Ścieki w stawie – Kto jest winien?

Mieszkaniec Woli Rowskiej ma na posesji staw. Niestety, z rowu melioracyjnego co kilka dni wpływają do niego nieczystości i trują ryby. Padło już 40 karpi.

Stanisław Balcerzak mieszka na obrzeżach Woli Rowskiej. Na posesji ma staw. Hoduje w nim ryby. W zbiorniku można było się nawet kąpać. Przez staw przechodzi rów melioracyjny. Ten rów biegnie od strony Łaskarzewa najpierw wzdłuż szosy przy lesie -przy lesie nad rowem znajduje się kilka posesji, a następnie odbija łąkami i przechodzi przez posesję pana Stanisława.

Już kilka lat temu mieszkaniec zauważył, że w zbiorniku od czasu do czasu zbierają się nieczystości, wypływające z rowu Wspomina historię z okresu, kiedy jeszcze nie mieszkał tu na stałe. – Przyjeżdżam i patrzę, a tutaj, przy wlocie rowu do stawu, widać białe szambo. Jadę na sam koniec wsi, patrzę i widzę ślady na łące. Widać, jakby wąż był ciągnięty – opowiada. Nadmienia, że w poprzednich latach w rowie melioracyjnym można było natrafić nawet na pampersy.

Jesienią ubiegłego roku zgłosił sprawę do Urzędu Gminy Łaskarzew. Przekazał urzędnikom zdjęcia. Wskazał nawet przybliżoną lokalizację – od budynku do budynku – kto może wypuszczać szambo do tego rowu. – Po tygodniu urzędnicy przyjechali na kontrolę, ale przyjechali o takiej godzinie, o której nic już nie ma, bo wszystko przepłynęło – mówi Stanisław Balcerzak. Wtedy pracownicy urzędu przeszli wzdłuż rowu i stwierdzili, że nie widać, aby ktoś puszczał szambo. – Powiedziałem, żeby posprawdzali, kto wybiera szambo. Wiem, że są osoby, które w ogóle nie wybierają – wspomina.

W tym roku jest najgorzej

W tym roku problem z nieczystościami wpływającymi do stawu znacznie się nasilił. Jak mówi pan Stanisław, ktoś wypuszcza ścieki nawet dwa razy w tygodniu, dlatego mężczyzna przypuszcza, że nie jest to jedna osoba, a nawet kilka. – Jak była mała woda, to widziałem wręcz odchody ludzkie i domowe, tłuste nieczystości – wyjawia. W tym roku znalazł już około 40 martwych karpi. Podkreśla, że przez 20 lat istnienia stawu nie miał takich problemów.

– Wychodzę jednej niedzieli i widzę, jak leży 8-kilogramowy karp – nie może odżałować. Precyzuje, że nieczystości zbierają się nad ranem. Zakłada, że ktoś musi je wypuszczać w nocy albo właśnie nad ranem. – Wypuszczają je ludzie, którzy mieszkają nad rowem. W zimie tam chodziłem i widziałem rury od szamba wypuszczone do rowu melioracyjnego. Teraz są zarośnięte trawą i ich nie widać – stwierdza. Zapowiada, że po kolejnym wypuszczeniu ścieków zamierza pobrać próbki i zawieźć je na badania.

Wójt: Jak złapiemy, to ukarzemy 

Wójt gminy Łaskarzew Marian Janisiewicz przyznaje, że zna sprawę i jest ona trudna. Wspomina, że jesienią, po zgłoszeniu od mieszkańca, wysłał na miejsce pracowników. Nic jednak nie znaleźli. – Jak kogoś złapiemy, to zostanie ukarany. Taką osobę trzeba jednak złapać na gorącym uczynku, inaczej nie ma jak udowodnić, że to ona. Wyprze się – uważa. Nadmienia, że rura może być schowana w ziemi lub ścieki są wypuszczane wężem czy szambiarką. Zaznacza jednak, że bez przeprowadzonych badań próbek wody trudno definitywnie stwierdzić, czy ryby na pewno padają z powodu wypuszczanych nieczystości, a nie na przykład nawozów czy oprysków, które trafiają do rowu. Dlatego wskazuje, że dobrze by było, aby właściciel takie badania wykonał.

Nadmienia, że urzędnicy gminni, dzięki pozyskanym środkom, spisali już wszystkie szamba na terenie całej gminy. – Trzeba je teraz porozliczać – zapowiada. Na to jednak należy poczekać, ponieważ obecnie urzędnicy, których nie jest dużo, skupiają się na kontroli śmieci. Wójt zapowiada, że będzie chciał "zrobić porządek" z kwestią szamb w gminie. – Nie może być takiej sytuacji, że ktoś wylewa sobie szambo gdzie mu się podoba – zaznacza stanowczo. Nadmienia, że takie sprawy, jak ta zgłoszona przez S. Balcerzaka, najlepiej załatwiać osobiście w gminie. – Jak złapiemy kogoś, kto wypuszcza szambo, to będziemy go karali – zapewnia.

Jarosław Staszczuk, materiał opublikowany w ostatnim wydaniu gazety Twój Głos