
- Pani Prezydent, Panowie Prezydenci oraz szanowni bezradni, drodzy koledzy i koleżanki! Zaprosiłem was na zebranie, na którym będziemy omawiali naszą wspólną inwestycję. Wielką inwestycję, na którą wspólne wyłożymy pieniądze, a potem wspólnie będziemy z niej korzystać i czerpać zyski, którymi będziemy się dzielić.
- Pięknie mówi ten nasz prezydent – pomyślał bezradny Bąkiewicz i w tym samym momencie usłyszał pytanie:
- Kto puścił śmierdzącego bąka?
Bąkiewicz od razu wstał i zaczął się denerwować, że to może jego od smrodziuchów wyzywają. Zaraz jednak sam poczuł ten smrodek i też chciał wiedzieć.
- Kto puścił bąka? – zapytał.
Trzeba było zarządzić wietrzenie pałacu prezydenckiego, a gdy było już wywietrzone, nie rozmawiano o inwestycji, tylko o bąku.
Prezydent Wokulski zarzucał części opozycyjnych bezradnych, że to ktoś od nich narobił smrodu. Wtórowała mu część zaproszonych gości.
- Tak, to oni robią smrodek, oni chcą nas skłócić i storpedować budowę – padały nerwowe oskarżenia.
Bezradni bronili się, że to sam prezydent puścił bąka, widząc, że jego chytry plan się nie powiódł i opozycyjni bezradni poparli jego propozycję referendum.
Do walki na słowa włączyli się pozostali prezydenci, między innymi Bolesław Kaczor i Balbina Turban.
- Skoro wy tutaj zamiast z nami dyskutować o inwestycji puszczacie bąki i tak nas witacie, drodzy bezradni, to my zamykamy nasze kasy. Nic nie dostaniecie. A wiedzcie, że jeszcze dziesięć minut temu gotowi byliśmy wspomóc tę inwestycję – krzyczeli na zmianę.
Inni prezydenci również zaatakowali bezradnych. Jeden z nich przyznał nawet, że o puszczaniu bąków przez radnych pod samym nosem prezydenta wyczytał w prasie lokalnej i ufa jej bezgranicznie, bo teraz już prasa nie kłamie, a politycy zawsze kłamali, kłamią i będą kłamać.
Prezydent Miziowic też wycofał swoje fundusze. Podobno postanowił wybudować kilka bezpłatnych basenów w swoim państwie i zaczął upuszczać wodę z pobliskiej rzeki, która w tym roku była wyjątkowo wysoka i mogło jej wystarczyć nawet na kilkadziesiąt mniejszych basenów.
Tylko prezydent Oblewa był w komfortowej sytuacji, bo miał katar i nic nie poczuł. Stwierdził jednak, że i tak nic nie da, bo nie ma. Właśnie wymieniali nowe zasłonki w całym pałacu i nic im nie zostało, a muszą jeszcze spłacać długi za niezapłacone dostawy pizzy.
Inni prezydenci byli bardziej powściągliwi. Nie rozmawiali jednak o konkretach dotyczących inwestycji, jej finansowaniu i przekonywaniu do tego bezradnych swoich państw. Wciąż zastanawiali się nad puszczonym bąkiem i jego konsekwencjami…
(Sara Rarytas) 2010-05-28 12:40:57
O czym powinna napisać Sara? Masz pomysł, napisz do autorki powieści: sara.rarytas@egarwolin.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
ale sie usmialem gdy przeczytalem o bąku i bezradnym bąkiewiczu jeszcze mnie trzyma ha ha ha ha ha On zawsze slynal z nadmiernego ADHDA tak serio to tylko prezydent Oblewa mial odwage powiedziec jasno ze nie da bo nie ma a inni prezydeci to zafajdani politykierzy udajacy ze to niby chcieli dac gdy tak naprawde szukali okazji do wykpienia sie. Zle wrazenie zrobil Boleslaw Kaczor i Balbina Turban naprawde mialem o nich lepsze zdanie ale przekonalem sie kto to taki.