Wilga lepsza od Promnika

W niedzielę na stadionie przy Kusocińskiego w Łaskarzewie odbyło się prestiżowe spotkanie, określane mianem derbów powiatu garwolińskiego. W roli faworyta obsadzani byli goście, choć wiadomo było, że gospodarze na własnym terenie są bardzo mocni.

Siłę łaskarzewskiej drużyny w spotkaniach na własnym terenie podkreślają trenerzy klubów warszawskiej ligi okręgowe. Jedenaście z piętnastu posiadanych punktów Pomnik wywalczył na własnym boisku.

W niedzielne popołudnie naprzeciw siebie stanęły zespoły, które mają odmienne ligowe cele – Wilga walczy o awans, Pomnik, po raz kolejny, o byt w warszawskiej lidze okręgowej. Wczoraj nie miało to jednak większego znaczenia. Wśród miejscowych kibiców krążyło jedno piłkarskie hasło: Derby rządzą się własnymi prawami.

Remis do przerwy

Na prośbę zespołu z Garwolina spotkanie rozpoczęło się z piętnastominutowym opóźnieniem. Jeden z piłkarzy Wilgi, Łukasz Puciłowski, nie wziął na mecz dowodu tożsamości, który jest wymagany przy weryfikacji zawodnika. Wilga rozpoczęła w dziesięciu, ale po niespełna pięciu minutach 24-letni pomocnik pojawił się na placu gry.

W pierwszej połowie kibice nie zobaczyli wielu celnych strzałów na bramkę. Groźniejsze sytuacje stwarzał Promnik, który dośrodkowaniami z rzutów wolnych siał zamęt pod bramką Łukasza Mariaka. W 30. minucie w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Cezary Jóźwicki, niestety skiksował i nie trafił w piłkę. Ostatnie akcje pierwszej odsłony należały do Wilgi, ale w bramce gospodarzy bardzo dobrze spisywał się niespełna 18-letni Albert Kowalczyk, który dobrymi wyjściami z bramiki utrudniał oddanie strzału. Do przerwy był bezbramkowy remis.

Bramka na wagę trzech punktów

Druga część niedzielnej potyczki rozpoczęła się po ponad półgodzinnej przerwie spowodowanej kontuzją bocznego arbitra. Kontuzji nabawił się także lewy obrońca Wilgi Paweł Trojanek, który karetką pogotowia został przetransportowany do szpitala. Po pierwszym gwizdku w drugiej odsłonie spotkania Wilga rzuciła się do huraganowych ataków. Już po dwóch minutach dośrodkowanie z rzutu wolnego wykończył Arkadiusz Zalewski. Kolejne minuty to cały czas przewaga Wilgi. Gospodarze skupili się przede wszystkim na graniu długich podań na szybkiego Cezarego Jóźwickiego. Snajper Promnika w 80. minucie wykorzystał podanie Dariusza Winka i wyrównał stan rywalizacji. Sędzia główny zawodów doliczył cztery dodatkowe minuty i w tym czasie garwolinianie zdołali zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Po wrzutce z prawej strony strzał głową oddał Jan Endzelm. Futbolówka odbiła się jeszcze od pleców miejscowego zawodnika i wpadła do siatki.

Wilga się cieszy, Pomnik żałuje

- Mecz był ostry, twardy, tak jak to w derbach. Po pierwszej połowie zeszliśmy podrażnieni sytuacją na boisku. Musieliśmy coś zmienić w naszej grze. Łaskarzew miał groźne sytuacje ze stałych fragmentów gry, może było to spowodowane naszym gorszym ustawieniem. Dobrze, że w bramce mamy Mariaka, który z tych sytuacji wychodził obronną ręką – mówi szkoleniowiec Wilgi Jacek Paśnik.

Łaskarzewianie mają czego żałować, ponieważ remis był na wyciągniecie ręki. W ostatnich minutach razem z bramką stracili punkt, który mogli dopisać do swojego konta.

- Humory po meczu nie są dobre. W pierwszej połowie fajnie to wyglądało: realizowane były założenia, byliśmy równorzędnym rywalem. W drugiej za bardzo się cofnęliśmy i trochę się pogubiliśmy. Obrona gubiła krycie i oni to wykorzystali. Liczyliśmy na grę z kontry, musimy grać długie piłki na szybkich napastników. Bramka w ostatnich sekundach, po głupich błędach, najbardziej boli – komentuje trener Promnika Dariusz Winek.

{jb_greenbox} Promnik Łaskarzew - Wilga Garwolin 1:2
Bramki dla Wilgi: Arkadiusz Zalewski, samobójcza
Bramka dla Promnika: Cezary Jóźwicki{/jb_greenbox}

(ŁS) 2012-04-02 19:18:40