Reklama

Nowy rekord życiowy w Barcelonie z mocną ekipą wsparcia!

Gdy ludzie dowiadują się, że pan Dominik ma piątkę dzieci i biega, wielu z nich myśli, że ucieka od rodziny. On na pytanie, co daje mu bieganie, odpowiada bez wahania: "Radość!". Zaczynał od 4 km. Pokonanie 10 km było kiedyś dla niego wyczynem. W niedzielę, w Barcelonie, przebiegł kolejny w swoim życiu maraton. Dziś opowiada nam o swojej pasji, nowej życiówce i wsparciu rodziny oraz przyjaciół, których doping jest bezcenny.

Dominik Baran to 43-letni mieszkaniec Unina w gminie Górzno. Na co dzień pracuje w firmie transportowej jako analityk. Prywatnie jest szczęśliwym mężem i tatą piątki dzieci. Sport był obecny w jego życiu cały czas. Biegać zaczął jednak 2,5 roku temu.

– To nie jest tak, że od młodego kochałem biegać. Rzeczywiście, biegałem, ale za piłką, a to zupełnie dwa różne sporty – przyznaje. 

 

Od poprawy kondycji i sylwetki do pasji

Na początku, bieganie miało być tylko sposobem na utrzymanie kondycji i poprawienie sylwetki. Później, stopniowo, miesiąc po miesiącu, przeradzało się w pasję. Pan Dominik zaczynał od niedługich dystansów. Biegał 4 km, później 6 i 8 km.

– Pierwszy raz przebiegłem 10 km chyba po dwóch czy trzech miesiącach treningów i to już było dla mnie dużym wyczynem w tamtym okresie – wspomina. Przygodę z bieganiem rozpoczynał, trenując 2-3 razy w tygodniu. Obecnie biega 6 razy, a jeden dzień w tygodniu przeznacza na regenerację.

– Teraz współpracuję z trenerem Arkadiuszem Gardzielewskim i mam bardziej profesjonalne plany treningowe. Aktualnie biegam dystanse od 10 do 30 km – mówi 43-latek. Tak na początku, tak i teraz wybiera trasy w swojej miejscowości i okolicy.

Czy dla biegacza warunki atmosferyczne mają znaczenie? – Pogoda jest jaka jest i trzeba się przyzwyczaić. Pogoda nie jest nigdy problemem, czy to jest - 15 czy pada deszcz, czy jest + 35 – zaznacza. 

 

Polska, Niemcy, Hiszpania

Po kilku miesiącach treningów biegowych pan Dominik zdecydował się na udział w zawodach.

– Pierwszy raz - dokładnie 2 lata temu - pobiegłem Półmaraton Warszawski. W ciągu 2 lat zaliczyłem dystanse od 5 km do maratonu. Praktycznie wszystkie biegi były w województwie mazowieckim poza dwoma, które odbyły się w Łodzi i w Lublinie – opowiada nasz rozmówca.

Pierwszy maraton zagranicą przebiegł we wrześniu 2024 w Berlinie. Skąd pomysł na Barcelonę? – Brałem pod uwagę parę czynników - chodziło m.in. o datę, wielkość maratonu, profil trasy i mój trener polecił mi Barcelonę, co spotkało się z bardzo pozytywną opinią mojej rodziny, która poleciała ze mną – mówi pan Dominik. 


Zdj. Magiczna bariera złamana podczas maratonu w Berlinie! Wynik pana Dominika to 2:56:17

 

Mocna ekipa wsparcia i przygotowania

W ekipie wspierającej biegacza jest cała jego rodzina i cała rodzina znajomych - w sumie 12 osób. Do Hiszpanii wylecieli w środę, 12 marca. – Wyjazd nie jest tylko na sam maraton. Jest też duża porcja zwiedzania przed i po. Chcemy wykorzystać ten czas maksymalnie – podkreśla maratończyk z Unina. 

Dodaje, że taka podróż wiąże się z ogromną przeprawą logistyczną i pakowaniem ze względu na ilość lecących osób i rzeczy do zabrania. – Tym bardziej, że trójka z piątki dzieci nie ma nawet 3 lat – zauważa biegający tata. Rodzinny team biegacza to żona Katarzyna (40 l.) i dzieci: Alan (16,5), Amelia (15l.), bliźniaki - Mateusz i Kornelia, które 21 marca kończą 3 lata oraz Diana, która w kwietniu skończy roczek. (Na zdj. poniżej pan Dominik z dziećmi)

 

Czy udział w maratonie w Hiszpanii poprzedziły specjalne przygotowania? – Przez 3 miesiące starałem się dość solidnie przygotować. Formę oceniam jako życiową, a potwierdza to nowy rekord w Półmaratonie Wiązowskim, jaki osiągnąłem 3 tygodnie temu – zaznacza.


Zdj. Półmaraton Wiązowna i super progres! Czas 1:21:28 i nowy rekord biegacza z Unina


Gdy rozmawialiśmy jeszcze przed biegiem w Barcelonie, Dominik Baran przyznał, że ma ambitny plan na ten maraton. Chciał pobiec poniżej 2 godzin i 50 minut i tego dokonał!
 

Nowy rekord życiowy i bezcenny doping

Maraton w Barcelonie odbył się w niedzielę, 16 marca. Dystans 42 km 195 m biegacz z Unina pokonał w czasie netto 2:48:35 i tym samym poprawił swoją życiówkę o 8 minut!

– Było ciężko, bo mój cel, który sobie założyłem, czyli złamanie bariery 2h50min, od początku wskazywał, że trzeba będzie biec cały czas na dużej intensywności. Pierwsze 15 km było ciut za szybkie (ach ta ambicja) i niestety potem trochę za to płaciłem. Ale to jest maraton i tak naprawdę to w drugiej części decyduje głowa, więc cały czas powtarzałem sobie „tylko się nie zatrzymuj, dasz radę” – wspomina pan Dominik. 

Grafika: Trasa maratonu w Barcelonie/ZurichMaratoBarcelona
 

43-latek przyznaje, że ostatnie 5 km to była ciężka walka, aby utrzymać tempo i osiągnąć cel, ale udało się. – Niesamowite były ostatnie 2km, gdy biegliśmy w tłumie kibiców, którzy zostawili nam miejscami wąską ścieżkę tak, jak mają czasem kolarze na wyścigach. Super przeżycie – wyznaje.

– Po biegu bardzo cieszyłem się z wyniku, jaki udało się osiągnąć. Dużo rozmawiałem z innymi biegaczami z różnych krajów i wspólnie sobie gratulowaliśmy występu. No i tak naprawdę cały czas myślałem o rodzinie, aby ich jak najszybciej spotkać. A doping bliskich i znajomych bezcenny! Już 2 -3 km przed dobiegnięciem do miejsca, gdzie oni byli, myślałem tylko o tym, a gdy ich widziałem, to moc wracała – opowiada maratończyk, który jest wdzięczny za wspaniały team, który mu towarzyszy i dziękuje za wsparcie żonie, dzieciom oraz całej Familly Baran i Rękawek, a także Magdalenie i Markowi Mikulskim z rodziną. 

 

Zmiana stylu życia, radość i "zabite" buty

Co daje bieganie? –  Radość, po prostu radość – odpowiada bez wahania pan Dominik. – Oczywiście, wiele osób, które słyszą, że biegam i dowiaduje się, jaką mam rodzinę, myśli sobie "ucieka od rodziny" (śmiech), natomiast prawie wszystkie moje treningi odbywają się albo wczesnym rankiem, kiedy dzieci jeszcze śpią, albo bardzo późnym wieczorem, kiedy dzieci już śpią. W ciągu dnia bardzo ciężko jest spotkać mnie biegającego, chyba że są to zawody – zaznacza.

43-latek podkreśla, że bieganie wpłynęło na zmianę stylu jego życia. – Na przestrzeni tych dwóch lat, kiedy biegam, bardzo dużo się zmieniło w kwestii tego, jak się odżywiam. Zmieniało się to stopniowo. Staram się trzymać zdrowszą dietę, a w tygodniu przedstartowym mam dietę specjalną – nadmienia i przyznaje, że zdecydowanie ogranicza cukier, który jest zupełnie zbędny. Biegacz pilnuje właściwie zbilansowanego odżywiania, które jest bardzo ważne przy dużych przepałach kalorii.

 

Miesięcznie 380-400 km

Dzięki nowoczesnym zegarkom i aplikacjom można policzyć, ile kilometrów ma na koncie każdy miłośnik biegania. – Ten dystans cały czas wzrasta. Przez te 2,5 roku przebiegłem plus minus około 5,5 tys. km. Aktualnie, miesięcznie pokonuję w granicach 380-400 km, więc już jest coraz więcej – mówi mieszkaniec Unina. 

Ile par butów "zużył" nasz bohater? – Cztery lub pięć par już mam całkowicie "zabitych", a do biegania mam jeszcze trzy, które dają radę. Schodzą szybko niestety – śmieje się pan Dominik.  

 

Wsparcie, niesamowite emocje, miłość i duma

Ogromnym wsparciem dla 43-latka jest jego żona Katarzyna. – Pasje męża trzeba wspierać. Biorąc pod uwagę to, że posiadamy 5 dzieci, nie jest łatwo ogarnąć wszystko. Bieganie jest formą odreagowania spraw codziennych, stresu. To dbanie o sylwetkę i zdrowie, a mój mąż powtarza ciągle tak: lepszy taki nałóg, niż inny – wspomina.

Maraton w Barcelonie jest kolejnym zagranicznym, na którym pani Katarzyna jest u boku męża. – Pierwszy był we wrześniu w Berlinie. Teraz Barcelona z całą rodziną. Wiem, że takie wsparcie jest dla niego ważne. Dla nas, jako kibiców, szukanie go na trasie z flagą Polski to są niesamowite emocje, wzruszenia. Wiem, że dla innych Polaków, mijających nas z flagą, którzy krzyczeli "Polska super" też – opowiada.

Żona biegacza podkreśla, że doping jest czymś bardzo ważnym dla sportowca. – Sama jestem sportowcem i trenerem i wiem, że wiele wyrzeczeń, słabości mija się po drodze. Wiem również, że nie tylko siła fizyczna czy wydolność jest potrzebna, ale również siła emocjonalna. Mam nadzieję, że my, jako rodzina - mojemu mężowi, tacie to wszystko dajemy. Jestem bardzo dumna z mojego męża i kocham go, że realizuje się w swoich marzeniach i nie zapomina o rodzinie – wyznaje pani Kasia. 

 

Jeszcze tutaj wrócą

Pobyt pana Dominika i jego fantastycznej ekipy wsparcia w Hiszpanii kończy się w środę, 19 marca. W ciągu tych kilku dni, zgodnie z planem, udało się znaleźć sporo czasu na zwiedzanie. W ich pamięci zostaną m.in.: Arc de Triomf (łuk tryumfalny), Park Guell Sagrada Familia, Parc de la Ciutadella, La Rambla, stadion Camp Nou oraz zoo. Nie zabrakło także spacerów po samym centrum Barcelony.

Sportowa rodzina już teraz wie, że z pewnością tutaj wróci. Hiszpania urzekła ich swoją kulturą i  infrastrukturą. Amelia planuje przylecieć też na mecz FC Barcelona. Pan Dominik już w grudniu wystartuje w kolejnym maratonie - tym razem w Walencji. Życzymy kolejnego rekordu!


Zdj. Pan Dominik z żoną Katarzyną oraz piątką dzieci wykorzystują czas pobytu w Hiszpanii także na zwiedzanie.

 

 

 

ur
Zdjęcia: arch. prywatne Dominika Barana, jego rodziny i przyjaciół

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/03/2025 15:42
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do