
– Mieliśmy plac zabaw i oni po prostu nam ten plac zabaw rozbierają. Zabierają dzieciom wszystkie zabawki i nie dają nic w zamian – skarży się mieszkanka osiedla Działki. Kobieta dodaje, że zabawki na placu są notorycznie niszczone i nie robią tego małe dzieci, dla których to miejsce jest przeznaczone. Ostatnio ktoś zdjął siedzisko z karuzeli i wsadził je jedną stroną do śmietnika.
Mieszkańcy osiedla Działki w Garwolinie chcą, żeby ich dzieci miały gdzie się bawić. Plac zabaw na osiedlu nie daje takich możliwości. – To na pewno nie dzieci i nie młodzież, tylko na pewno starsze osoby niszczą nam plac zabaw. Miasto zamiast naprawiać i cokolwiek robić z tym, żeby ktoś tego nie dewastował, to oni przyjeżdżają i po prostu zabierają nam te popsute zabawki z placu zabaw i nic więcej nie dokładają w zamian. Zostały nam na placu tylko dwie zabawki – mówi rozgoryczona kobieta.
"Tyle razy już prosiliśmy..."
Mieszkanka osiedla wspomina, że na placu była piaskownica, która została zlikwidowana. – Była równoważnia, gdzie jedno dziecko siadało po jednej stronie, a drugie po drugiej. Zabrali i to, bo stwierdzili, że to jest niebezpieczne dla dzieci. Ostatnio ktoś zniszczył karuzelę. Na pewno ktoś starszy i silny zdjął element, na którym siadają dzieci i się kręcą i wsadzili to jedną stroną do śmietnika. Zgłosiłam to do urzędu miasta z prośbą o naprawę. Przyjechali panowie i zamiast to naprawić zabrali tę część, a ten pachołek, który jest do mocowania karuzeli okręcili, żeby dzieci się tym nie bawiły i prawdopodobnie to pójdzie do wyrwania. Część karuzeli z siedziskiem wsadzili na przyczepę i zabrali – opowiada nasz rozmówczyni. Kobieta dodaje, że dzieci nie mogą też już korzystać ze stożka z linami do wspinaczki, który jej zdaniem był w 100 procentach sprawny. – Przyjechał urząd miasta traktorem, podczepili łańcuchy do zabawki i wyrwali ją z ziemi. Kolejną zabawkę zabrali nam z placu zabaw. Został drewniany mostek ze zjeżdżalnią i dwie zwykłe huśtawki. Tyle razy już prosiliśmy, zgłaszaliśmy, czy radnemu naszemu i władzom miasta, żeby coś z tym zrobili, powstawiali nam jakieś zabawki. Oni cały czas twierdzą, że na nasze osiedle nie ma funduszy – zaznacza.
Mają żal
Kobieta przyznaje, że jest plac zabaw koło szpitala, ale nie jest to bezpieczna lokalizacja. – Dzieci tam same nie pójdą, bo to jest blisko ulicy. Po drugie, mimo, że zrobili tam zjeżdżalnię, to dzieci nie potrafią na to wejść, bo drabinka jest na prosto, zamiast na pochyło. Zabawek też jest bardzo mało – wylicza. Mieszkanka miasta dodaje, że plac osiedlowy jest zdecydowanie bezpieczniejszy, bo, ja mówi, sąsiad sąsiadowi patrzy na dzieci. –Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci miały się gdzie bawić, szczególnie teraz, gdy ten czas spędzany przy lekcjach online dał się bardzo wszystkim we znaki i zabawa na świeżym powietrzu na placu zabaw jest najmłodszym bardzo potrzebna – podkreśla. Mieszkańcy mają żal, że na innych osiedlach place zabaw wyglądają dużo lepiej, a u nich zabawki po prostu znikają. Przyznają, że co jakiś czas słyszą, że plac osiedlowy jest niepotrzebny, skoro mają nowy nieopodal szpitala. – My rodzice nie puścimy dzieci na plac zabaw przy głównej drodze, bo to jest strach. Tam też nie ma zabawek dla małych dzieci – argumentują.
Młoda mieszkanka osiedla zaznacza także, że nikt nie informował mieszkańców o konieczności zabrania zabawek. – Mieliśmy plac zabaw i oni po prostu nam ten plac zabaw rozbierają. Zabierają dzieciom wszystkie zabawki i nie dają nic w zamian – skarży się kobieta, prosząc o interwencję w urzędzie miasta.
Zabawki zagrażające dzieciom muszą być usuwane
Miasto Garwolin informuje, że na miejskich placach zabaw regularnie są przeprowadzane przeglądy techniczne. – Wszystkie zgłoszone w ubiegłym roku zabawki, które były uszkodzone i zagrażały dzieciom zostały usunięte z placu. Większość tych zabawek była na placu od 2008-1009 roku. Przez tyle lat używania przez dzieci i niestety przez młodzież, czy dorosłych, dla których oczywiście nie są przeznaczone, doszły do takiego stanu, że trzeba było je zabrać. W tym roku został także zabrany stożek linarium, którego liny były tak przetarte, że druty wychodziły i zachodziło ryzyko skaleczenia dziecka – mówi Anna Ulrich-Winiarek z Urzędu Miasta w Garwolinie.
Karuzela wróci po naprawie, na więcej środków nie ma
Urzędniczka dodaje, że rozumie rozgoryczenie mieszkańców, bo ma świadomość, że tych zabawek zostało mało, ale w przypadku starych zabawek naprawa często jest nieopłacalna, a bywa, że i firmy się jej nie podejmują. Dodaje, że zabawki, które są na placach zabaw muszą spełniać inne normy, niż zabawki ogrodowe. – Są też zdecydowanie droższe. Jeżeli koszt naprawy zabawki przekracza wartość zabawki, to my ją po prostu usuwamy z placu zabaw. Karuzela już wcześniej była zgłoszona do naprawy i niebawem wróci na plac zabaw. Zostaną także wykonane drobne naprawy w deseczkach w mostku – zapewnia Anna Ulrich-Winiarek.
Burmistrz Marzena Świeczak zaznacza, że na większą liczbę zabawek na placu na Działkach w tym roku nie ma szans z powodu braku środków. –Pieniądze na zakup nowych zabawek muszą być zaplanowane w budżecie jako inwestycja – wyjaśnia włodarz miasta, która dodaje, że w tym roku w inwestycjach jest zaplanowany plac zabaw na Romanówce.
ur
Zdj, Czytelniczka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie