
Mieszkańcy Leszczyn bronią kładki na rzece Wildze, która prowadzi do zbiornika retencyjnego. Po złożonym donosie istniało ryzyko, że zostanie rozebrana.
Ktoś złożył do Wód Polskich donos dotyczący tej kładki, a także brodu na rzece, znajdującego się nieco dalej. Mieszkańcy wspominają, że kładka na rzece Wildze istniała od niepamiętnych czasów, zanim pojawiły się plany budowy zbiornika retencyjnego. Prowadziła do pól, pastwisk i łąk. Ludzie wyprowadzali tędy krowy, chodzili kosić trawę i suszyć siano.
– To było najkrótsze dojście z Leszczyn do pastwisk – opowiada Krzysztof Wielgosz, były prezes OSP Leszczyny.
Kiedyś przy kładce znajdowała się plaża. Gdy kilka lat temu powstał zbiornik wodny, kładka zaczęła prowadzić na tereny rekreacyjne. – Teraz jest wykorzystywana przede wszystkim jako dojście do zbiornika – zauważa radny miejski Jakub Starzyński.
Kładka służyła mieszkańcom i sami mieszkańcy o nią dbali. Oni ją remontowali, a jak przyszła powódź i woda niszczyła przejście, to ją odbudowywali. Opiekowali się dojściem do niej od strony ulicy Andersa. Ostatni remont w czynie społecznym przeprowadzono około 5 lat temu. Mieszkańcy starają się cały czas dbać o teren wokół. Były prezes OSP osobiście posadził w tym roku lipy.
– Kładką zawsze zajmowali się mieszkańcy. Dotychczas nie trzeba było jej nigdzie zgłaszać ani rejestrować – mówi radny. Nasi rozmówcy wskazują, że jeśli kładka zostanie rozebrana, to jedyne dojście do zbiornika będzie prowadziło tylko naokoło, za mostem na Spacerowej, w znacznej odległości od kładki. Zauważają, że kładka może być wyjściem ewakuacyjnym lub dojściem przeciwpożarowym.
Petycje do urzędu i Wód Polskich
Obawiając się pozostania bez możliwości dojścia nad zbiornik retencyjny, mieszkańcy Leszczyn wystosowali do Wód Polskich pismo z prośbą o pozostawienie kładki. Podpisało się pod nim około 150 osób. Do urzędu miasta z kolei skierowali pismo z wnioskiem o wykup działki dojściowej do kładki od strony ul. Andersa. Należy ona do prywatnego właściciela.
– Takie rozwiązanie zabezpieczy naszą część miasta przed utratą tak dobrze zlokalizowanego dojścia do zbiornika miejskiego – argumentują w piśmie skierowanym do władz miasta. Mieszkańcy zaznaczają, że w trakcie remontu poświęcili swój prywatny czas oraz wsparli go finansowo i materialnie.
– Jako mieszkańcy nie mamy się czego wstydzić. Efekt końcowy oraz kunszt budowy kładki nie odbiegają od norm. Kładka pięknie komponuje się w tło naszej rzeki oraz urokliwego miejsca, na którym codziennie można spotkać spacerujących z dziećmi rodziców, młodzież oraz starsze osoby – podkreślają. Wskazują, że tylko jedna osoba podejmuje działania mające na celu demontaż brodu, usunięcie kładki i likwidację przejścia do niej.
Miasto planuje wykupić działkę dojściową. Potrzebna uchwała
Burmistrz Garwolina Marzena Świeczak informuje nas, że do urzędu nie wpływały skargi mieszkańców na istnienie kładki i brodu na rzece Wildze. – Teren, na którym znajduje się zarówno kładka jak i bród, jest administrowany przez PGW Wody Polskie – zaznacza.
Potwierdza, że do urzędu wpłynęła petycja mieszkańców Leszczyn dotycząca nabycia przez miasto Garwolin prywatnej działki znajdującej się przy ul. Andersa. – Uznając zasadność prośby mieszkańców, uruchomiona została procedura wykupu przedmiotowej działki. Sprawa omawiana była na posiedzeniu komisji budżetu i rozwoju gospodarczego w dniu 30 sierpnia 2022 r., podczas którego komisja zajęła pozytywne stanowisko w przedmiotowej sprawie – mówi.
W trakcie przygotowania jest projekt uchwały dotyczącej jej nabycia.
Pytania o dalszy los kładki skierowaliśmy do Wód Polskich. Do momentu zamknięcia aktualnego wydania gazety Twój Głos nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jednak, jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, kładka najprawdopodobniej pozostanie, ze względu na fakt, że powstała, zanim zaczęło obowiązywać prawo wodne. Gdy tylko otrzymamy oficjalną odpowiedź, wrócimy do sprawy.
Brodu nie będzie
Do urzędu miasta wpłynęło także pismo Wód Polskich nakazujące rozebranie tymczasowego brodu na Wildze nieopodal zbiornika.
– Zgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym na budowę zbiornika retencyjnego, bród był budowlą technologiczną tymczasową - na czas budowy zbiornika. Po otrzymaniu nakazu rozbiórki, dla zabezpieczenia przejazdu na tereny zbiornika retencyjnego dla służb przeciwpożarowych, służb ratownictwa medycznego, zwracaliśmy się do Wód Polskich o wyrażenie zgody na pozostawienie brodu do czasu zakończenia gwarancji udzielonej podczas realizacji inwestycji. Zgoda na pozostawienie brodu w istniejącej formie dałaby nam czas na opracowanie dokumentacji technicznej oraz stosownych pozwoleń wodnoprawnych do dalszej jego legalizacji. Takiej zgody nie uzyskaliśmy, dlatego po zabezpieczeniu zlecone zostało rozebranie tymczasowego brodu – wyjaśnia burmistrz Marzena Świeczak.
Zdj. Bród na rzece Wildze musi zostać rozebrany
Do sprawy kładki wrócimy niebawem.
Jarosław Staszczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
No dobrze, ale co jest nie tak z tą kładką?