Bobry kosztują miliony. Poseł pyta o rozwiązanie problemu

Bobry, choć objęte ochroną, wyrządzają coraz większe szkody, niszcząc między innymi wały przeciwpowodziowe. Poseł Grzegorz Woźniak pyta rząd, jak zamierza rozwiązać ten problem

Okazuje się, że koszty usuwania szkód sięgają 4 milionów złotych rocznie, a prostego rozwiązania nie ma.

Poseł Grzegorz Woźniak, w interpelacji skierowanej do resortów infrastruktury oraz klimatu i środowiska, zapytał o rządowe plany rozwiązania problemu szkód wyrządzanych przez bobry. Podkreślił, że ich działalność może prowadzić do katastrofy powodziowej na terenach zalewowych.

Prawo chroni, a koszty rosną

W odpowiedzi podsekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury Przemysław Koperski przypomniał, że bóbr europejski jest gatunkiem objętym ochroną częściową. - W stosunku do bobra europejskiego obowiązuje szereg zakazów, z powodu których naprawa szkód wyrządzanych przez te gryzonie oraz rozbiórka ich tam jest utrudniona i wymaga uzgodnień z właściwą regionalną dyrekcją ochrony środowiska - wyjaśnił.

Jak szacują Wody Polskie, roczne koszty związane z usuwaniem szkód wyrządzanych przez bobry w skali całego kraju wynoszą od 3 do 4 mln zł.

Problem w braku działań?

Z kolei wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała wskazał, że resort podejmuje działania mające na celu redukcję szkód. Regionalne dyrekcje ochrony środowiska wydają zezwolenia na odstępstwa od zakazów, w tym na odstrzał bobrów. Problem w tym, że uprawnione do tego podmioty nie zawsze z tych zezwoleń korzystają.

- Problemem nie są więc normy prawne obowiązujące w naszym kraju, czy niewystarczająca reakcja resortu środowiska na zgłaszane problemy, a znikoma realizacja uprawnień płynących z decyzji/zarządzeń rdoś - podsumował Dorożała.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska również uważa, że obowiązujące przepisy są wystarczające. Jednocześnie resort klimatu deklaruje otwartość na dialog, jeśli okaże się, że konkretne przepisy uniemożliwiają podejmowanie działań związanych z ochroną przeciwpowodziową.

JS

Zdjęcie: pixabay.com