
Zdaniem większości radnych miasta Garwolina budynek pralni w Koszarach powinien zostać przekazany dla Sądu Rejonowego, który po przeprowadzeniu remontu zaadaptuje budynek dla swoich potrzeb. Nie zgadzający się z tym pasjonaci historii podczas miejskiej komisji przedstawili swoje pomysły na ratowanie niszczejącego budynku, który jest jednym z ostatnich obiektów po 1 PSK. Czy marzenia o muzeum w pralni rozbiją się o pieniądze? Czy sprawa jest przesądzona? Miłośnicy lokalnej historii nie składają broni.
Temat koszarowej pralni powraca od 2007 roku. Pomysły wyremontowania budynku i stworzenia tam placówki muzealnej czy izby pamięci upadały. Powód był i jest jeden – brak pieniędzy. W tym roku temat powrócił, ponieważ przejęciem budynku zainteresował się Sąd Rejonowy w Garwolinie. Mimo tego, że samorząd Garwolina deklaruje, że nie ma i najprawdopodobniej nie będzie miał środków na rewitalizację i utrzymanie obiektu, pasjonaci lokalnej historii chcą, aby pralnia pozostała własnością miasta. Obrońcy pralni mają pomysł, jak zdobyć pieniądze i przywrócić dawną świetność koszarowemu budynkowi.
Podczas wtorkowej komisji budżetu i rozwoju gospodarczego miasta Garwolina burmistrz Marzena Świeczak poinformowała zgromadzonych na jakim etapie znajduje się realizacja przekazania znajdującego się przy Al. Legionów budynku pralni w Koszarach na rzecz Sądu Rejonowego w Garwolinie. Podczas dyskusji okazało się, że rozmowy z sądem prowadzone są od 20 miesięcy. Pierwszy raz temat na miejskiej komisji został poruszony 16 lutego 2021r. Na początku miesiąca włodarz miasta o prowadzonych rozmowach poinformowała w mediach społecznościowych. Wówczas w rozmowach z prezesem Sądu Rejonowego w Garwolinie Grzegorzem Zajączkowskim uczestniczył radny i pracownik sądu Marek Mikulski oraz senator RP Maria Koc. To pod jej postem twórcy portalu Garwolin.org jasno wyrazili swój sprzeciw wobec tego planu. Senator Koc zaproponowała spotkanie, do którego doszło w drewnianym budynku przy ul. Senatorskiej, gdzie pasjonaci eksponują część swoich zbiorów.
Inicjatyw wiele, brak realizacji
Podczas komisji burmistrz Marzena Świeczak podkreśliła, że wokół pralni od lat toczy się wiele rozmów i podejmowano wiele inicjatyw, które miały na celu remont budynku. – Do tej pory żadna z nich nie była realizowana – przyznała. Włodarz miasta przypomniała, że w 2016 roku radni podjęli uchwałę w sprawie zbycia tej nieruchomości. Rok wcześniej z inicjatywą odnowienia pralni zwróciło się do miasta Centrum Sportu i Kultury razem ze Związkiem Harcerstwa Polskiego oraz Stowarzyszeniem Kawaleryjskim 1 Pułku Strzelców Konnych, którzy mieli zamysł stworzenia tam ośrodka edukacji pozaformalnej. – Ponieważ z dokumentacji wynikało, że taka jednostka miała być pod CSiK, dyrektor centrum wystąpił do miasta, że jest zainteresowany, żeby ten budynek administrować – mówiła burmistrz, która dodała, że po przeanalizowaniu możliwości finansowych miasta i stanu technicznego budynku, który został określony jako bardzo zły, w listopadzie 2015 roku dyrektor CSiK wycofał się z tego pomysłu. – Od tamtej pory w dokumentacji miasta nie ma żadnej innej wzmianki, że ktokolwiek by tą pralnię chciał przejąć – zaznaczyła.
Pralnia dla sądu, dla miasta działki
Burmistrz Świeczak poinformowała, że w 2019 roku do miasta zwrócił się prezes Sądu Rejonowego w Garwolinie, który zaproponował rozważenie możliwości zamiany działki, która należy do miasta i na której stoi budynek pralni, na inną działkę, która należy do skarbu państwa. Włodarz dodała, że miasto co roku analizuje możliwości pozyskania środków zewnętrznych na ochronę zabytków, w tym na remont zabytkowego budynku Urzędu Miasta. – Takich możliwości nie ma, a jeżeli są, to kwoty są niewystarczające, żeby podjąć się remontu budynku urzędu miasta czy remontu budynku pralni. Więc mając na uwadze sytuację finansową miasta, mając na uwadze realizację ważnych zadań samorządowych, a także to, że środków zewnętrznych póki co nie ma, pochyliliśmy się nad prośba pana prezesa, który niejako gwarantuje, że budynek starej pralni zostanie wyremontowany, będzie służył społeczności lokalnej i że będą na to zagwarantowane środki rządowe – mówiła podczas komisji Marzena Świeczak. Przekazanie budynku na rzecz sądu odbyłoby się z rekompensatą na rzecz miasta w postaci innej nieruchomości będącej w zasobach skarbu państwa w zarządzie starosty. Decyzja w sprawie takiej rekompensaty leży w gestii wojewody mazowieckiego. Miasto wskazało działki w okolicy ul. Romanówka, na których mogłyby zostać wybudowane mieszkania. Pozyskanie tych działek mogłoby także rozwiązać część problemów z odwodnieniem miasta. Włodarz zaznaczyła, że procedura zamiany działek jest na bardzo początkowym etapie. Oprócz zgody wojewody będzie też potrzebna zgoda rady miasta.
Brak koncepcji, pieniędzy i perspektyw
Burmistrz zaznaczyła, że z opracowanej w 2018 r. koncepcji remontu zabytkowego budynku Urzędu Miasta w Garwolinie wynika koszt 6,5 mln zł. Tymczasem, co roku budżet na wszystkie inwestycje w mieście to około 3-3,5 mln zł. Włodarz Garwolina przyznała, że chcąc remontować budynek urzędu ze środków własnych przez 2 lata w mieście nie byłoby robione nic więcej. Urząd już raz wnioskował o środki zewnętrzne w kwocie 590 tys na dokumentację projektową remontu i funduszy na ten cel nie otrzymał. Na remont budynku pralni miasto nie posiada ani koncepcji, ani dokumentacji. Marzena Świeczak dodała, że miasto Garwolin nie jest właścicielem żadnych pamiątek związanych z 1 PSK. Przyznała, że historia i kultywowanie tradycji są bardzo ważne i miasto zawsze stara się wspierać takie działania oraz zaproponowała inne formy, niż muzeum w pralni, w tym stworzenie kącika pamięci 1 PSK w PSP nr 2, wystawy w holu CSiK i Galerii Kotłownia, a w przyszłości być może stworzenie izby pamięci w innej lokalizacji lub powrót do pomysłu stworzenia muzeum w drewnianym kościele, który miał być sprowadzony do miasta z Kamionki koło Latowicza. Dodała, że już zrealizowaną formą upamiętnienia strzelców jest mural na ścianie szkoły w Koszarach, na który udało się pozyskać środki zewnętrzne. Burmistrz podkreśliła, że w perspektywie najbliższych lat nie widzi możliwości pozyskania środków na remont pralni.
Rozwiązanie znaleźli za płotem
We wtorkowej komisji uczestniczył prezes Sądu Rejonowego w Garwolinie Grzegorz Zajączkowski, który poinformował radnych o tym, że sąd boryka się z problemem braku pomieszczeń. Konieczne jest m.in. stworzenie serwerowni, archiwum, bezpiecznych stref przeprowadzania podejrzanych, właściwie wyposażonego aresztu. – Zamiast wynajmować jakieś pomieszczenia, gdzieś indziej, przystosowywać je, wydawać na to pieniądze, zwróciłem wzrok na to, co mamy za płotem. A przez ogrodzenie sąsiadujemy z nieruchomością, na której znajduje się tenże budynek pralni. Budynek, który od dziesięcioleci jest nieużywany i po prostu niszczeje – mówił prezes Zajączkowski. Sąd zwrócił się do miasta Garwolin które jest właścicielem działki i do powiatu, który jest zarządcą własności skarbu państwa, aby rozpocząć procedurę przekazania i zamiany działek.
Prezes sądu podkreślił, że minister sprawiedliwości wydał zgodę na przejęcie nieruchomości co oznacza, że uznał potrzebę rozbudowy sądu. Tym samym minister przyjął obowiązek remontu pralni, przystosowania jej na potrzeby sądu i utrzymania tej nieruchomości. Grzegorz Zajączkowski zaznaczył, że dzięki temu budynek będzie służył społeczności lokalnej, ponieważ każdy może być świadkiem, ofiarą, uczestnikiem spraw cywilnych – majątkowych, spadkowych, a także rodzinnych czy też korzystać z usług wydziału ksiąg wieczystych. Prezes dodał, że w sądzie rocznie odbywa się około 20 tys. spraw i obsługuje się dziesiątki tysięcy ludzi.
Sąd po wstępnej analizie kosztów remontu pralni uzyskał informacje, że może to być nawet około 15 mln zł. Przy obiekcie miałyby też powstać parkingi dla interesantów. – Przekazanie tego obiektu na ten cel spowoduje, że ten obiekt będzie służył szerokiemu gronu społecznemu. To będą naprawdę tysiące ludzie, którzy każdego roku będą mogli z tego skorzystać – argumentował. Sędzia Zajączkowski przypomniał także, że sąd w Garwolinie miał być zlikwidowany i tylko dzięki wysiłkowi wielu osób udało się go pozostawić.
Okazało się, że planowane wcześniej wydzielenie w przejętym przez sąd budynku pralni części na izbę historyczną, z powodów bezpieczeństwa jest niemożliwe. Prezes zapewnił jednak, że przed budynkiem może stanąć obelisk lub pomnik, upamiętniający 1PSK. Dodał także, że będą podjęte starania, żeby projekt architektoniczny uwzględniał historyczny charakter obiektu. Prezes przekonywał, że projekt rewitalizacji obiektu przez sąd jest przede wszystkim realny i wpłynie na podniesienie estetyki tej części miasta.
Batalia trwa od 2007 do tej pory
Prezes Stowarzyszenia Kawaleryjskiego 1PSK Wojciech Szczegot przypomniał, że początki walki o pralnię sięgają jesieni 2007 roku. Wtedy Garwoliński Klub Kolekcjonerów wystosował do ówczesnego przewodniczącego Rady Miasta Garwolina Andrzeja Dobrowolskiego apel o odstąpienie od sprzedaży budynku pralni. W piśmie jego autorzy przypomnieli, że historia miasta sięga XV wieku. Na przełomie dziejów Garwolin był wielokrotnie najeżdżany i niszczony, ale zawsze potrafił się odbudować, nawet po spaleniu i bombardowaniu we wrześniu 1939. W mieście jednak brakuje zabytków i muzeum. Już wtedy obrońcy dawnej pralni i łaźni wskazywali, że to idealny obiekt na muzeum i sugerowali pozyskanie na ten cel środków unijnych. Wojciech Szczegot przypomniał też, że budynki w Koszarach są w strefie ochrony konserwatorskiej, ale nie są zabytkami i są wyprzedawane oraz znikają z krajobrazu miasta. Tak wtedy, tak i teraz wielu kolekcjonerów deklaruje chęć przekazania swoich eksponatów i gromadzonych przez lata archiwów. Osoby te nie pozbędą się ich za żadne pieniądze, a chcą przekazać je do muzeum, żeby wszyscy mogli z nich korzystać. – Tutaj miałem na myśli ś.p. Barbarę Witaczyńską, która zawsze mi mówiła „Wojtek, zrób coś, żeby powstało muzeum, bo co ja z tym zrobię...” – wspominał prezes Szczegot. Pismo z 2007 roku zadziałało i wówczas rada odstąpiła od sprzedaży pralni. Wtedy ówczesny dzierżawca odstąpił od umowy i budynek od tamtego czasu jest nieużytkowany.
Znawca historii pułkowej przyznał, że kolejne próby działań w celu remontu pralni lub stworzenia muzeum przy ul. Sławińskiej w przekazanym stowarzyszeniu drewnianym kościele po mariawitach z Kamionki rozbijały się o brak pieniędzy. – Tak to historycznie się toczy i ta batalia trwa nie od 2015 roku, ale od 2007 i do tej pory – podkreślił Wojciech Szczegot, który zadał pytanie burmistrz i radnym prawie 18-tysięcznego miasta, które szczyci się blisko 600-letnią historią i tradycją, czy chcieliby, żeby w Garwolinie powstało muzeum czy nie. – Bo jeśli nie będzie dobrej woli ze strony miasta, to po prostu tego nie będzie – stwierdził.
Mają eksponaty i pomysły – Garwolin wspólnymi siłami odbuduje pralnię?
W komisji wzięli udział także Sebastian Jędrych i Krzysztof Kot – twórcy portalu historycznego Garwolin.org, którzy od 8 lat intensywnie zajmują się badaniem historii Garwolina i powiatu. – Nie mogliśmy w obliczu utraty jednego z ostatnich budynków zabytkowych miasta udawać, że nic się nie dzieje i to jest dobre dla historii miasta – podkreślił Sebastian Jędrych, który przyznał, że każda z walk o pralnię rozbijała się o pieniądze, bo miasta nie było stać na rewitalizację i na tym sprawa się kończyła, a opustoszały budynek niszczeje. Pasjonaci po poniedziałkowym (15 lutego) spotkaniu z przedstawicielami władz miasta przyznali, że niektóre argumenty w sprawie pralni uznają za słuszne, ale nie jedyne możliwe. Sebastian Jędrych zaznaczył, że jest wiele eksponatów, które mogłyby znaleźć się w muzeum oraz podkreślił, że świat internetu oraz programy unijne mogą znacznie pomóc w osiągnięciu celu i przywróceniu świetności pralni. Twórcy Garwolin.org chcą zgromadzić szerokie grono osób, którym zależy na budynku pralni i z nimi utworzyć komitet lub fundację, która skupi ambasadorów tej sprawy. Mają świadomość, że wiele osób może twierdzić, że to niemożliwe, ale we wrześniu 1939 mieszkańcy też nie myśleli, że uda się odbudować zniszczone miasto. – A jednak odbudowali. Dlaczego? Bo każdy wziął się za robotę, a nie oglądał się, czy miasto da pieniądze. (…) Teraz też chcemy, żeby Garwolinianie wspólnymi siłami odbudowali pralnię – zaznaczył Sebastian Jędrych.
Szansę na ratunek pralni pasjonaci widzą w rozpisaniu dobrego projektu unijnego i pozyskaniu środków na wkład własny oraz w zaangażowaniu w sprawę społeczności lokalnej i nie tylko. Aby osiągnąć cel, pasjonaci chcą, aby pralnia pozostała własnością miasta i trafiła pod skrzydła CSiK, które mogłoby założyć zbiórkę publiczną tak, aby każdy mógł wpłacać pieniądze na rewitalizację pralni. Obrońcy budynku po 1 PSK planują dotrzeć nie tylko do mieszkańców miasta, ale także do grup historycznych, genealogów, pasjonatów i lokalnych firm z prośbą o wsparcie. W ratowanie pralni chcą także zaangażować parafie oraz samorządy gminne i starostwo, ponieważ z obiektu korzystaliby wszyscy. Planują również zorganizowanie kwesty ulicznej na wzór WOŚP, która mogłaby odbyć się np. 1 listopada lub w innym dniu, a docelowo, gdy pozwoli na to sytuacja epidemiczna, podczas Festiwalu Tradycji i Kultury Garwolina.
Obrońcy pralni chcą także wykorzystać moc mediów, zarówno tych lokalnych, jak i ogólnopolskich, gdzie różni członkowie komitetu mogli reprezentowali inicjatywę i pokazywali, jak miasto wspólnie z mieszkańcami walczy o historię i tożsamość. Ma powstać także facebookowy fan page oraz specjalna strona internetowa, na której pojawią się podejmowane działania, lista sponsorów i materiały z mediów. Pasjonaci są także gotowi podjąć rozmowy z Urzędem Marszałkowskim. Liczą, że zebrane w ten sposób pieniądze będą służyły jako wkład własny do projektu unijnego odbudowy pralni i przeznaczenia jej na funkcję muzealną lub stworzenie izby pamięci.
Przedstawione przez prezesa sądu koszty 15 mln na podstawowe remonty wydają się im trochę przesadzone, ponieważ odwiedzili budynek i wiedzą, że nie jest w tak beznadziejnym stanie. Planują także zachęcić do włączenia się w prace w koszarowym budynku lokalne firmy, które zajęłyby się wymianą okien, dachu, wylaniem posadzek, położeniem tynków – tak był odbudowywany Garwolin po wojnie i tak chcą to zrobić teraz z pralnią.
Proponowane rozwiązanie w postaci szkolnego kącika uważają za niewystarczające. – Kącik w szkole powinien być, ale Garwolin to nie tylko pułk, to prawie 600 lat tradycji – argumentował Krzysztof Kot.
Miało być inaczej
Zarówno burmistrz, jak i radni miejscy w dyskusji pochwalali zaangażowanie pasjonatów i przyznali, że placówka muzealna lub izba pamięci powinna w Garwolinie istnieć, ale bez środków finansowych nie ma możliwości, aby stworzyć ją w budynku koszarowej pralni. Tymczasem, obiekt niszczeje, a propozycja sądu daje realne szanse na to, by budynek wyremontować i zaadaptować go na budynek sądowy, który będzie wykorzystywany przez szerokie grono mieszkańców.
Radni zgodnie twierdzili, że kwestie finansowe są tutaj decydujące. Wskazywali inne lokalizacje dla izby pamięci, pytali m.in. o szacunkowe koszty planu rewitalizacji, listę posiadanych przez pasjonatów artefaktów i planowany status placówki. Radny Marek Łagowski zapytał, dlaczego od 2016 roku, kiedy rada podjęła uchwałę o sprzedaży pralni, pasjonaci nie podejmowali żadnych działań, ani zbiórek. Krzysztof Kot przyznał, że o pomyśle przeznaczenia całego budynku pralni na potrzeby sądu dowiedzieli się z mediów społecznościowych zaledwie 10 dni wcześniej i nie mieli wystarczająco dużo czasu, aby przygotować się do odpowiedzi na pytania dotyczące zakresu robót, dokładnego ich kosztu czy statusu placówki. Wcześniej byli też przekonani, że miejsce na historię pułku w pralni będzie, dlatego nie podejmowali innych działań. W trakcie dyskusji okazało się, że informację o braku możliwości wydzielenia w pralni części na izbę pamięci sąd posiadał już pod koniec ubiegłego roku.
Radny Marek Jonczak chciał wiedzieć, dlaczego komisja zajmuje się tematem przekazania pralni dopiero teraz, gdy od początku rozmów minęło 20 miesięcy. Burmistrz Świeczak przyznała, że od 2019 roku, kiedy rozpoczęły się rozmowy i pojawiła się propozycja prezesa sądu, a starosta dał odpowiedź, że nie ma środków na remont pralni, trwało oczekiwanie na dalsze kroki w sprawie. – Pismo od prezesa sądu, że coś się w sprawie ruszyło wpłynęło do urzędu 27 stycznia br. – poinformowała burmistrz, która dodała, że nadal są to bardzo wstępne rozmowy i nie wiadomo jaka będzie decyzja wojewody.
Ból serca i wstyd
– Biorę udział w tych rozmowach jako mieszkaniec, radny i pracownik sądu. Patrząc codziennie na ten budynek, bolało mnie serce, że on niszczeje i jedyne sensowne rozwiązanie widziałem, żeby przejąć ten budynek przez sąd, odrestaurować go i w miarę możliwości, żeby on wyglądał jak wygląda na dzień dzisiejszy tylko odnowiony – mówił radny Marek Mikulski, który zaznaczył, że koszty przedstawiane przez prezesa sądu wynikają z operatu szacunkowego, przygotowanego przez biegłego. Radny zapewniał, że sąd będzie uzgadniał prace z konserwatorem i będzie chciał zachować kształt budynku. Zapewnił pasjonatów, że popiera pomysł stworzenia muzeum, ale w innej lokalizacji oraz zwrócił ich uwagę na koszty utrzymania takiego obiektu.
Wojciech Szczegot przyznał, że wszystkich boli serce, gdy patrzy się na niszczejącą pralnię i pasjonatom też jest wstyd, że to tak wygląda, ale to świadczy o gospodarzu terenu. Podkreślił, że nie chcą tego budynku dla siebie, ale dla miasta i wszystkich mieszkańców. – Głową muru się nie przebije. Jeśli nie będzie dobrej woli ze strony miasta, to my nigdy tego nie zrobimy, a tłumaczenie, że nie mamy pieniędzy... Wszędzie jest takie tłumaczenie – stwierdził. Prezes stowarzyszenia chciał wiedzieć, czy dostanie gwarancję, że budynek nie zmieni wyglądu i czy konserwator nie zgodzi się na połączenie pralni z budynkiem sądu. Radny Jonczak uspokajał, że gwarantują to zapisy wynikające z objęcia tego budynku strefą ochrony konserwatorskiej. Także radny Mikulski przyznał, że połączenie budynków jest niemożliwe.
Wspólny interes, różne sposoby
Przewodniczący rady Jarosław Jaskuła prosił burmistrz o rekomendację w sprawie decydowania o dalszych losach pralni. Włodarz miasta podkreśliła, że wszystko jest w sferze potencjalnych działań, a komisja ma pomóc w podjęciu tej decyzji. Radny Jaskuła zaznaczył także, że pozostawienie pralni jako własności miasta wiązałoby się z ponoszeniem przez miasto kosztów ewentualnego remontu i później utrzymania obiektu, a takie koncepcje już były. Pasjonaci ponownie tłumaczyli, że usłyszeli i przyjęli do wiadomości deklarację ze strony miasta o braku środków na ten cel i zależy im na tym, aby budynek nie był oddany, a pomysły na pozyskiwanie środków przedstawili wcześniej.
– Ja bym wolał, żebyśmy byli wszyscy po jednej stronie. Zarówno zachowanie tego budynku jest w naszym wspólnym interesie, jak i zorganizowanie muzeum. My wszyscy powinniśmy być tym zainteresowani. Ja myślę, że tu nie ma strony przeciwnej. Jest tylko jedna strona. Możemy się tylko różnić odnośnie metod, sposobów rozwiązywania konfliktów. (…) Najrozsądniejszym jest przekazać pralnię sądowi, jeśli wojewoda wyrazi zgodę, bo to sposób na zabezpieczenie czegoś, co jest wartościowe dla miasta, a na zabezpieczenie której wartości miasta fizycznie nie stać. (…) W mieście nie tylko urzędem, pralnią i muzeum będą mieszkańcy żyli. Nie stawiajmy się po różnych stronach – apelował radny Łagowski.
Będą walczyć do końca
Radni pytali czy obrońcy pralni dopuszczają inną lokalizację na stworzenie muzeum. Twórcy Garwolin.org uważają, że to ostatni budynek w mieście, który mógłby służyć jako muzeum. Wojciech Szczegot, widząc jednomyślność radnych, przyznał, że nie będzie się upierał przy pralni, byle zachowała ona swój wygląd. Zaznaczył jednak, że proponowana przez jednego z radnych lokalizacja w budynku przy PSP nr 2 jest nie do przyjęcia, ponieważ 45m² nie jest powierzchnią wystawową. Prezes stowarzyszenia pułkowego dodał, że brane pod uwagę mogą być strychy w zabytkowym budynku Urzędu Miasta. Po komisji jednak pasjonaci stwierdzili, że nie składają broni. Zapewniają, że będą walczyć o pralnię do końca.
ur
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie