
Po pożarze stogu słomy w Samorządkach do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec, który zasugerował, że hydrant położony najbliżej miejsca zdarzenia mógł być niesprawny.
Do zdarzenia doszło w piątek, 2 maja, przed godziną 15. Strażacy zabezpieczyli miejsce, ugasili ogień i przelali pogorzelisko. W akcji, która trwała blisko trzy godziny, udział brało sześć wozów ratowniczo-gaśniczych.
Świadek akcji gaśniczej opisuje swoje spostrzeżenia i wątpliwości. – Hydrant był nieczynny, woda lała się małym strumieniem. Słyszałem, że nie działał. Dopiero została wezwana powiatowa cysterna, pojechała na wieś pod hydrant przy OSP Samorządki – mówi mieszkaniec Samorządek. Z tego samego powodu miała być ściągnięta jednostka OSP Żelechów z większym zbiornikiem. Czytelnik zastanawia się, czy kwestia hydrantu nie wpłynęła na wydłużenie czasu akcji, zauważając, że niewiele wcześniej hydranty miały być sprawdzane i plombowane.
Co na to władze i służby?
Prezes OSP Samorządki, Marcin Łysiak, wyjaśnia, że według jego informacji hydrant był sprawny, jedynie było w nim niskie ciśnienie. Nie chce się wypowiadać na temat powodów tego stanu. Po więcej szczegółów odsyła do gminy oraz dzierżawcy. Nie chce wyrokować, czy ta sytuacja mogła wpłynąć na wydłużenie czasu akcji.
Wójt gminy Górzno, Waldemar Sabak, pytany o tę kwestię, zapewnia, że nie miał żadnych sygnałów o problemach. – Nikt nie zgłosił do mnie żadnego problemu, ani mieszkańcy ani strażacy – mówi wójt Sabak. Dodał, że niskie ciśnienie w hydrancie mogło mieć różne przyczyny.
Mirosław Pytel, dzierżawca sieci wodociągowej, zapewnia, że wszystkie hydranty na terenie gminy Górzno są całkowicie sprawne. – Hydranty są sprawne, otwarte, gotowe do użycia tu i teraz – zapewnia Mirosław Pytel. Podkreśla, że potwierdziła to ostatnio kontrola Państwowej Straży Pożarnej. – Mam na to wszystko dokumenty – zaznacza. Według niego, niskie ciśnienie wynikało z uwarunkowań zewnętrznych, być może z niekorzystnego zbiegu okoliczności. Jest pewien, że problem nie leży po stronie sprawności hydrantów. – Nie należy szukać problemu po stronie sprawności hydrantów – zapewnia Pytel i nadmienia, że nie wie, jak wyglądała obsługa hydrantów podczas akcji.
Na koniec o komentarz poprosiliśmy Państwową Straż Pożarną. Starszy kapitan Piotr Filipek, oficer prasowy KP PSP w Garwolinie, informuje: – Korzystaliśmy z kilku hydrantów, które były w pobliżu miejsca prowadzonych działań. Nie wpłynęły one na jakość i czas prowadzonych działań.
JS
Zdjęcie: OSP Samorządki/Facebook
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie