"To jest po prostu ruina, nie przystanek"

Mieszkaniec Garwolina prosi o interwencję w sprawie przystanku, który znajduje się naprzeciwko Ekonomika w Garwolinie, w kierunku Warszawy. – Co 5-7 lat ktoś pleksy wymieni, na drugi dzień ktoś wybije, a dach nie ruszany od 30 lat. To jest po prostu ruina, nie przystanek – stwierdza mężczyzna.

Sylwester Banytka zaznacza, że w Garwolinie mieszka od prawie 30 lat.  – Od 1995 roku przystanek naprzeciwko Ekonomika w Garwolinie w kierunku Warszawy jest regularnie niszczony. Niepoprawiany od dziesięcioleci. Zadaszenie z jakiegoś plastiku, już nie będę mówił jak to wygląda... – przyznaje. 

Potrzebna parasolka

– Jak przychodzi do wyborów, wszyscy podpisują "zrobimy, poprawimy", a ja tak stoję z całą rodziną i pracownikami jednostki Wojskowej Pilawa i wieloma innymi osobami, które jeżdżą do Warszawy i nie tylko – podkreśla. – W każde ulewne deszcze parasolka na przystanku autobusowym. Co 5-7 lat ktoś pleksy wymieni, na drugi dzień ktoś wybije, a dach nie ruszany od prawie 30 lat. To jest po prostu ruina, nie przystanek. W tej chwili, nawet jako konstrukcja sama, nie pasujący już dziś do otoczenia – argumentuje mieszkaniec Garwolina. 

Naprawią i proszą o reagowanie

Rzeczywiście, przystanek wymaga naprawy. Wybite są trzy szyby z pleksy, a dach świeci dziurami, w tym kilkoma naprawdę dużymi. O naprawę przystanku zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Garwolina. – Zajmiemy się tym przystankiem najszybciej jak to będzie możliwe. Musimy zabezpieczyć na ten cel pieniądze i materiał – zaznacza Albert Baran, zastępca burmistrza Garwolina.

– Wydajemy rocznie dziesiątki tysięcy złotych na naprawę przystanków zniszczonych przez wandali – podkreśla urzędnik i prosi o reagowanie i zgłaszanie aktów wandalizmu i niszczenia wspólnego mienia. – Wtedy to nie podatnicy będą ponosili koszty naprawy zniszczeń, tylko będzie możliwość ściągnięcia ze sprawców, którzy będą ukarani – tłumaczy Albert Baran.

ur