Reklama

Rozmowa z Dyrektorem ZOZ, K. Żochowskim

W związku z wyraźnym zainteresowaniem, dotyczącym artykułu opublikowanego na łamach eGarwolin.pl pt. „Brutalna vendetta” postanowiliśmy rozszerzyć wątek. Liczne frustracje wyładowywane w kierunku postępowania, jakie miało miejsce w szpitalu skłoniły nas do rozmowy z dyrektorem SP ZOZ w Garwolinie, Krzysztofem Żochowskim. Poniżej przedstawiamy jej efekt.

- Witam. Zapewne słyszał Pan o niedawnych wydarzeniach, jakie miały miejsce w trakcie Dni Garwolina, tj. o pobiciu pana J. Ogromne wzburzenie opinii publicznej, wzbudził sposób w jaki udzielono państwu J. pomocy już w szpitalu. Czy zechciałby Pan odnieść się do tej sytuacji?

Pomoc została udzielona tak szybko, jak to było możliwe. Lekarka dyżurna Szpitalnego Oddziału Ratunkowego cały czas była na miejscu. Akurat tak się złożyło, że jako pierwszy dotarł do szpitala uczestnik strony przeciwnej omawianego zajścia, w związku z tym on pierwszy otrzymał niezbędną medyczną pomoc. Zaraz potem, tak szybko jak to było możliwe, została udzielona pomoc panu J. Miał on zaopatrzone zranienia, z którymi się zgłosił oraz przeprowadzoną pełną diagnostykę radiologiczna, w tym tomografię komputerowa, od razu w Izbie Przyjęć. Oczywiście to musiało potrwać określony czas, adekwatnie do wymogów technicznych. I nie jest to przejaw niczyjej złej woli ani opieszałości – po prostu tyle to trwa. Po wykonaniu wszystkich badań Pan J został przyjęty na oddział celem dalszej obserwacji i leczenia.

- Jak Pan ocenia opinie na temat szpitala, które padły po tym zajściu? Wydrukowałam niektóre komentarze dotyczące szpitala, które padły pod artykułem. Szpital nadal nazywany jest „rzeźnią”.

Nic na temat takich opinii nie wiem. Szkoda, że wcześniej mi Pani tego nie przesłała, mógłbym się do tej rozmowy lepiej przygotować i szerzej odnieść się do tego.

Z anonimowymi opiniami w ogóle się nie dyskutuje. Człowiek mający odrobinę klasy, anonimy wyrzuca do kosza przed przeczytaniem, bo to jest jedyna rzecz, która w naszym kręgu cywilizacyjnym jest akceptowalna. Jeżeli ktoś twierdzi, że „korupcja się szerzy”, to proszę powiedzieć: „ten i ten, za to i za to, w tym i w tym dniu wziął” i takie zawiadomienie proszę złożyć do prokuratury, a nie wygadywać rzeczy bez pokrycia, bo to jest zwykła kalumnia i pomówienie i za to też odpowiada się karnie.

Na opinie przytoczone przez Panią, mogę tylko odpowiedzieć ich autorowi, żeby się przedstawił i - jeśli ma dowody - przedstawił mi je i wtedy razem pójdziemy do Prokuratury, bo oczywiście nieprawidłowości muszą być napiętnowane. Jeśli jednak ich nie ma, to wtedy ja jego podam do prokuratury za podważanie dobrego imienia mojej firmy.

- Przygotowałam również, zdjęcia pana J., który w takim właśnie stanie czekał około godziny na pomoc. Czy to powinno, aż tyle trwać?

Wcześniej słyszałem o dwóch godzinach, także jest coraz lepiej. Według mojej oceny oraz tej wiedzy, którą mam po rozmowie z lekarką, która tego dnia miała dyżur, na pewno kilkanaście minut upłynęło, zanim ten pacjent otrzymał pierwszą pomoc - z powodów, o których wspomniałem wcześniej. Natomiast pełna pomoc, łącznie z diagnostyką, rzeczywiście mogła trwać około dwóch godzin. A to ze względu na to, o czym też już wspominałem - w związku z tymi obrażeniami jakich ten pan doznał, wymagał zaopatrzenia i zeszycia tej rany, która jest widoczna, wykonania prześwietleń i tomografii komputerowej. A każda z tych czynności trwa określony czas. Ja chciałbym również wypowiedzieć się jako lekarz i podkreślić, że obrażenia, jakich doznał pan J, bardzo spektakularne, zakrwawione, sfotografowane odpowiednio - może świetnie nadają się na okładkę tabloidu, natomiast fakty medyczne są takie: pan J. był przytomny, nie było stanu zagrożenia życia, nie było zaburzeń oddychania, ani krążenia. Rana wymagała zeszycia i zeszyta została, pacjent wymagał diagnostyki i dalszej pomocy. Wszystkie te czynności, które wiedza medyczna podpowiada w takiej sytuacji zostały w jego przypadku wykonane.

Natomiast rozumiem rozgoryczenie rodziny, bo to jest ogromna tragedia tych ludzi, poczucie ogromnej krzywdy. Pojawia się czynnik emocjonalny, który jest tu szalenie ważny. Mam taką świadomość i solidaryzuję się z tym skrzywdzonymi ludźmi. Nie można jednak projektować swoich żalów na niewinną w tej sytuacji służbę zdrowia i przekładać na ocenę stanu faktycznego. Jeżeli ktoś ma uraz głowy, należy głowę zeszyć, zrobić odpowiednie badania i jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, należy położyć ją na 2-3 dni do szpitala, żeby zobaczyć czy coś jeszcze się nie wydarzy. Jest to wszystko, co medycyna może takiemu człowiekowi zaproponować.

- Jeśli chodzi o sprawę dotycząca nie wezwania policji, czy szpital nie ma takiego obowiązku przy zgłoszeniu się ofiary takiego pobicia?

Powiem w ten sposób: szpital mógłby wezwać, natomiast dużo bardziej upoważnieni do tego są sami pokrzywdzeni. Wydaje mi się postępowaniem prawidłowym, że jeżeli tego pana ktoś napadł, to on sam jak najszybciej zgłasza to zdarzenie na policję, choćby droga telefoniczną. Jeżeli ofiara zdarzenia najpierw uda się do lekarza, nie wie jak, nie chce, nie umie lub jest zbyt zestresowana by zawiadomić policję, to robi to lekarz zbierający wywiad. Jednak właściwsze i skutkujące pełniejszym postępowaniem jest natychmiastowe wezwanie policji przez ofiarę. Natomiast portier nie jest zobowiązany do wzywania policji.

- Opinię publiczną wzburzył również fakt, iż do gabinetu weszło czterech panów, w momencie przyjazdu policji, na korytarz wyszło tylko dwóch. Pozostali zbiegli oknem, czy to jest normalne zjawisko?

Na pewno wychodzenie przez okno nie jest normalnym zjawiskiem, co jest rzeczą zupełnie oczywistą. Mój problem, zawiera się w tym, że ja w tych zdarzeniach nie uczestniczyłem i wszystkiego nie wiem. Natomiast mogę bazować na swoich doświadczeniach. Jestem przekonany, że każdy z moich chirurgów jest w stanie udzielić prawidłowej i profesjonalnej pomocy. Jeśli jednak do gabinetu wchodzi czterech rosłych typków, akurat ta pani doktor, która miała tego dnia dyżur, jest kobietą drobnej postury, nota bene bardzo dobrym chirurgiem, ale co ona może zrobić czterem osiłkom?? My nie mamy ochrony na stałe, mamy tylko jednego portiera.

- I to jest jedyna osoba, która chroni wszystkie zdarzenia, jakie dzieją się na terenie?

Tak.

- I to nie zostanie w najbliższym czasie zmienione?

Nie.

- Czyli pracownicy, są również narażenie na tego typu zdarzenia?

Tak. Sam niejednokrotnie stawałem w obliczu przykrych sytuacji i złych zamiarów w stosunku do mojej osoby. W ciągu tych kilkudziesięciu lat, kiedy pracowałem jako lekarz, niejednokrotnie doznawałem agresji ze strony podpitych dżentelmenów, którzy byli chorzy, ale nie kontrolowali swojego zachowania. Niejednokrotnie bywało, że próbowali demolować szpital. Był okres, kiedy nasz szpital miał ochronę, jednak nie przynosiło to żadnych efektów. Według mojej oceny i wiedzy, mimo wszystko, nie ma takiego stopnia niebezpieczeństwa, żebyśmy na stałe mieli wyposażonego w kamizelkę i broń ochroniarza, który już samym wyglądem obezwładnia potencjalnych rozrabiaczy. Takie zdarzenie jak omawiane, jest czymś wyjątkowym i wydaje mi się, że bardzo profesjonalna działalność naszej policji daje nam póki co wystarczające poczucie bezpieczeństwa.

- Państwa J. zadziwiło również postępowanie personelu odnośnie zacierania śladów, zarówno bójki już w Izbie Przyjęć czyli plam krwi z podłóg i ścian, jak i namoczenie swetra pana J. w wiadrze z wodą. O ile mi wiadomo, nie powinno się tego robić, bo jest to pewien dowód w sprawie.

Co do zmywania podłóg i ścian, to zarzut jest w 100% chybiony. Bo cóż to miałby być za dowód? Co on miałby udowadniać? Ja jestem również biegłym sadowym, stąd też i od tej strony posiadam pewną wiedzę. Do czego, tak hipotetycznie, są potrzebne takie dowody? Po pierwsze, do ustalenia obrażeń pana J. Jednak czy ten sweter był namoczony, czy ta krew była zmyta - to fakt ten nic w jego obrażeniach nie zmienia. Mamy bowiem pełną dokumentację medyczną. Druga możliwość - i tutaj pojawia się pewna wątpliwość – to jest kwestia ustalenia sprawców. Zacieranie dowodów może świadczyć o chęci mataczenia, np. hipotetycznie, gdyby personel szpitalny był zaprzyjaźniony z napastnikami i chciałby uniemożliwić ich wykrycie. Tu z kolei trzeba byłoby się zastanowić, czy ta krew na podłodze i ścianach była krwią pana J. czy też innej osoby. Na podstawie badań genetycznych czy innych kryminalistycznych działań można byłoby zidentyfikować tamtych przeciwników. Natomiast realia są takie, że szpital jest miejscem gdzie obowiązują pewne rygory sanitarne. I te wszystkie działania kryminalne, to są działania z punktu widzenia mnie, jako dyrektora drugo- czy trzeciorzędne. Krew jest czynnikiem infekcyjnym, zakaźnym i podstawowym obowiązkiem jest przede wszystkim posprzątanie i zabezpieczenie właściwego stanu sanitarnego. Taka jest hierarchia z punktu widzenia dyrektora, który jest odpowiedzialny za pana J., ale też i za wszystkich innych chorych, którzy z tego szpitala korzystają.

Jeśli chodzi o sweter, mówiąc szczerze, to ja nie wiem co z czymś takim trzeba byłoby zrobić. Z mojego doświadczenia, w momencie kiedy jest jakiś czynnik kryminalny, to wszystkie te działania, a w tym zabezpieczenie dowodów i włożenie ich w worek, zawsze robi policja.

- Ale jeśli ten sweter jest już namoczony w wiadrze, to jak oni mogą zabrać go i zabezpieczyć?

To być może tu jest kłopot. Mnie osobiście do głowy by nie przyszło, że jest to działalność mająca na celu niszczenie śladów. Miało to raczej znaczenie higieniczno-sanitarne.

- Czyli wszystko odbyło się w sposób prawidłowy tego wieczoru, jeśli chodzi o stronę szpitala?

Według mojej wiedzy, tak.

- Na koniec mam jeszcze ostatnie pytanie. W jakich sytuacjach lekarz ma prawo odmówić wykonania obdukcji?

Wykonanie obdukcji nie należy do zadań społecznych służby zdrowia. Jest to świadczenie sądowo-lekarskie i pierwszym, najbliższym miejscem, gdzie tego typu świadczenie – mówiąc kolokwialnie „na ubezpieczalnię” można uzyskać, jest Zakład Medycyny Sądowej w Warszawie przy ul. Oczki. Szpital, publiczna służba zdrowia, lekarze - jesteśmy powołani do tego, by leczyć i to staramy się robić, według naszej wiedzy i umiejętności najlepiej jak potrafimy. Za to płaci Narodowy Fundusz Zdrowia. Wykonywanie takich świadczeń cywilno-prawnych jak obdukcja, to już jest kwestia indywidualnej umowy finansowej między osobą poszkodowaną, a lekarzem, który zgodzi się za stosowną opłata takie świadczenie wykonać.

- Czyli każdy lekarz ma prawo odmówić wykonania takiego świadczenia?

Tak jest. Lekarze często odmawiają, dlatego, że stosunek honorarium jakie można z tego punktu uzyskać do problemów związanych z późniejszymi dochodzeniami, koniecznością stawiennictwa się w sądzie itp. są niewspółmierne.

- To wszystko z mojej strony, bardzo dziękuję za rozmowę.

 

2009-06-30  13:53:29

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-07 15:19:17

    Pytanie brzmi:Czy doczekamy sie podobnego wywiadu z przedstawicielami policji?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-07 10:09:44

    coś tam słyszałem coś tam wiem i przyszedł czas żeby przeczytać relacje pana Dyrektora. Mam mieszane uczucia co do tej relacji jedne fakty czy też spostrzeżenia moge jakoś po naprawdę głebszym przemyśleniu przyjąć jako prowdopodobne lub mogące się nawet ostatecznie wydarzyć a inne tak nie do końca. Sytuacja była rzeczywiście dynamiczna i trudna ale takie jest życie na dyżurze przecież nikt nie powiedział że bedzie łatwo a jak ktoś zauważył wcześniej z myślenia nikt nas nie zwolni. Jedna rzecz mi się nie podobała -szpital to nie jest prywatna firma czy folwark kogokolwiek to jest pewna instyucja i nikt nie moze nazywac tego swoją firmą choćby nie wiem co, bo to już obnaża mówiącego o stosunku do szpitala.Nie bedę bronił Dyrektora ani go oskarżał bo tu potrzebna jest wnikliwa wiedza. Trochę zostało zrobione trochę trzeba zrobić parę rzeczy poprawić parę rzeczy zepsuć tak to sie dzieje. Ale przed jednym chciałbym ostrzec, moja przyszła żona jest w ciaży i planuje rodzić w tym szpitalu jeżeli usłyszę w głosie kogokolwiek czy z lekarzy czy z personelu choćby zapowiedź łapówki czy koniecznosć prywatej płątnej wizyty czy zwlekanie z podaniem zastrzyku i dwudziestokrotne pytanie się czy już podać płatny zastrzyk rozkurczowy to PUSZCZĘ TEN SZPITAL Z TORBAMI a odpowiedzialnych mimo kolejnych umorzeń policji i prokuratury doprowadzę przed sąd z prywatnym aktem oskrżenia choćbym sam miał stracić majątek i zdrowie. Bo to co sie dzieje na porodówkach w Polsce to już przekracza wszelkie granice jeżeli tak samo jest w sulbinach to marnie skończy ta placówka :angry: Pożartowaliśmy pośmialiśmy się a jest i bedzie jak było tzn źle lub bardzo źle, taka nasza rzeczywistość

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-03 17:44:18

    miał ochronę??! Dwóch starych pierdzeli wcinajacy kanapki z salcesonem i sprzedający ochraniacze. Takich typów można co najwyżej nazwać cieciem bo nawet nie portierem. Ludziom ciągle się wydaje że jak koleś ma koszulkę z napisem "ochrona" i "oryginalną plakietkię" to już jest super ninja i przenika przez ściany. A po drugie Panie Dyrektorze to obowiązek wezwania policji lub dokonania ujęcia obywatylskiego w momencie takiej awantury spoczywa na każdym z nas. A w tym przypadku osobą która powinna to zrobić był portier!!! No chyba że wcinał kanapkę z salcesonem. Niech Pan, Panie Dyrektorze spróbuje wezwać policję w momencie kiedy atakuje Pana czterech osiłków!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-03 15:44:55

    Dyrektpor ciagle zachwala swoje pomysły,rzeczywistosć została pokazana na tym przykładzie, oraz stanowisko lekcewazące stanowisko dyrektora. Ciagle mowa o nowych oddziałach, liczących szesć czy piec łożek, dla kogo one będą, oby nie dla pacjentów przyyłych specjalistów, którzy przyjmują w prywatnych gabunetach, ile kosztuje prywatna wizyta u ginekologa ( prawie kazda kobieta przed porodem tam się udaje) u ordynatora podobnież około 300 złotych. A co kardiologami - kolega dyrektora robi już specjalizację kilka lat - specjalisty nie zatrudnia dyrektor bo moze nie che robić konkurencji swojemu kumplowi a ludzie na zawały umierają. Kiedy zacznie w Zoz -ie garwolińskim obowiązywać zasada o konkurencyjności - masz swój ośrodek - nie pracujesz w konkurencji. Dyrektor niech nie udaje swietego i że nic nie wie co się dzieje w firmie i poza nią :shock:

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-02 20:43:32

    Szanowni ludzie nasz szpital ma takich fachowców jakich wszędzie można spotkać, ale do cholery sam to przerabiałem,kiedy w czasie przeprowadzania zabiegu na chirurgicznej izbie przyjęć pijany pacjent przywieziony karetką i wieziony jak panisko wózkiem do izby, chwilę później wtargnął do sali zabiegowej,siał postrach wśród personelu i chorych. Co ten Krzysio Dyrektor zarzuca nam kalumnie, przecież on jak, i ta cała administracja miejska,wiejska,powiatowa to kosmos lokalny. Walka o koryto, brak szacunku dla społeczeństwa i niskie kwalifikacje do piastowania powierzonych zadań. Ochrona szpitala, po co? nie ma kasy. Szmal jest potrzebny na te debilne, co roczne imprezowanie, z okazji wzniosłych, takich jak dzień strażaka,nauczyciela,wybuchu wojny,zakończenia wojny,afery łapówkarskiej w LO,wojny grupy niepopierającej kreatywnego Mera z grupą popierającą,oraz zasypanie szaletu na środku miejskiego placu centralnego pod wezwaniem Andreja Łukina NABYTKU z kierunku wschodniego. Boże daj nam ludzi, dla ludzi o ludzkich sercach i umysłach jasnych,pozbawionych pychy i nieudacznictwa.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-02 15:28:11

    Panie dyrektorze! Trzeba rzeczywiście mieć odrobinę klasy żeby bandziora nazywać uczestnikiem strony przeciwnej a panią doktor znakomity chirurgiem pomimo że nie potrafi zliczyć do czterech i zapomniała dyrektorowi powiedzieć co zaszło. Anonimy czytają w Urzędzie Skarbowym, PIP itd itp ale oni nie mają klasy jak Pan dyrektor. Lepiej chować głowę w piasek. Bagatelizowanie sprawy przez Pana świadczy jakie jest morale naszej pożal się boże "służby zdrowia". Życze zdrowia bo w razie co to chyba tylko z granicę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-01 21:24:04

    No tak portier nie ma obowiązku wzywania pomocy funkcjonariuszy, bo przecież to nie zostało zapisane w jego wykazie obowiązków, a ze zdrowego rozsądku całkowicie zwolniono...Paranoja.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-01 18:03:31

    SUPER SZPITAL, SUPER FACHOWA OBSŁUGA, NO I OCZYWIŚCIE NAJLEPSZY DYREKTOR - MENAGER (SAMOCHWAŁA)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-01 17:40:49

    w tym szpitalu to się dużo gada a mało robi

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-01 17:19:53

    Moim zdaniem przede wszytskim należałoby porozmawiać na ten temat z komendantem KPP w Garwolinie i szefem sądu. Bardziej interesująca jest postawa policjantów i brak aresztu dla sprawców niz praca szpitala

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-07-01 10:22:08

    Szpital niewinny, policja niewinna, napastnicy niewinii Marcin

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-06-30 21:30:44

    policja klamie i to jeszcze jak

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2009-06-30 21:21:07

    Brawo, wyjaśnienia ze strony szpitala juz mamy, może teraz zapytać policję jak ich zdaniem wygladała interwencja w szpitalu?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do