
Wasze historie zachwycały! Niektóre wzruszały, inne wywoływały śmiech. Wszystkie jednak chwytały za serce! Były piękne i pokazywały różne drogi do miłości. Jak zrodziła się miłość zwycięzców walentynkowego konkursu? Poznajcie historie Anny i Damiana oraz Tomasza i Anny!
Nagrodę główną, czyli nocleg z kolacją w Hotelu Sulbin wygrała Anna Jarzyna. Nagrodę pocieszenia w postaci kolacji dla dwojga z dowozem otrzymał Tomasz Kozłowski. Gratulujemy!
Dziękujemy wszystkim uczestnikom konkursu i życzymy wszystkim zakochanym wspaniałych Walentynek a tym, którzy tego święta nie obchodzą po prostu dobrej niedzieli! Hotelowi Sulbin dziękujemy za fantastyczne nagrody dla naszych Czytelników i miłą współpracę! Poniżej zwycięskie historie naszych Czytelników.
Nocleg w Hotelu Sulbin z kolacją w pokoju: Anna Jarzyna
To była chwila – Miłość ze szklanego ekranu
Nazywam się Ania Jarzyna. Mam 29 lat. 2 lipca 2014r. uległam wypadkowi komunikacyjnemu i do dziś poruszam się na wózku inwalidzkim. To miał być czas, kiedy wszystko zacznie się na nowo... Praca, dorosłość, nowy start... A jednak w tym czasie coś się skończyło. Wraz z wypadkiem zniknęła część mnie. Musiałam zrezygnować z marzeń i skupić się na tym, co najważniejsze: walce o zdrowie. Wszystko inne przestało mieć znaczenie. I kiedy widziałam, że moi znajomi realizują kolejne marzenia, obiecałam sobie, że to nie koniec, że ja jeszcze wrócę do normalnego życia.
Jakiś czas później byłam w krótkim programie telewizyjnym. Po programie pisało do mnie wielu, wielu ludzi. W tych wszystkich wiadomościach była też wiadomość od Damiana. Napisał jak się czuję i że chciałby mi pomóc i i jak uda mu się coś odłożyć, to będzie chciał mnie wesprzeć w rehabilitacji. Przelał mi pieniążki, które od razu poszły na rehabilitację. Podziękowałam mu i innym za wsparcie, że mogłam dołożyć do turnusu rehabilitacyjnego i pojechać do ośrodka.
Jeździłam co jakiś czas do ośrodków rehabilitacyjnych, walczyłam z całych sił. Ruszyłam do walki. Musiałam coś robić, by nie myśleć. Chciałam mieć namiastkę normalnego życia I musiałam zmienić nastawienie, bo wiedziałam, że choć pewien etap jest już zamknięty, to życie pędzi dalej.
Rehabilitacja zaczęła przynosić efekty. Niestety, znowu trafiłam na przeszkodę... Będąc na rehabilitacji, zostałam pobita przez agresywną osobę. Wstrząs mózgu, uraz szyi... Musiałam przerwać rehabilitacje i wrócić do domu. Wtedy już myślałam, ze nic nie spotka mnie dobrego, a poznałam miłość mojego życia – mojego Damiana. Po jakimś czasie odezwał się do mnie. Zaczęliśmy dużo pisać, wymieniliśmy się numerami. Dzwoniliśmy do siebie. Spotkaliśmy się po raz pierwszy 20 grudnia. Musiał przejechać 120 km. Wtedy dla niego było to dużo, bo wcześniej nie jeździł tyle samochodem. Damian opowiadał mi, że jak mnie zobaczył w telewizji, to mu się spodobałam i zaczął mnie szukać na fb i mnie znalazł :)Tylko on myślał, że kogoś mam, a ja myślałam, że po prostu napisał jak inni... Nawet nie przypuszczałam, że coś z tego będzie, bo w tym czasie tyle osób pisało... Jeszcze tego samego dnia, gdy wrócił do swojego rodzinnego domu, późnym wieczorem zadzwonił. Zapytał, czy zostanę jego dziewczyną. Początkowo byłam w lekkim szoku, ale się zgodziłam. Coś mnie do niego ciągnęło. Podobał mi się, świetnie mi się z nim rozmawiało. 5 miesięcy później Damian mi się oświadczył. Oczywiście nie planowaliśmy od razu ślubu, ale powiedział mi wtedy, że chce ze mną być i jest pewien. Ta miłość spadła na nas nagle, niespodziewanie i trwa do dziś.
Dziś jestem jego żoną. To najlepsze, co mnie w życiu spotkało. Damian to cudowny mąż, który mi bardzo pomaga we wszystkim, wspiera. Teraz już walczymy razem, cieszymy się, że mamy siebie. Razem ćwiczymy nogi, naukę chodzenia. Teraz pokonujemy ponad tysiące km, żeby pojechać na turnus rehabilitacyjny, gdzie robię największe postępy.
Z moim mężem Damianem nie poddamy się nigdy. Pojedziemy nawet na koniec świata, jeśli tam znajdziemy ratunek i dobrą rehabilitacje, bo ponad wszystko chcemy, żebym była sprawna. Bardzo doceniam, że go mam. To naprawdę niezwykłe, że zdecydował się ze mną być mimo, że jak mnie poznał byłam w dużo cięższym stanie, niż teraz, a podobno to była chwila... Damian nie miał telewizora. Któregoś dnia poszedł na chwilę na dół do mamy i akurat leciał jakiś program i tam mnie zobaczył. Gdyby nie zszedł wtedy na dół, dziś byśmy się nie znali, a tak kochamy się nad życie.
– Spędziliśmy cudowny wieczór przy pysznej kolacji. Dla nas był to niezapomniany wieczór – napisali Ania i Damian Jarzyna. Walkę Ani o powrót do sprawności można wesprzeć, przekazując jej 1% podatku.
Kolacja z dowozem: Tomasz Kozłowski
Jedyna w klasie i na całe życie
Wydarzyło się to w tamtym wieku... Jest rok 1999. Do klasy budowlanej (sami faceci) wchodzi ona – blondynka, wielkie niebieskie oczy... Już czułem, że to miłość. Nic o niej nie wiedziałem, tylko tyle, że przeniosła się do naszej klasy. Zaczęły się podchody, rozmowy lecz ona nie zwracała na mnie uwagi. Pewnego dnia przyszła pożyczyć książkę... Tak się zaczęło... Pierwsza randka? Na klatce w połowie drogi między naszymi blokami – mało romantyczne? Wcale nie! Przyniosłem niebieskie róże. O nikim i niczym nie myślałem tylko o niej. Ania...
Następne spotkania, spacery, pierwszy wyjazd, pierwszy pocałunek przy świetle księżyca. Styczeń 2001 – pierwszy wyjazd w góry (może pożegnalny?), gdyż po powrocie bilet do wojska... I tylko zdjęcie Ani w kieszeni: blond włosy, wielkie niebieskie oczy... Płacz, kłębek myśli czy jest ze mną i czy będzie? Zadzwoniła, pisała listy tak jak ja... (wszystkie listy są schowane w pudełku i przewiązane wstążką)
Pierwsza przepustka – szczęście moje jest ze mną i mnie kocha – wytrzymamy. 2002 rok już wyszedłem z wojska i mamy syna. 2004 rok mamy syna. 2006 rok mamy syna. Kocham Cię Aniu już ponad 20 lat. (W zgłoszeniu pan Tomasz zaznaczył, że przez rok w wojsku nosił zdjęcie ukochanej)
Oprac. ur
Zdj. archiwum pryw. uczestników konkursu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie