Reklama

„To jak przesiadka z trabanta do ferrari” – W Częstochowskiej zabrzmiały organy – Video

– Nie ukrywam, że się wzruszyłem – przyznał po mszy proboszcz Stanisław Małek. – Jeśli mógłbym użyć porównania motoryzacyjnego, to jak przesiadka z trabanta do ferrari – zaznacza z pełną powagą organista Andrzej Ostolski. O tym, jakie wrażenie sprowadzony z Niemiec instrument zrobił na wiernych świadczyły odwrócone do tyłu i zadarte do góry głowy tuż po pierwszym ich dźwięku. Dziś, w kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Garwolinie zabrzmiały piękne, 34-głosowe organy piszczałkowe firmy Alfred Führer z 1963 roku.

Używany instrument został sprowadzony do parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Garwolinie ze sprzedanego Koptom kościoła katolickiego w Andernach w Niemczech, w połowie września 2020 roku. Ekipie demontującej sprowadzenie organów zajęło 7 dni. Sam demontaż i załadunek instrumentu trwał 5 dni. (Czytaj więcej i zobacz zdjęcia>>>) Po nieco ponad roku od momentu, gdy przed świątynią zaparkowała po brzegi wypełniona częściami ciężarowa scania, dziś organy po raz pierwszy uświetniają oprawę mszy świętych.

 

Jak nowe

Minione miesiące były wypełnione ciężką, często mozolną i wymagającą ogromnej precyzji pracą, której podjął się organmistrz Grzegorz Wójcik z ekipą. Jej efekty można już zobaczyć i usłyszeć. Jak wspomniał dziś proboszcz parafii ks. Stanisław Małek, pozostały jeszcze prace wykończeniowe, estetyczne oraz zainstalowanie dodatkowego oświetlenia. – Nie ukrywam, że się wzruszyłem – przyznał po mszy duchowny, który zaznaczył, że organy tak pięknie wkomponowały się we wnętrze świątyni, że wiele osób sądzi, że instrument jest nowy i był projektowany specjalnie dla parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Garwolinie.

 

Czuje się przestrzeń liturgiczną”

Organy sprowadzone z niemieckiego Andernach mają 34-głosy. To więcej, niż instrument w garwolińskiej kolegiacie. Posiadają także blisko 2500 piszczałek. Proboszcz Małek zwraca uwagę na wyjątkowo estetyczną, zwartą budowę instrumentu oraz drewnianą obudowę i wysokiej klasy stopy metalu, które sprawiają, że wydobywający się z organów dźwięk jest jednocześnie pełen mocy, ale i delikatny. – Dźwięk jest niesamowity. Czuje się przestrzeń liturgiczną – podkreśla kapłan.

 

Nie ma piękniejszego instrumentu na świecie, jak organy”

Do tej pory w parafii wykorzystywane były małe organy elektryczne. Organista Andrzej Ostolski nie ukrywa, że jest pod ogromnym wrażeniem mocy i brzmienia organów mechanicznych, na których zaczyna grać. – Jeśli mógłbym użyć porównania motoryzacyjnego, to jak przesiadka z trabanta do ferrari – zaznacza z pełną powagą. – Całe życie grałem na elektroniku. Najlepszy elektronik nie zastąpi jednak instrumentu klasycznego. To jest żywy instrument! To jest najpiękniejszy instrument! Nie ma piękniejszego instrumentu na świecie, jak organy! Takie jest moje zdanie i pewnie wszystkich organistów też – stwierdza z przekonaniem. Andrzej Ostolski przyznaje, że dziś usiadł do organów pierwszy raz, by grać podczas mszy i odczuwa adrenalinę oraz napięcie, bo bardzo chciałby wypaść jak najlepiej. W poczuciu, że jest dobrze organistę utwierdzali wychodzący z mszy parafianie, zachwyceni organami. – Piękne, cudowne – mówili wierni. Niektórzy przyznali, że członkowie rodziny, którzy byli na wcześniejszej mszy, opowiadali, że są pod ogromnym wrażeniem tego, jak brzmią organy i o ile donioślej odbiera się przebieg mszy świętej.

 

Gdy wszystkie prace zostaną zakończone organy zostaną poświęcone, a w parafii odbędzie się koncert muzyki organowej. Również po zakończeniu wszystkich prac będzie znany ostateczny koszt instrumentu. Już teraz wiadomo, że będzie on kilkukrotnie niższy od kosztu zakupu nowych organów.

Organy garwolińskie zaliczają się do większych dzieł Führera. – Mają 34 głosy, 3 Manuały(klawiatury ręczne) i Pedał (klawiaturę nożną). Cechą szczególną organów Führera jest wykorzystanie najlepszych materiałów do budowy. Szafa jest wykonana z litego mahoniu, piszczałki z wysokoprocentowej cyny, wiatrownice są dębowe. Wysokiej jakości materiałom towarzyszy dobór głosów. Instrument brzmi dostojnie, dźwięk jest nośny i szlachetny – podkreśla Grzegorz Wójcik.

Organy są także bardzo wysokie. Mają 8,4 m wysokości i 4,9 m szerokości. Głębokość instrumentu razem z kontuarem to 3,12 m. Posiadają kilka tysięcy elementów. Samych piszczałek różnej wielkości jest blisko 2,5 tysiąca. Najmniejsza metalowa waży około 10 gramów, a największa około 130 kg. – Do tego 5 wiatrownic, mnóstwo elementów obudowy, metalowy stelaż, elektryka i elektronika, mechanika tonowa, rejestrowa, mnóstwo cięgieł, przekładni, kątowników, wahaczy, wałków skrętnych, kontuar, czyli wolnostojący stół gry i inne – wylicza organmistrz, który wraz z ekipą przeprowadził w Niemczech demontaż i po transporcie, renowację i montaż organów w Garwolinie.

 

 

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do