
Gdy wcześniej bita przez swojego partnera kobieta myślała, że wyzwoliła się wreszcie od swego oprawcy, to okazało się, że ten został wypuszczony z aresztu. Ma co prawda zakaz zbliżania się, ale poszkodowanej to nie uspokaja.
– Leżałam i gdy zaczynałam wstawać, ten cały system powoduje to, że znowu leżę – nie może ukryć łez kobieta *, która stała się ofiarą przemocy domowej. Poszkodowana była w związku przez osiem lat. Z byłym partnerem ma dwójkę dzieci. Ponad rok temu przeprowadzili się do powiatu garwolińskiego do domu, który jest własnością rodziny mężczyzny. – Po tym jak rozmawiałam z panią psycholog, zrozumiałam, że znęcanie psychiczne trwało około 5 lat. Ja to po prostu wyrzucałam z głowy – wspomina.
Przemoc fizyczna zaczęła się w minionym roku. – W sierpniu pierwszy raz badałam strukturę podłogi z bliska – mówi obrazowo kobieta. Przemoc nasiliła się w październiku. – Miewałam siniaki na rękach, łapał mnie za nadgarstki, potrząsał mną, przepychał. Bałam się zrobić cokolwiek, zastanawiałam się, w co się ubrać, żeby nikt nie widział siniaków – wraca do traumatycznych przeżyć. – Wyrzucał mnie w nocy w deszczu na zewnątrz. Niech pan pomyśli, co ja wtedy czułam – opowiada.
Sąsiadka, z którą poszkodowana utrzymuje bliskie kontakty, przyznaje, że wcześniej nie widziała śladów pobić u kobiety. – Słyszałam, że były jakieś awantury, alkohol, środki odurzające u tego mężczyzny – przyznaje.
Obrażenia na całym ciele
Apogeum przemocy nastąpiło w nocy z 25/26 lutego. Nasza rozmówczyni wymienia miejsca, w których miała obrażenia. Były na całym ciele, pod biustem, na rękach, nogach, stopach, piętach, na twarzy, na plecach. Kobieta opowiada ze łzami w oczach, jak mężczyzna bił ją kablem z podstawą od czajnika elektrycznego. – Kabel owinął mi się wokół nogi, tutaj się zatrzymał – pokazuje miejsce. Jeden z siniaków utrzymywał się przez trzy tygodnie. Wskazuje miejsce na plecach, w które została uderzona samym czajnikiem. – Nie wiem, czym mnie w pewnym momencie uderzył, ale nie mogłam złapać oddechu – płacze.
Finalnie wyrzucił ją na dwór za drzwi, gdzie upadła w błoto. Całą niedzielę (26 lutego) przeleżała obolała w łóżku. W poniedziałek poszła do sąsiadki. – Przyszłam i już nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Nie byłam w stanie zdjąć z siebie kurtki. Powiedziałam: Tak bardzo mnie wszystko boli – wyznaje.
Policjanci zareagowali błyskawicznie
Z sąsiadką pojechały na SOR do szpitala. Następnie udały się na komisariat policji do Pilawy złożyć zawiadomienie. Kobieta wróciła do domu, w którym był już jej partner, znajdujący się pod wpływem alkoholu. Policjanci zareagowali błyskawicznie, co podkreślają obie panie. Po 15 minutach pojawili się w domu i zabrali oprawcę.
Został on osadzony tymczasowo (dwie doby) na „dołku” w Garwolinie. Potem został przeniesiony do aresztu tymczasowego do Siedlec. Miał tam spędzić 3 miesiące -dokładnie do 28 maja, do 19:35. O tej sprawie informowała sama policja w materiale prasowym, podkreślając szybką reakcję policjantów. – Policjanci nie mieli wątpliwości, że (...) potrzebuje natychmiastowej pomocy, polegającej na odizolowaniu mężczyzny od pozostałych członków rodziny – pisała podkom. Małgorzata Pychner, oficer prasowy KPP w Garwolinie.
Kiedy mężczyzna przebywał w policyjnej celi, funkcjonariusze zebrali materiały, które pozwoliły na przedstawienie mu zarzutu znęcania się psychicznego i fizycznego nad osobą najbliższą. Prokuratura nadal prowadzi postępowanie w tej sprawie. – Dziewczyna miała mieć trzy miesiące spokoju, chciała zająć się dziećmi, które mają 4 i 7 lat, ułożyć sobie życie, przy naszej sąsiedzkiej pomocy stanąć na nogi – zauważa sąsiadka.
Wypuszczony w Wielką Środę
Jakież było zdziwienie poszkodowanej, gdy w Wielką Środę zadzwoniła do niej adwokatka podejrzanego, że wyszedł on z aresztu, a ona musi udostępnić mu dom, aby zabrał swoje rzeczy. – To ona dowiaduje się od obcej kobiety, że ten, który zagraża jej życiu, jest na wolności? – nie może dalej uwierzyć sąsiadka.
Mężczyzna, w asyście policji, przyjechał po rzeczy w Wielki Piątek. Pismo o zmianie środka zapobiegawczego przyszło 12 kwietnia. W nim poszkodowana przeczytała, że areszt jej oprawcy został uchylony. W zamian zastosowano dozór policyjny z obowiązkiem stawiania się co tydzień na komisariacie. Mężczyzna otrzymał natychmiastowy nakaz opuszczenia domu oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 2 metry.
W uzasadnieniu napisano, że zgromadzony materiał dowodowy został "znacząco zabezpieczony" przed ewentualnym matactwem ze strony podejrzanego, a weryfikacja wyjaśnień nie wymaga już stosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego. Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Jednak nadal istnieją przesłanki do stosowania wobec niego środków zapobiegawczych.
– Stopień szkodliwości zarzuconego mu czynu jest wysoki. Dlatego też istnieje obawa, że może utrudniać prowadzone przeciwko niemu postępowanie przygotowawcze. Obawa utrudniania toku postepowania przygotowawczego nie wymaga jednak stosowania najsurowszego -izolacyjnego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, niemniej jego przebieg powinien być należycie zabezpieczony – brzmi fragment uzasadnienia. – Podejrzany ma stałe miejsca zamieszkania i stałą pracę, której nie chce stracić i z której łoży na utrzymanie rodziny – argumentuje prokurator.
Kobieta jest w szoku. Nie ukrywa, że się boi. Nie zmienia tego zakaz zbliżania się na 2 metry. – Kilka razy w tygodniu dostaję od tego człowieka smsy dotyczące dzieci – przyznaje. Doszedł kolejny problem. Para mieszkała w domu należącym do brata mężczyzny. Kobieta liczyła, że po zatrzymaniu oprawcy przez trzy miesiące uda się zorganizować nowe mieszkanie. Jednak po tym, jak mężczyzna został wypuszczony wcześniej, jego brat zażądał natychmiastowego opuszczenia przez nią domu -do 17 kwietnia.
Żeby nie przeżywać kolejnej gehenny, zaczęła przy pomocy sąsiadów, sołtysa, pracowników GOPS szukać nowego lokum. Nie było to łatwe w tak małej społeczności. Finalnie dzięki wsparciu tych życzliwych osób udało jej się wynająć w pobliskiej miejscowości mieszkanie, które wymaga dużego remontu.
Pozbawienie wolności "środkiem wyjątkowym"
Leszek Wójcik, prokurator rejonowy w Garwolinie wyjaśnia, że pozbawienie wolności jest środkiem zapobiegawczym stosowanym wyjątkowo. – W każdej sytuacji stosowany środek zapobiegawczy służy do zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Stosuje się taki środek, który jest adekwatny do danej sprawy i sytuacji występującej w danej sprawie – mówi.
– Jeżeli prokurator uznał, że w danym momencie należy środek zapobiegawczy zmienić, czyli przejść z najbardziej surowego -pozbawienia wolności, do innego środka służącego do zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, który jest wystarczający do osiągnięcia tych celów, to taka decyzja jest natychmiast wykonywana – podkreśla. Dodaje, że postanowienie o zmianie środka zapobiegawczego zostało doręczone pokrzywdzonej, wraz z pouczeniem o możliwości zaskarżenia tego postępowania. – Jeśli pani uważała, że decyzja była w jakiś sposób błędna, zawsze miała możliwość jej zaskarżenia – stwierdza.
Odnośnie terminów wejścia w życie postanowienia i jego dostarczenia wyjaśnia, że podejrzany zjawił się w domu tylko po to, żeby zabrać swoje rzeczy i zrealizować postanowienie prokuratora, a nie nawiązać jakiś kontakt z pokrzywdzoną. – Żeby zapewnić bezpieczeństwo pokrzywdzonej z uwagi na uprzednie zachowanie podejrzanego, mógł to zrobić tylko w asyście policjantów – nadmienia.
Ponadto wskazuje, że podejrzany ma się meldować na policję tam gdzie mieszka, czyli w Warszawie. Odnośnie argumentów zawartych w uzasadnieniu zastrzega, że należy do uzasadnienia podchodzić całościowo, a nie wyrywać zdania z kontekstu. – Moim zdaniem postanowienie i uzasadnienie całościowo w sposób jednoznaczny wyjaśniają, co legło u podstaw zmiany tego środka zapobiegawczego – podsumowuje.
Nadal nie czuje spokoju
Podejrzana nadal nie czuje spokoju po tym, jak mężczyzna, który ją pobił, wyszedł na wolność. Nadal też nie może zrozumieć, jak system, który miał ją chronić, doprowadził do sytuacji, w której znów musi oglądać się za siebie. – Natrafiam na tego człowieka, który to po prostu wykorzystał mój brak wiary w siebie i moją naiwność. Teraz jestem mądra po szkodzie, bo zrozumiałam, co jest ważne w życiu. Ja chcę mieć swoją wartość i godność i spokój, a ten człowiek zabierał mi to wszystko – podsumowuje.
– Zastanawiam się, kogo chroni prawo? Mam poczucie, że ofiary chroni niedostatecznie – nie kryje rozgoryczenia sąsiadka. – Kobieta, która była ofiarą przemocy, ma prawo bać się o siebie i swoje dzieci. Ona wie, że tego człowieka jest stać na wszystko – dodaje.
Czy decyzja prokuratora była słuszna?
Sprawę konsultowaliśmy z prawnikiem, specjalizującym się w prawie karnym. Potwierdza on słowa prokuratora, że tymczasowe aresztowanie jest najsurowszym środkiem zapobiegawczym. Nie stosuje się go, jeżeli wystarczający jest inny środek zapobiegawczy. Przykładowo gdy prokuratura zabezpieczy postępowanie, a nie zachodzą inne szczególne okoliczności, może ten środek zmienić na inny, mniej surowy. Jednak aby ocenić, czy decyzja prokuratora o zmianie środka zapobiegawczego była na tym etapie słuszna, należałoby się zapoznać z całością zebranego przez prokuratora materiału dowodowego. Prawnik również zauważa, że w przypadku wątpliwości co zasadności wydanego przez prokurator postanowienia, poszkodowana mogła złożyć zażalenie na tę decyzję. Dodaje, że gdyby pojawiły się jakieś nowe okoliczności, np. podejrzany nie przestrzegałby zakazu zbliżania się, zawsze poszkodowana może to zgłosić do prokuratury, która po otrzymaniu zgłoszenia podejmie odpowiednie czynności mające na celu wyjaśnienie, czy zachodzą okoliczności dokonania zmiany środka zapobiegawczego.
Jarosław Staszczuk
* imiona i nazwiska poszkodowanej oraz jej sąsiadki na ich prośbę pozostają do wiadomości redakcji
Zdjęcia udostępnione przez ofiarę przemocy zostały rozmyte
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie