Spod szyldu "Fabryka Mileny" wychodzą zarówno piękne zdobienia paznokci, jak i misternie wykonana biżuteria. Zarówno jedno, jak i drugie wymaga niesamowitej precyzji, kreatywności i artystycznego zmysłu.
Przygoda Mileny Nowak z rękodziełem zaczęła się siedem lat temu od emisji reportażu w programie śniadaniowym. Mieszkanka Gościewicza zobaczyła reportaż o rękodzielniczce, wykonującej biżuterię sutasz. To bardzo ją zainspirowało. – Pomyślałam, że to zajęcie idealne dla mnie. Efektowne, kolorowe ozdoby ze sznurków bardzo mi się podobały, postanowiłam więc spróbować własnych sił. Szybko wyszukałam w Internecie informacje na temat tej techniki i już kolejnego dnia zrobiłam pierwsze zamówienie na sznurki, kamienie i inne niezbędne półfabrykaty – mówi nam Milena Nowak.
Sutaszowe cuda
Sutasz okazał się strzałem w dziesiątkę. To do dziś jej ulubiona technika rękodzieła. – Tworzę głównie kolczyki w technice sutaszu. To moja miłość, chociaż w przerywnikach lubię robić również biżuterię z koralików. Używam ściegów beadingowych: brick stitch, peyot i sznura szydełkowo-koralikowego. Technik koralikowych jest tak dużo, że aż żal skupić się tylko na jednej. Często zgłębiam nowe oraz doskonalę się w już poznanych – podkreśla rękodzielniczka.
Do swoich sutaszowych arcydzieł używa przeróżnych kamieni - od jadeitów do agatów, a także chwostów, kwiatów czy pomponów. Możliwości jest wiele, a granicę stawia jedynie wyobraźnia. – Najbardziej lubię gdy klientki kupują biżuterię wymyśloną przez mnie, uszytą z moich projektów, ale staram się też realizować konkretne zamówienia – mówi miłośniczka sutaszu która dodaje, że inspiracje odnajduje wszędzie – w otaczającej ją przyrodzie, modzie i w sieci.
– Jest wiele grup rękodzielniczych np. na Facebooku do których należę, tam ludzie o podobnych pasjach wzajemnie się inspirują – zaznacza. Na rękodzielniczą pasję poświęca niemal każdą wolną chwilę. Czas na stworzenie jednej pracy zależny jest od wielu czynników - od wybranej techniki czy wielkości projektu. Małek kolczyki można zrobić już w 30 minut, a duży, sutaszowy naszyjnik, to zajęcie nawet na kilka dni.
Rękodzieło, jak terapia
Milena Nowak tworzenie niezwykłej biżuterii traktuje jako hobby i odskocznię od codzienności. Podkreśla, że to świetny relaks, a zarazem terapia. – W trakcie szycia moja głowa odpoczywa od natłoku spraw i skupia się tylko na realizowanym projekcie. Rękodzieło nigdy nie było dla mnie głównym źródłem utrzymania i nawet gdybym nic nie sprzedawała robiła bym to dalej, dla siebie – wyznaje.
Nasza bohaterka oprócz rękodzieła zajmuje się również stylizacją paznokci. – Wszystko u mnie zbiega się do czynności precyzyjnych. Bardzo często wykonuję misterne zdobienia na paznokciach moich klientek – opowiada.
Rękodzielniczka z Gościewicza podkreśla, że zależy jej na ciągłym doskonaleniu warsztatu i perfekcyjnej jakości prac. Jej największym marzeniem jest pracownia, w której umieści wszystkie zgromadzone do tworzenia biżuterii dodatki. Myśli też o własnym sklepie internetowym, ale - jak przyznaje - to bardzo odległe plany.
Twórczość "Fabryki Mileny" można zobaczyć na Instagramie oraz Facebooku. Poprzez media społecznościowe można skontaktować się z autorką biżuterii i zakupić coś wyjątkowego dla siebie.
Gorąco do tego zachęcamy!
Wioleta Zając, materiał opublikowany w ostatnim wydaniu gazety Twój Głos
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie