się w czołówce ligowego zestawienia Tygrysa Huta Mińska. Od pierwszego gwizdka gospodarze rzucili się do skomasowanych ataków na bramkę przeciwnika. Efektem tego było trafienie otwierające wynik, które w 6. minucie zdobył Dawid Buczek. Sobolewianie kontynuowali dobrą grę i raz po pojawiali się w szesnastce rywala. Jeszcze w inauguracyjnej odsłonie gospodarze za sprawą celnego uderzenia Jarosława Włodarczyka zdołali podwyższyć prowadzenie. Po 45 minutach Zryw wygrywał 2:0.
Na początku drugiej połowy do ataków przystąpił Tygrys, który wykazywał duże chęci, by powalczyć o punkty. Dobra postawa gości przyniosła trafienie kontaktowe. Następnie ekipa dowodzona przez Marka Czyżkowskiego pewnie wykorzystała jedenastkę i tym samym doprowadziła do wyrównania. Z decyzją arbitra nie mógł pogodzić się Mateusz Michalec, który za dyskusje z sędzia oraz obraźliwe słowa w stronę rozjemcy zawodów otrzymał dwie żółte kartki i od tego momentu gospodarze musieli grać w dziesiątkę. Pomimo gry w osłabieniu sobolewianie zdołali wyjść na prowadzenie, a trzecią bramkę dla miejscowych zdobył Michał Wiśnioch. Następnie Tygrys skutecznie wyegzekwował rzut wolny i tym samym po raz drugi doprowadził do remisu. W doliczonym czasie w polu karnym rywala sfaulowany został Wiśnioch, a sędzia pewnie wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany, który pewnie pokonał golkipera gości. Ostatecznie Zryw wygrał to spotkanie 4:3 i dopisał do swojego konta komplet punktów.
{jb_greenbox}Zryw Sobolew – Tygrys Huta Mińska 4:3 (2:0)
Bramki: Wiśnioch x2, Buczek, Włodarczyk Jarosław,
Zryw: Ulaszewski – Michalec, Dziubak, Tywanek, Kwaśniak – T. Włodarczyk (Niezgoda), Więckowski, J. Włodarczyk, Czyżewski (Poboży) – Wiśnioch, Buczek (W. Kazimierak){/jb_greenbox}
Wilga urwała punkt Jabłoniance
W środku tygodnia podopieczni Tomasza Gugały niespodziewanie wysoko (4:0) pokonali lokalnego rywala – Zryw Sobolew. Piłkarze z Miastkowa w dobrych humorach udali się więc na wyjazdowe spotkanie, w którym zmierzyli się z beniaminkiem tegorocznych rozgrywek, a zarazem rewelacją rundy jesiennej – Jabłonianką Jabłonna Lacka.
W 39. minucie wynik spotkania otworzyli zawodnicy z powiatu garwolińskiego, a na listę strzelców wpisał się Piotr Domański. Rezultat 1:0 utrzymał się do przerwy. W drugiej odsłonie ekipa dowodzona przez Rusylana Melnyczuka zdołała doprowadzić do remisu. Ostatecznie po wyrównanym pojedynku, obie ekipy podzieliły się punktami.
{jb_greenbox}Jabłonianka Jabłonna Lacka – Wilga Miastków 1:1 (0:1)
Bramka: Domański
Wilga: Czarny – Mucha, Cichecki, Biedrzycki, M. Bogusz – Aniszewski, Wasilka, Kondej, Zieliński, Szeląg – Domański oraz Baran, Mikulski{/jb_greenbox}
(ŁS) 2013-05-01 09:48:54
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie