Reklama

Zaplątana w sznurkach

Dorota Huszaluk jest szczęśliwą mamą wesołej gromadki, a przy tym artystyczną duszą. Pośród codziennych obowiązków nie brakuje jej czasu na pielęgnowanie swojej rękodzielniczej pasji.

Twórczyni Facebook'owej strony "Zaplątana w sznurkach" przyznaje w rozmowie z nami, że odkąd pamięta, zawsze ciągnęło ją do różnego rodzaju robótek. – Moje pierwsze prace na drutach powstały, gdy byłam mała dziewczynką. Później, jako panienka zaprzestałam swojego działania - wiadomo praca i inne obowiązki. Kiedy na świat miał przyjść mój trzeci synek, zapragnęłam zrobić dla niego kocyk. I tak powoli ta pasja wracała – opowiada Dorota Huszaluk.

Robienie na drutach było pierwszą "zajawką" mieszkanki Garwolina. Robótki na sznurkach bawełnianych odkryła dużo później. Swoją pierwszą makramę zrobiła dla swojej przyjaciółki. Wówczas "wsiąkła" na dobre. Swoją pasję postanowiła wykorzystać w celach dobroczynnych i połączyć przyjemne z pożytecznym. – Na Facebooku jest ogrom licytacji dla osób, które potrzebują pomocy. Pomyślałam, że wystawiając swoje rękodzieła na licytacje, choć trochę będę mogła pomóc. Makramy, kwietniki poszły w świat cieszyć kogoś innego. To była jesień 2019 roku i tak zostało do dziś – podkreśla rękodzielniczka. 

 

"Ręce same wiedzą, co robić"

Spod szyldu "Zaplątana w sznurkach" powstają makramy ścienne ze sznurka bawełnianego, kwietniki, torby i torebki, obręcze na lustra, zawieszki do smoczków czy łapacze snów, podkładki na stół oraz abażury do lamp, chociaż jak przyznaje pani Dorota, jej portfolio często budowane jest dzięki pomysłom klientów. – To oni stawiają mi wyzwania – stwierdza, dodając jednocześnie, że inspiracje czerpie na każdym kroku. 

Czas, jaki miłośniczka ozdób ze sznurka poświęca na swoje hobby to jej odskocznia od codziennych obowiązków. Na co dzień jest mamą czterech synów. – Jeden z nich to maluszek, więc jest co robić, nawet gdy starszaki są w przedszkolu. Wieczorem czy w wolnej chwili lubię zająć głowę i ręce czymś innym niż codzienne obowiązki. Bardzo mnie to relaksuje, włączam ulubiona muzykę i ręce same wiedzą, co robić – mówi nam rękodzielniczka.

Najbardziej pracochłonne są abażury, ale efekt jest zawsze niesamowity. Pani Dorota nie ma ściśle sprecyzowanych planów związanych z rękodziełem. Chce się cieszyć chwilą. – Mój plan to brak planu. Czepię radość z rękodzieła, jestem szczęśliwa, gdy mam co robić. Staram się nie wybiegać daleko w przyszłość i cieszyć się z tego co jest tu i teraz – podkreśla. Gdy nie ma ręku sznurka – robi make up'y. Jak sama przyznaje uwielbia makijaże i zabawę kolorami. W 2018 roku zrobiła nawet kurs wizażu.
 

Wioleta Zając, materiał opublikowany w gazecie Twój Głos

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do