Reklama

Wizyta u kosmetyczki w nowych realiach

Z poczekalni zniknęły krzesła, stolik z gazetami i dystrybutor z wodą. Pomieszczenia są dezynfekowane i wietrzone. Klientki nie napiją się kawki jak dawniej. Nie mogą się też spóźniać.

Aldona Lakowska-Świtaj w Żelechowie prowadzi salon kosmetyczny, w którym wykonuje szeroki zakres usług. Wraz z dwoma pracownicami wykonują usługi typowo kosmetyczne, takie jak manicure i pedicure czy makijaż. Do tego dochodzą zabiegi laserowe, bardziej zaawansowane takie jak zamykanie naczynek czy usuwanie owłosienia, leczenie rumienia czy problemów z cerą naczyniową. Nasza rozmówczyni zapewnia, że dla niej i jej pracownic zawsze higiena była na pierwszym miejscu. Nie musiały aż tak bardzo zmieniać czy dostosowywać swoich miejsc pracy do aktualnych wymogów związanych z COVID-19.

– Mam ten komfort, że mamy w salonie dużo pomieszczeń i te obostrzenia, które są, to na nas nie wpływają aż tak bardzo. Do zabiegów na twarz mam oddzielne miejsce, do podologii oddzielne, do robienia rzęs czy paznokci też. Jak inne kosmetyczki mają jedno pomieszczenie, to na pewno dla nich się dużo zmieniło. Przy dwóch stanowiskach trzeba zachować odległość, a jeśli dodatkowo to nie jest duże pomieszczenie, to tym bardziej nie mogą tej zalecanej odległości przestrzegać i w tym momencie są narażone na dodatkowe koszty, np. zakup pleksi – zauważa Aldona Lakowska-Świtaj.

W salonie kosmetyczki już wcześniej zawsze np. podczas malowania paznokci zakładały jednorazowe rękawiczki i maseczkę. Po każdej klientce też dezynfekowały stanowisko pracy, więc to nie jest dla nich nowość. – Teraz mamy płyn do dezynfekcji w wejściu, jednorazowe fartuchy i przyłbice, które można zdezynfekować. Płyn dla mnie to bardzo dobre rozwiązanie i myślę, że pozostanie on w salonie nawet po zdjęciu tych obostrzeń – mówi.

 

W salonie kosmetycznym zawsze powinno być sterylnie

Umówić się na zabieg można jedynie telefonicznie. Nie ma przychodzenia do salonu i osobistego ustalania terminu. Podczas każdej rozmowy przez telefon kosmetyczka wypytuje klientkę o jej stan zdrowia. Panie umawiane są na zabiegi co dwie godziny. Jak jedna opuści salon i pomieszczenie zostanie zdezynfekowane, dopiero wchodzi druga. Na "dzień dobry" wypełnia ankietę, w której są pytania dotyczące m.in. kontaktu z osobami, które powróciły z zagranicy, pobytu na kwarantannie czy wykazywania objawów chorobowych, takich jak kaszel, katar, duszności lub gorączka. Każdej klientce jest mierzona temperatura ciała. Zainteresowane same dostosowują się do obostrzeń w salonie i jeżeli zabieg na to pozwala, to są w swoich maseczkach. Z poczekalni wyniesiono krzesła, stolik z gazetami i dystrybutor z wodą. Pomieszczenia są dezynfekowane i wietrzone, a w salonie od dawna jest lampa, która zabija zarazki.

– Nie podajemy napojów gorących, ale na ladzie są butelki z wodą. Nie ma gazet, a panie nie mogą korzystać z telefonów komórkowych. Klientki są zapisywane na konkretną godzinę i my informujemy je o tym, że nie mogą się spóźniać. Panie zaczęły tego przestrzegać, więc szanują nasz i swój czas – dodaje nasza rozmówczyni.

Po ponad tygodniu od powrotu do pracy Aldona Lakowska-Świtaj nie jest w stanie ocenić tego, czy zainteresowanie zabiegami jest większe niż wcześniej, ponieważ obecnie odwiedzają ją klientki, które były zapisane w marcu przed zamknięciem salonu i teraz przychodzą na odwołane wówczas zabiegi. Nie odczuła jeszcze też wzrostu cen za potrzebne materiały ochronne i jednorazowe. – U nas w szafie zawsze mamy półroczny zapas. Jak on się skończy, to wówczas przekonam się czy jest to znaczący wzrost. Na pewno też nie podniosę ceny za wykonywane usługi – dodaje.

W momencie zamknięcia salonów kosmetycznych z dnia na dzień nasza rozmówczyni odnotowała 100% spadek dochodów. Skorzystała jednak z Tarczy Antykryzysowej i nie musiała zwalniać pracowników. Odeszły jej makijaże, które przede wszystkim w letnim sezonie komunijno-weselnym były normą i przynosiły duże zyski. Nie poddaje się jednak i inwestuje w inne rozwiązania, aby móc przeprowadzać zabiegi oczyszczające na twarzy i przyciągnąć nimi klientki. – Jeśli znów zamkną salony, to nie będę w stanie utrzymać pracowników. Jeżeli pozwolą nam pracować, to ten rok będziemy na zero. Aby przetrwać aż wszystko się ustabilizuje, potrzeba czasu – mówi na zakończenie rozmowy.

Ewelina Karbowska

 

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Zuzanna Juchniewicz 2020-06-04 09:37:21

    szczerze? u kosmetyki byłam kilka razy w życiu i to tylko z jednym problemem.. chodziłam z mamą, żeby pomóc jej się pozbyć trądziku różowatego. taka jest prawda, że chodziliśmy pierd na różne konsultacje.. raz płatne raz nie i sprawdzaliśmy jakie są opcje. skończyło się na tym, że jechałyśmy ok. 30 km do gdańska kilka razy by zrobić laserowe zamykanie naczynek... i dzięki bogu dobrze że nakłoniłam mamę na ten quadrostar pro bo nadal by się męczyła i marudziła przez te naczynka. teraz jest już około pół roku po zabiegu i jest spokój chociaż nadal się smaruje kremami na naczynka, bo lepiej dmuchać na zimne.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do