Reklama

"Krwawe pola" pod Maciejowicami

Czy substancje wywożone na pola przez ubojnię w Maciejowicach trafiają także w miejsca do tego niewyznaczone? Czy są szkodliwe dla ludzi i zwierząt? Badamy sprawę, o której poinformowali internauci w mediach społecznościowych.

– W lasach we wsi Oronne -gmina Maciejowice nie takie rzeczy można znaleźć. Znacznie gorsze rzeczy tam się dzieją jak wylewanie ścieków poubojowych na pola!!!! I nikt o tym nie pisze, tylko przyroda płacze – możemy przeczytać na Facebooku pod marcowym postem Nadleśnictwa Garwolin, dotyczącym martwego bielika.

Autorka posta zamieściła również dwa zdjęcia, mające potwierdzić jej słowa. Na jednym widać coś wyglądającego jak fragmenty pozwierzęce, na drugim czerwonawe pole. Odzywamy się do osoby, która poruszyła ten temat w przestrzeni publicznej. – Te zdjęcia to moje dokumentacje faktów, których byłam świadkiem w maju ubiegłego roku 2022 – odpisuje kobieta. Mówi, że sprawa była zgłaszana do różnych instytucji. Dodaje, że odpisano zgłaszającym, iż przepisy pozwalają na rozrzucanie "ścieków poubojowych" do gruntów, bo to rzekomo użyźnia glebę.

– Bzdura!!!! Byłam przy wyrzucaniu tych odpadów (krwi zwierząt i wnętrzności). Smród był tak silny, że od razu zwymiotowałam. Pełno ptactwa się zleciało. Widok ohydny, smród jeszcze gorszy. Ubojnia robi to cały czas. Po czym wszystko wsiąka w glebę. A po jakimś czasie pole to zostaje znowu przygotowywane pod kolejną "wylewkę ".To jest straszne. Wszystko dzieje się za zgodą władz samorządowych!!!! – pisze emocjonalnie. Dodaje, że rozmawiała z mieszkańcami okolicznych wsi w gminie Maciejowice i według niej wylewanie "ścieków" ma miejsce również w innych miejscowościach. Dotychczas do naszej redakcji nie spływały jednak informacje z innych źródeł o takim procederze. 

Rozmawiamy z Powiatowym Lekarzem Weterynarii oraz Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym. Oboje wskazują, że tymi kwestiami zajmuje się przede wszystkim Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie. Tam kierujemy nasze zapytania.

 

Ścieki przemysłowe z ubojni mogą być wykorzystywane rolniczo

Marta Wojtaczka - kierownik delegatury w WIOŚ w Mińsku Mazowieckim wyjaśnia, że odpady poubojowe, z wyjątkiem osadów z zakładowych oczyszczalni ścieków, nie mogą być wywożone na pola. Z kolei ścieki przemysłowe powstające w ubojni zwierząt mogą być wykorzystywane rolniczo poprzez nawadnianie lub nawożenie użytków rolnych pod warunkiem spełnienia wymogów określonych w prawie. Warunkiem niezbędnym dla legalnego ich wykorzystania jest również posiadanie pozwolenia wodnoprawnego. 

– Ubojnia "ARTUS II" sp. z o.o. w Maciejowicach posiada decyzję Dyrektora Zarządu Zlewni w Warszawie Państwowego Gospodarstw Wodnego Wody Polskie udzielającą pozwolenia wodnoprawnego na rolnicze wykorzystanie ścieków przemysłowych na działkach we wsi Podzamcze – informuje.

– W przypadku rolniczego wykorzystania ścieków przemysłowych zgodnie z obowiązującymi przepisami, w tym wykonując i posiadając wymagane badania dotyczące zarówno ich składu fizykochemicznego jak i badania mikrobiologiczne, i parazytologiczne potwierdzające spełnianie warunków sanitarnych, nie powinny one stanowić zagrożenia dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz powodować pogorszenia stanu środowiska – zaznacza.

 

Kontrole wykazywały nieprawidłowości

WIOŚ w trakcie prowadzonych kontroli każdorazowo sprawdza sposób zagospodarowania ścieków przemysłowych. Kontrole w ubojni przeprowadzono w 2018 i 2022 roku. W roku 2018 była to kontrola planowa. – W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami na prowadzącego działalność nałożono grzywnę w drodze mandatu karnego i wydano zarządzenie pokontrolne zobowiązujące do usunięcia stwierdzonych naruszeń – informuje pani kierownik. Prowadzący działalność zastosował się do wydanych zarządzeń i poinformował o ich realizacji.

W 2022 roku do WIOŚ w Warszawie wpłynął wniosek o interwencję dotyczący uciążliwości odorowych powodowanych przez ścieki pochodzące z ubojni w Maciejowicach. Mińska delegatura WIOŚ przeprowadziła kontrolę interwencyjną. Stwierdzono nieprawidłowości: nieprzestrzeganie pozwolenia wodnoprawnego w zakresie częstotliwości wykonywanych badań ścieków przeznaczonych do rolniczego stosowania, wprowadzanie ścieków przemysłowych zawierających substancje szczególnie szkodliwe dla środowiska wodnego do kanalizacji innego podmiotu bez pozwolenia wodnoprawnego oraz niewykonanie badań gleby, na której są stosowane ścieki przemysłowe biologicznie rozkładane. Przedstawicielowi zakładu wymierzono dwie grzywny w drodze mandatu karnego, wydano zarządzenie pokontrolne oraz skierowano wystąpienie do PGW Wody Polskie.

17 marca tego roku WIOŚ w Warszawie powziął informację o wylewaniu ścieków z ubojni Artus w Maciejowicach na działki w miejscowości Strych, które nie zostały ujęte w posiadanym przez spółkę pozwoleniu wodnoprawnym. – W związku z powyższym WIOŚ w Warszawie aktualnie prowadzi kontrolę interwencyjną "ARTUS II" sp. z o.o. w Maciejowicach, połączoną z poborem próbek gleby do badań laboratoryjnych. Kontrolą są objęte w szczególności zagadnienia dotyczące postępowania ze ściekami przemysłowymi – pisze przedstawicielka WIOŚ.

 

Wywożą gnojowicę i ścieki przemysłowe

Leszek Pawlonka - właściciel firmy Artus precyzuje, że właściwe odpady poubojowe -treści żołądkowe czy krew -są zabierane przez biogazownie, które same przyjeżdżają po towar. Wyjaśnia, że na pola osobno są wywożone podczyszczone ścieki przemysłowe, a osobno gnojowica. Zauważa, że ludzie mogą mylić odpady poubojowe z gnojowicą czy ściekami przemysłowymi podczyszczonymi. – Ścieki przemysłowe podczyszczone są wywożone tylko na nasze pola. Mamy własną podczyszczalnię oraz odpowiednie pozwolenia z Wód Polskich – podkreśla.

Pola te są uprawiane, sieje się na nich kukurydzę i inne zboża. Firma ma wyznaczone miejsca, w które może wywozić ścieki przemysłowe podczyszczone. Jak mówi, obecnie znajdują się one w na polach między Podzamczem i Oronnem. Zaznacza, że czasem wywozi się ich więcej, czasem mniej -w zależności od zapotrzebowania i warunków. Jeśli nie ma odpowiedniej pogody, to ścieki są wywożone na oczyszczalnię.  – W ściekach przemysłowych nie ma żadnych szkodliwych substancji. Są jedynie środki służące do podczyszczania – zapewnia.

Z kolei gnojowica jest wywożona na pola rolników, z którymi firma współpracuje i odbiera od nich bydło. Na jej wywożenie nie trzeba pozwoleń. L. Pawlonka tłumaczy, że firma ma jednak rozpisany program, ile może wylać na hektar, żeby nie było za dużo. Przyznaje, że gnojowica jest wywożona w różne miejsca. Czasem jego pracownicy -gdy zostaną poproszeni przez znajomych rolników -wywożą ją w miejsca, o których on nie wie.

 

Służą do "użyźniania gleby"

 – Gnojowica i ścieki przemysłowe podczyszczone to przede wszystkim woda, która może służyć do użyźniania gleby. To nie są szkodliwe substancje. Na pewno nie tak szkodliwe, jak ścieki z szamb  – zapewnia. Pytamy, czy do niego trafiają skargi mieszkańców.  – Zdarzało się, że ktoś skarży, bo na naszym terenie jest dużo beczek. Jeśli ktoś pojedzie i wyleje pod lasem, to i tak wszyscy mówią, że to jest z ubojni – stwierdza.

 – Nas się czepiają na każdym kroku. Teraz cała Warszawa zjechała na wieś, chciałaby, żeby krowa nie ryczała, kogut nie piał. Jak rolnik wywozi swoją gnojowicę to jest wielka afera – uważa. Pytany o smród, który ma roznosić się po polach, odpowiada: – Nie oszukujmy się, to jest szambo. Po mojemu gnojowica bardziej śmierdzi, niż ścieki przemysłowe. Ktoś kto przyjedzie pierwszy raz na zakład także może uznać, że mu śmierdzi – mówi, dodając, że sam jest wyczulony na punkcie porządku w zakładzie. 

Nadmienia, że gdy gnojowicę wywozi się na bieżąco, to prawie jej nie czuć. – Nie wiem dlaczego ludzie skarżą. Większość mieszkańców jest przyjaznych. Jest kilka osób, którym wszystko przeszkadza, gdyby był problem to wójt interweniowałby – mówi. Zapewnia, że świadomie nie wywozi ścieków przemysłowych podczyszczonych poza wyznaczone miejsca. Pytany czy w ściekach lub gnojowicy mogły się znaleźć pozostałości krwi lub zwierząt, odpowiada: – Takie przypadki mogą się zdarzać.

Zapewnia jednocześnie, że nie było to celowe działanie.

 

Bo kolega poprosił?

Pokazujemy zdjęcia umieszczone na Facebooku, na których widać fragmenty wyglądające jak szczątki zwierzęce, a także czerwonawe pole. – Nieraz może pracownicy nie dopilnują, zostanie nieco krwi. Woda robi się czerwona i wygląda to źle – przyznaje. Przytaczamy informacje o wynikach kontroli, udostępnione nam przez WIOŚ. Ponownie wyjaśnia, że mogą się zdarzać sytuacje, że czasem wraz ze ściekami przemysłowymi podczyszczonymi czy gnojowicą kierowcy mogli wywieźć nieco krwi i drobnych kawałków pozwierzęcych, ponieważ beczki nie zostały dokładnie przepłukane. Zapewnia, że wtedy od razu pole jest obrabiane agregatem. Podobnie jak wywożą gnojowicę na pola rolników, to proszą, aby od razu ją przeorać. Dodaje, że firma jest w trakcie realizacji usuwania stwierdzonych uchybień oraz realizowania zaleceń pokontrolnych - w tym wykonania szeregu badań, które w okresie zimowym nie mogły zostać przeprowadzone.

Pytany o ostatnią sytuację, z marca w Strychu, wyjaśnia, że jego kierowca został poproszony przez kolegę o wywiezienie gnojowicy do użyźnienia gleby. – Przyjechał do firmy duży samochód. Mój pracownik przepompowywał do niego krew naszą beczką. Potem widocznie jej nie przepłukał. Następnie przepompował gnojowicę. Jak przepompował, to musiało mu coś zostać krwi i wywiózł to cysterną z gnojowicą na pole kolegi – wyjaśnia, podkreślając, że on sam nie był przy tej sytuacji.

 

Problem zniknie?

L. Pawlonka uważa, że w ogóle nie byłoby już sprawy, gdyby poprzedni wójt wybudował oczyszczalnię, tak jak zapowiadał. Firma miała uzgodnione z wójtem, że podłączy się do oczyszczalni. Jednak w poprzedniej kadencji oczyszczalnia nie powstała. Wszystko przeciągnęło się kilka lat. Dopiero obecne władze ją zbudowały. – Za chwilę gmina otworzy oczyszczalnię. Nie będziemy wtedy wywozili ścieków podczyszczonych przemysłowych, tylko przepinamy rurę i wszystko idzie do oczyszczalni. Mamy uzgodnione, jakie ścieki mamy dostarczać – zapowiada.

Wójt Tomasz Kwiatkowski potwierdza, że wstępne rozmowy były prowadzone i na pewno będą one kontynuowane. – Stara oczyszczalnia nie mogła oczyścić tego typu ścieków, a ta nowa będzie miała taką możliwość. Obecnie firma nie jest podpięta, ale w niedalekiej przyszłości, jeśli nie będzie żadnych przeszkód, będziemy chcieli to zrobić – mówi. Zauważa, że będzie to też z korzyścią dla gminy, ponieważ oddawanie deklarowanych 100 m3 ścieków na dobę to zyski dla samorządu. 

 

Co na to władze gminy?

– My jako gmina nie ingerujemy w działalność prywatną. Ubojnia jest firmą prywatna, jedną z nielicznych na terenie gminy. Zapewnia zbyt na płody rolne, ale też stwarza miejsca pracy dla mieszkańców. My nie jesteśmy stroną, żeby rozliczać prywatnego przedsiębiorcę z tego, jak gospodaruje nieczystościami. Z ubojni są wywożone nieczystości, ale to WIOŚ ma nad tym kontrolę. To jest kwestia przestrzegania procedur. Jeśli wszystko jest robione zgodnie z wytycznymi, to problem nie istnieje –komentuje sytuację wójt Tomasz Kwiatkowski.

 

Jarosław Staszczuk

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do