
Po zakupach na targu okazało się, że sprzedawca pod warstwą dorodnych owoców lub warzyw ukrył towar, który nie powinien znaleźć się u klienta? Co zrobić, gdy oszustwo dostrzeżemy dopiero po powrocie do domu? Jakie są prawa kupującego na targu, a jakie obowiązki sprzedawcy?
Niechlubne praktyki sprzedawców
Jedna z naszych czytelniczek opowiada nam, że na targowisku w Garwolinie kupowała większą ilość pieczarek. Sprzedawca, zagadując osoby z kolejki, nakładał towar ze skrzynek znajdujących się w samochodzie, a resztę, „aby doważyć na równo”, dokładał ze skrzynek wystawionych na stoisku. Tu do zakupu kusiły piękne, jasne pieczarki. Po zakończeniu transakcji klientka kontynuowała zakupy na targu. Dopiero po powrocie do domu okazało się, że dorodne pieczarki znajdowały się tylko na wierzchu. Pod nimi skrywał się towar nie pierwszej świeżości. Grzyby były ciemne i spleśniałe. W efekcie kontaktu ich z tymi świeżymi, wszystkie pieczarki nadawały się tylko do wyrzucenia. Jakie prawa ma klientka, która nie otrzymała paragonu? Czy sprzedawca na targowisku powinien go wydać? Wątpliwości związane z zakupami na targowisku rozwiewa powiatowy rzecznik praw konsumenta Monika Makarewicz.
Paragon ułatwia reklamację
Na targowiskach w powiecie garwolińskim można kupić prawie wszystko. Owoce, warzywa i szeroko rozumiana spożywka to podstawa. Nie brakuje tu także odzieży, obuwia, artykułów przemysłowo-chemicznych, a nawet mebli. – W przypadku zakupu towaru na targowisku, Konsument ma takie sama prawa dochodzenia swoich roszczeń jak przy zakupie towaru w sklepie. W momencie zawarcia z konsumentem umowy, przedsiębiorca prowadzący handel na targowisku przyjmuje pełną odpowiedzialność za towar bądź usługę, którą świadczy. Dokonując zakupów konsument powinien pamiętać o konieczności uzyskania potwierdzenia zawarcia umowy (w formie rachunku, paragonu, faktury czy też dowodu wewnętrznego). Z uwagi na fakt, iż na targowiskach jeden rodzaj towaru może być sprzedawany u różnych przedsiębiorców powinniśmy zadbać o otrzymanie dowodu zakupu, co w razie potrzeby, w znacznej mierze ułatwi złożenie u sprzedawcy reklamacji – informuje Monika Makarewicz, powiatowy rzecznik praw konsumenta i dodaje: – Należy jednak pamiętać, iż ograniczanie ustawowego prawa konsumenta do reklamowania towaru, jedynie z powodu braku takiego potwierdzenia, jeśli konsument potrafi w inny sposób udowodnić fakt zawarcia umowy, jest niedopuszczalne.
{jb_greenbox}Idąc na zakupy pamiętajmy, że zgodnie z odpowiednimi przepisami prawa twój sprzedawca ma obowiązek:
– podać dokładną i aktualną cenę produktu (w przypadku żywności dwie ceny: konkretnego towaru i za jednostkę miary – np. kilogram),
– udzielać kupującemu prawdziwych, jasnych i zrozumiałych informacji na temat towaru,
– zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki umożliwiające dokonanie wyboru towaru i sprawdzenie jego jakości, kompletności itd.,
– potwierdzić na piśmie istotne postanowienia zawartej umowy,
– wydać towar z pełnym wyposażeniem i wszystkimi niezbędnymi elementami oraz instrukcją obsługi w języku polskim.
Prowadzenie handlu na targowisku jest rodzajem działalności gospodarczej i rodzi takie same zobowiązania pomiędzy Konsumentem, a Przedsiębiorcą. {/jb_greenbox}
W opisywanej przez nas „pieczarkowej aferze” klientka pojawiła się u sprzedawcy tydzień później. Wówczas stoiskiem opiekowała się inna osoba. Z powodu złego stanu grzybów już poprzedniej środy, klientka nie mogła ich przynieść i pokazać przedsiębiorcy. Po przedstawieniu zdjęć zakupionego wówczas towaru, w ramach rekompensaty, otrzymała podobną ilość pieczarek. Tym razem świeżych.
(ur) 2013-09-05 08:05:20
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
[quote name="Xabi"]Pi....nie o szopenie! Te wszystkie pseudosłużby typu sanepid, rzecznik konsumenta, skarbówka itp potrafią tylko udzielać"dobrych" porad. Dziwi mnie tylko dlaczego ani razu nie widziałem nikogo spośród nich robiących kontrole u tzw. rumunów?!! Bo co - bo tych się boimy??? Ot mi służby od siedmiu boleści![/quote]Nie wiem czy się boimy. Mamy za to obowiązek przesłuchiwania obcokrajowców w obecności tłumacza "z ramienia" (nie wiem czy to się jakoś nazywa czy może to tłumacz przysięgły, czy może jakąś umowę ma mieć czy inne akredytacje).No to sobie teraz wyobraźcie urzędników usu, pihu, zusu czy innej naszej radości latających pod rączkę z tłumaczem na targu tu czy tam.
Pani Monika to pieprzy bzdury aż miło słuchać, wstyd że tacy ludzie wypowiadają się publicznie, nigdy nie dostałam paragonu na rynku ale Pani Monika zapewne dostała :lol:
a co tu jest sponsorowane? Piszą co zrobić jak Cię jakaś baba czy facet na targu oszuka! Dostałeś kiedyś paragon na rynku??? Bo ja nie.. pójdziesz coś reklamować to Ci powiedzą, że to nie u nich kupione i wypchaj się pan :P Tak może chociaż trochę towaru będą pilnować, żeby ludziom kitu nie wciskać! A i ludzie będą trochę lepiej znali swoje prawa[quote name="jaś"]a dlaczego artykuł nie jest opatrzony dopiskiem "artykuł sponsorowany" ?? :PPPjeszcze na targu "kontrolerów" z lubelskiej skarbówki nie było???:PP tylko na miescie potrafią straszyć drobnych sklepikarzy mandatami,na targu się boją?? to zaczyna przypominać kabaret...[/quote]
8) Jest bardzo prosta metoda jak "opodatkować" uciążliwych handlujących cudzoziemców zaobserwowana przeze mnie kiedyś na Węgrzech po prostu jeśli placowe dla Polaka wynosi 10 zł to dla obcokrajowa 30 zł bez ,żadnego tłumaczenia ,że dyskryminacja itp pierdoły ,nie podoba się to Arrivederci. Inne metody jak widać zawodzą a cwani Cyganie bułgarscy czy Wietnamczycy bezlitośnie wykorzystają MARNEJ JAKOŚCI POLSKIE PRAWO olewając wszelkie służby.Wbrew pozorom doskonale wiedzą ,że polskie służby są bezradne i leniwe.Moim zdaniem to najprostsza i SKUTECZNA metoda.Pozdrawiam!!!!konio
Polski przedsiębiorca handluje na rynku płaci ZUS-u przeszło 1000zł paliwo opłaty i towar. Bułgar gwizdnie tu, gwizdnie tam, towar sprzedają po cenach tańszych niż zakupowe w hurcie a Polacy co? Lęcąąąą, lecąąą i lecąąą bo Bułgar ma TANIO. PANII TANIOO. Sami uczymy a ślepe kury jesteśmy i nie umiemy utrzymać polskiego przedsiębiorcy przy życiu... A później kryzys i bida... Dlaczego nie wspieramy naszych? A ile razy nasi mają te same ceny co BUłgary...
Dlatego wolę iść do sklepu, w którym sama sobie wybiorę warzywa i owoce. Na targu może i jest tanio, ale tylko w dużych ilościach, a co do świeżości..jak widać na załączonym zdjęciu.
a dlaczego artykuł nie jest opatrzony dopiskiem "artykuł sponsorowany" ?? :PPPjeszcze na targu "kontrolerów" z lubelskiej skarbówki nie było???:PP tylko na miescie potrafią straszyć drobnych sklepikarzy mandatami,na targu się boją?? to zaczyna przypominać kabaret...
Pi....nie o szopenie! Te wszystkie pseudosłużby typu sanepid, rzecznik konsumenta, skarbówka itp potrafią tylko udzielać"dobrych" porad. Dziwi mnie tylko dlaczego ani razu nie widziałem nikogo spośród nich robiących kontrole u tzw. rumunów?!! Bo co - bo tych się boimy??? Ot mi służby od siedmiu boleści!