
Mikołaj Więckowski, pochodzący z Parysowa, jest autorem książki pt. „Śmierć moja”, która niedawno pojawiła się na rynku. W powieści, zaliczanej do literatury obyczajowej, autor próbuje odpowiedzieć na pytania egzystencjalne, które związane są z kresem ludzkiego życia.
Mikołaj Więckowski urodził się w 1994 roku. Pochodzi z Parysowa. Jest studentem filologii angielskiej oraz gitarzystą basowym. Jak twierdzi, obcowanie z literaturą zaczął dzięki swojej mamie, która do snu zamiast bajek czytała mu „Odyseję”. Lubi grę w szachy i dobrą muzykę. „Śmierć moja” jest jego debiutem literackim, wydanym przez Wydawnictwo Innowacyjne – Navae Res. Książkę można kupić na stronie internetowej księgarni wydawnictwa www.zaczytani.pl.
Redakcja eGarwolin.pl: W trakcie lektury książki poznajemy bohatera, który stał się "wpół trupem", w wyniku przypadkowego, nieszczęśliwego zdarzenia. Skąd pomysł na taką fabułę? Czym inspirował się Pan podczas pisania swojej powieści?
Mikołaj Więckowski: Muszę przyznać, że przede wszystkim fabuła powstawała od środka. Zainspirowany początkowo głównie utworem muzycznym grupy Dream Theater pod tytułem „Forsaken”, wymyśliłem postać głównego bohatera, zawieszonego gdzieś pomiędzy światami. Następnie, siłą rzeczy musiałem go w jakiś sposób tam umieścić, stąd wypadek. Zdarzenia mające miejsce w drugiej części to przejaw mojej fascynacji innymi kulturami, a zwłaszcza ich wierzeniami.
eG: Tytuł powieści „Śmierć moja” jest nieco kontrowersyjny. Jest Pan młodym, debiutującym autorem, który ma przed sobą całe życie. Skąd zatem pomysł na taki tytuł?
M. W.: Kontrowersyjnie? Być może, nigdy tak o tym nie myślałem. Na pewno zaś nie pozostawia obojętnym, dotyka pewnej sfery, która dotyczy każdego człowieka, a poza tym jest ciekawym nawiązaniem do otwierającego wszystko fragmentu „Testamentu mojego” Juliusza Słowackiego. Oczywiście, debiutujący autor, który jest faktycznie naprawdę młody i który przy tym porusza tego typu tematy od razu ujawniając ten fakt w tytule swojego dzieła może być postrzegany jako... kontrowersyjny, ale czy to znaczy, że pewne jego przemyślenia odnośnie np. śmierci nie są warte uwagi? Nie wydaje mi się i jeśli ktoś ma coś wartościowego do powiedzenia na jakikolwiek temat, to powinno się go wysłuchać bez względu na jego wiek, takie przynajmniej jest moje zdanie.
eG: W książce, która zalicza się do literatury egzystencjalnej, można przeczytać o zaciętej walce ze śmiercią o duszę ludzką. Czy Pana zdaniem główny bohater może być wzorem w tej walce dla czytelników powieści?
M. W.: Wzorem? Nie wydaje mi się. Raczej przykładem, który ma na celu ukazanie, że tego typu walka samotnie jest zbyt trudna. Główny bohater pomimo ciągłego dążenia do celu, do wolności, nie jest w stanie osiągnąć tego bez pomocy innych.
eG: Książka zawiera mnóstwo łacińskich cytatów, budząc pewne niedopowiedzenia, co skłania czytelnika do myślenia i pokazuje mu symboliczne znaczenie ludzkiego życia. Co Pan chciał przekazać czytelnikowi za pomocą takich środków wyrazu?
M. W.: Przede wszystkim bardzo ciekawie - moim zdaniem - odkrywać znane sentencje na nowo, gdy przyrównamy je do danego rozdziału i wydarzeń, które mają w takowym miejsce. Skłaniają do pewnych refleksji przemyślenia ich jeszcze raz, może patrząc na wszystko z innej, nowej strony. Poza tym są zabiegiem budującym pewien nastrój niepewności, niewiedzy.
eG: Istoty "uwięzione" w świecie, do którego trafia główny bohater, ciągle próbują uciec. Nadzieja jest jedyną rzeczą, która dodaje im sił. Czy nadzieja jest ważna również dla Pana w codziennym życiu?
M. W.: Oczywiście, że tak! Nadzieja jest swoistym motorem napędzającym wiele działań. Bez wiary, że coś jest możliwe, ciężko podejmować próby osiągnięcia pewnych rzeczy. Gdybym uważał, że żadne wydawnictwo nie zgodzi się na publikację mojego dzieła na pewno bym nie próbował, a nawet jeśli to bez takiego przekonania z jakim to zrobiłem.
eG: Czy ma Pan już pomysły na kolejne publikacje?
M. W.: Pomysłów jest bardzo dużo, a obecnie pracuję nad kolejnym dziełem, na pewno lżejszym, bardziej humorystycznym choć nie pozbawionym ważnych przesłań. Jeśli wszystko pójdzie dobrze niedługo będę mógł powiedzieć więcej.
eG: Dziękuję za rozmowę.
{jb_greenbox}Mimo spotykających nas niedorzeczności i niespodzianek, u kresu drogi każdego z nas czeka śmierć – jedyna niechybna rzecz w naszym życiu. Dla jednych jest bezlitosna, okrutna i niesprawiedliwa, dla innych zaś jest wybawczynią, niosącą ulgę w znienawidzonej gehennie. Czy śmierć rzeczywiście przychodzi po nas niezależnie od naszej woli? Czego może doświadczyć dusza balansująca na granicy życia i snu wiecznego ciała? Czy w zaświatach można spotkać ludzi takich jak my? Odpowiedzi na te pytania możemy odnaleźć na kartach powieści, jeśli tylko będziemy gotowi odbyć dzięki niej pewną niecodzienną podróż. Razem z bohaterem, który trafił do świata, w którym wcale nie zamierzał się znaleźć, odwiedzimy miejsca mniej lub bardziej osobliwe, spotkamy postaci o niekoniecznie przyjaznych zamiarach oraz staniemy się świadkami wydarzeń, które całej wędrówce nadadzą specyficzną symbolikę. A wszystko to odbędzie się pod czujnym okiem Lilith.{/jb_greenbox}
(EB) 2014-05-23 09:16:09
„ Śmierć moja” Mikołaja Więckowskiego
Mikołaj Więckowski, pochodzący z Parysowa, jest autorem książki pt. „Śmierć moja”, która niedawno pojawiła się na rynku. W powieści, zaliczanej do literatury obyczajowej, autor próbuje odpowiedzieć na pytania egzystencjalne, które związane są z kresem ludzkiego życia.
Mikołaj Więckowski urodził się w 1994 roku. Pochodzi z Parysowa. Jest studentem filologii angielskiej oraz gitarzystą basowym. Jak twierdzi, obcowanie z literaturą zaczął dzięki swojej mamie, która do snu zamiast bajek czytała mu „Odyseję”. Lubi grę w szachy i dobrą muzykę. „Śmierć moja” jest jego debiutem literackim, wydanym przez Wydawnictwo Innowacyjne – Navae Res. Książkę można kupić na stronie internetowej księgarni zaczytani wydawnictwa www.zaczytani.pl.
Redakcja eGarwolin.pl: W trakcie lektury książki poznajemy bohatera, który stał się "wpół trupem", w wyniku przypadkowego, nieszczęśliwego zdarzenia. Skąd pomysł na taką fabułę? Czym inspirował się Pan podczas pisania swojej powieści?
Mikołaj Więckowski: Muszę przyznać, że przede wszystkim fabuła powstawała od środka. Zainspirowany początkowo głównie utworem muzycznym grupy Dream Theater pod tytułem „Forsaken”, wymyśliłem postać głównego bohatera, zawieszonego gdzieś pomiędzy światami. Następnie, siłą rzeczy musiałem go w jakiś sposób tam umieścić, stąd wypadek. Zdarzenia mające miejsce w drugiej części to przejaw mojej fascynacji innymi kulturami, a zwłaszcza ich wierzeniami.
eG: Tytuł powieści „Śmierć moja” jest nieco kontrowersyjny. Jest Pan młodym, debiutującym autorem, który ma przed sobą całe życie. Skąd zatem pomysł na taki tytuł?
M. W.: Kontrowersyjnie? Być może, nigdy tak o tym nie myślałem. Na pewno zaś nie pozostawia obojętnym, dotyka pewnej sfery, która dotyczy każdego człowieka, a poza tym jest ciekawym nawiązaniem do otwierającego wszystko fragmentu „Testamentu mojego” Juliusza Słowackiego. Oczywiście, debiutujący autor, który jest faktycznie naprawdę młody i który przy tym porusza tego typu tematy od razu ujawniając ten fakt w tytule swojego dzieła może być postrzegany jako... kontrowersyjny, ale czy to znaczy, że pewne jego przemyślenia odnośnie np. śmierci nie są warte uwagi? Nie wydaje mi się i jeśli ktoś ma coś wartościowego do powiedzenia na jakikolwiek temat, to powinno się go wysłuchać bez względu na jego wiek, takie przynajmniej jest moje zdanie.
eG: W książce, która zalicza się do literatury egzystencjalnej, można przeczytać o zaciętej walce ze śmiercią o duszę ludzką. Czy Pana zdaniem główny bohater może być wzorem w tej walce dla czytelników powieści?
M. W.: Wzorem? Nie wydaje mi się. Raczej przykładem, który ma na celu ukazanie, że tego typu walka samotnie jest zbyt trudna. Główny bohater pomimo ciągłego dążenia do celu, do wolności, nie jest w stanie osiągnąć tego bez pomocy innych.
eG: Książka zawiera mnóstwo łacińskich cytatów, budząc pewne niedopowiedzenia, co skłania czytelnika do myślenia i pokazuje mu symboliczne znaczenie ludzkiego życia. Co Pan chciał przekazać czytelnikowi za pomocą takich środków wyrazu?
M. W.: Przede wszystkim bardzo ciekawie - moim zdaniem - odkrywać znane sentencje na nowo, gdy przyrównamy je do danego rozdziału i wydarzeń, które mają w takowym miejsce. Skłaniają do pewnych refleksji przemyślenia ich jeszcze raz, może patrząc na wszystko z innej - nowej - strony. Poza tym są zabiegiem budującym pewien nastrój niepewności, niewiedzy.
eG: Istoty "uwięzione" w świecie, do którego trafia główny bohater, ciągle próbują uciec. Nadzieja jest jedyną rzeczą, która dodaje im sił. Czy nadzieja jest ważna również dla Pana w codziennym życiu?
M. W.: Oczywiście, że tak! Nadzieja jest swoistym motorem napędzającym wiele działań. Bez wiary, że coś jest możliwe, ciężko podejmować próby osiągnięcia pewnych rzeczy. Gdybym uważał, że żadne wydawnictwo nie zgodzi się na publikację mojego dzieła na pewno bym nie próbował, a nawet jeśli to bez takiego przekonania z jakim to zrobiłem.
eG: Czy ma Pan już pomysły na kolejne publikacje?
M. W.: Pomysłów jest bardzo dużo, a obecnie pracuję nad kolejnym dziełem, na pewno lżejszym, bardziej humorystycznym choć nie pozbawionym ważnych przesłań. Jeśli wszystko pójdzie dobrze niedługo będę mógł powiedzieć więcej.
eG: Dziękuję za rozmowę.
{jb_greenbox}Mimo spotykających nas niedorzeczności i niespodzianek, u kresu drogi każdego z nas czeka śmierć – jedyna niechybna rzecz w naszym życiu. Dla jednych jest bezlitosna, okrutna i niesprawiedliwa, dla innych zaś jest wybawczynią, niosącą ulgę w znienawidzonej gehennie. Czy śmierć rzeczywiście przychodzi po nas niezależnie od naszej woli? Czego może doświadczyć dusza balansująca na granicy życia i snu wiecznego ciała? Czy w zaświatach można spotkać ludzi takich jak my? Odpowiedzi na te pytania możemy odnaleźć na kartach powieści, jeśli tylko będziemy gotowi odbyć dzięki niej pewną niecodzienną podróż. Razem z bohaterem, który trafił do świata, w którym wcale nie zamierzał się znaleźć, odwiedzimy miejsca mniej lub bardziej osobliwe, spotkamy postaci o niekoniecznie przyjaznych zamiarach oraz staniemy się świadkami wydarzeń, które całej wędrówce nadadzą specyficzną symbolikę. A wszystko to odbędzie się pod czujnym okiem Lilith.{/jb_greenbox}
(EB)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie