Zamiast głosowania w plebiscycie, pomóżmy Lence

Proszą, żeby nie głosować na nich w plebiscycie na Osobowość Roku, a zamiast tego przekazać te pieniądze dla Lenki Borkowskiej, która walczy z glejakiem nerwu wzrokowego.

Rośnie liczba nominowanych w plebiscycie na Osobowość Roku, którzy proszą, aby osoby, popierające ich kandydatury zamiast wysyłania płatnych SMS-ów wsparli osoby potrzebujące. Należą do nich m.in. Anna Mucha, Marcin Kępka i Agnieszka Sadowska-Janiec, którzy zachęcają do wsparcia leczenia 2-letniej Lenki Borkowskiej, która walczy ze złośliwym nowotworem nerwu wzrokowego. 

 – Czasu mamy coraz mniej, a może jak więcej osób zobaczy link do zbiórki, wyśle sms. Każda złotówka się liczy! Garwolin pokazał już wielkie serce dla Lenki Mazur, która jest już po podaniu leku i badania są wszystkie bardzo dobre – informuje Anna Mucha, która prosi o wsparcie drugiej Lenki.

"Moje dziecko ma w głowie tykającą bombę"

 – Do niedawna wierzyłam, że plan przyjęty przez lekarzy zadziała - kilkadziesiąt dawek chemioterapii. Regularne wlewy, które bardzo osłabiały, ale dawały szansę na zatrzymanie rozwoju choroby. Niestety, ostatnie badania brutalnie zabiły nadzieję - guz nie zareagował na leczenie, a to powoduje, że zagrożenie rośnie każdego dnia. Moje dziecko ma w głowie tykającą bombę... Choroba zaczęła się całkiem niewinnie, początkowo nic nie wskazywało na to, że będziemy się mierzyć z tak poważnym wrogiem. Kiedy usłyszałam, że to glejak nerwu wzrokowego, ziemia usunęła mi się spod stóp. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę… Świadomość tego, że moja 2-letnia córeczka będzie musiała pokonać potworną chorobę, była dla mnie przerażająca… Zanim uderzyła we mnie fala rozpaczy, pojawiły się pełne strachu myśli, w których dominowało jedno pytanie: co teraz?! Jak walczyć, by Lenka nie zmagała się z konsekwencjami choroby przez resztę życia. I najgorsze… czy ta diagnoza to wyrok dla mojej małej córeczki?! – pisze mama Lenki

– Standardowa procedura leczenia zakłada chemioterapię. Dla nas zaplanowano aż 70 wlewów – to dawka, która ma pomóc w walce z guzem. Każda z nich osłabia mały organizm, każda z nich jednocześnie coś daje i odbiera. Niestety, to leczenie okazało się niewystarczające. Dzięki informacji innych Rodziców dowiedziałam się o istnieniu amerykańskiej kliniki, która pomaga dzieciom takim jak Lenka. W moim sercu pojawiła się nowa nadzieja! Wreszcie pojawiło się światełko w tunelu... Niestety, koszt realizacji marzenia o zdrowiu i bezpieczeństwie jest zupełnie poza naszym zasięgiem. Kwota, której potrzebujemy, by zapewnić Lence bezpieczeństwo to ponad milion złotych! Ogromny okup za zdrowie i życie! W tym momencie zdaje się to zupełnie nieosiągalne i niewyobrażalne, ale… my nie mamy innej możliwości! Musimy jak najszybciej zdobyć te środki. Liczy się każdy dzień! Jeśli guz nagle zacznie rosnąć, szansa na leczenie i ratunek przepadnie, być może już na zawsze. Nie mogę do tego dopuścić! Ja nie proszę, ja błagam o ratunek dla mojego dziecka! W sytuacji, gdy nie masz wyjścia, nie możesz załamać rąk, gdy na szali leży życie – podkreśla dzielna mama.

–  Czasem głaszczę Lenkę i staram się przełykać łzy, by moja córeczka nie wyczuła jak bardzo się boję… Boję się, że nie zdążę pokazać jej świata… Boję się, że choroba sprawi, że jej rzeczywistość będzie niekończącym się cierpieniem… Strach nie zniknie, dopóki nie skorzystamy z terapii. Terapii ostatniej szansy! Gdybym mogła zabrać ją gdzieś daleko… Z daleka od kolejnych dawek chemioterapii, bieli szpitalnych korytarzy, osłabienia, rosnącego zagrożenia i niepewności. Chciałabym dać jej beztroskie dzieciństwo bez strachu przed najgorszym – wyznaje mama Lenki. 

Aby dokonać wpłaty i wesprzeć leczenie dzielnej dziewczynki, kliknij tutaj.  Zbiórkę można wspierać biorąc także udział w licytacjach: Licytacje dla Lenki - Walka z Glejakiem❤????❤

Źródło: siepomaga.pl, oprac. ur