Gracze Zdrowia Garwolin wywalczyli miejsce tuż poza podium podczas Młodzieżowego Pucharu Polski w piłce plażowej
W meczu o trzecią lokatę musieli uznać wyższość Boruty Zgierz, która wygrała 7:6. Dwie bramki dla naszej ekipy zdobył Kacper Zalewski, a po jednej: Marcin Łuczak, Jakub Wągrodzki, Kacper Kowalczyk, Bartosz Jeleń. Tytuł najlepszej ekipy w kraju zdobyli gliwiczanie, którzy w finale ograli 7:4 Bocę Gdańsk.
Podopieczni Wojciecha Jonczaka w pierwszym spotkaniu ulegli 3:4 ekipie Millenium Gliwice, czyli aktualnemu mistrzowi Polski oraz zwycięzcy Pucharu Polski.
- Przed samym pucharem jechałem tam z myślą dobrej przygody oraz zapoznaniem się z rozgrywkami przed wyjazdem na młodzieżowe mistrzostwa Polski, które odbędą się w sierpniu. Nasz trener zebrał dziesięcioosobową drużynę składającą się z chłopaków grających w okolicznych klubach z piłki trawiastej, z czego dla połowy był to pierwszy taki wyjazd. Na papierze znajdowaliśmy się grupie śmierci, gdzie między innymi znajdowało się Millenium Gliwice - mówi Szymon Rudzki.
19-latek i spółka rozpoczęli od porażki, ale po dobrej grze. Nasi przegrywali już 0:4, ale zdołali zdobyć trzy bramki.
- Żeby wyjść z grupy musieliśmy wygrać dwa kolejne mecze z: Hemako Sztutowo, czyli najbardziej utytułowanym zespołem w rozgrywkach młodzieżowych oraz BSC Kolbudy - dodaje.
W pierwszym z tych meczów garwolinianie bez problemów rozbili zespół ze Sztutowa aż 12:2, dzięki czemu mogli ze spokojem czekać na spotkanie o drugie miejsce w grupie z BSC Kolbudy.
- Początek tego meczu nie był dla nas udany, jednak po pierwszej tercji zdołaliśmy się obudzić, dzięki czemu wygraliśmy również pewnie 9:2. Tym samym znaleźliśmy się w ćwierćfinale, gdzie zmierzyliśmy się ze zwycięzcą grupy A - drużyną BSC Termy Poddębice. Po znakomitym początku i dwóch dobrych tercjach prowadziliśmy 4:1. Niestety, trzecia była dla nas zimnym prysznicem, gdyż przeciwnik doprowadził do remisu i tym samym, do trzy minutowej dogrywki. Zmotywowani strzeliliśmy wtedy dwie bramki, wygrywając mecz 6:4 - przyznaje.
Reprezentanci Zdrowia zameldowali się w półfinale. Radość z bycia w najlepszej czwórce była nie do opisania, a przed samym turniejem nikt z zawodników nie zakładał takiego wyniku, oprócz trenera, który mocno wierzył w swoich podopiecznych.
- W półfinale trafiliśmy na dobrze znany nam zespół gospodarzy turnieju - Boca Gdańsk. Po bardzo zaciętym meczu, pełnym walki, gdzie przez większość meczu mieliśmy korzystny wynik, pod koniec straciliśmy koncentrację i ulegliśmy miejscowym 4:5 - mówi Rudzki.
Co ciekawe, dla gdańszczan wszystkie bramki zdobyli zawodnicy z Garwolina: Artur Meloyan oraz Szymon Żaczek. Nasi musieli przełknąć gorycz porażki i rozegrali mecz o trzecie miejsce z Borutą Zgierz
- W tym meczu widać było już zmęczenie i brak chęci po przegranym półfinale. Ze słabego początku, zrobiliśmy wynik 6:4 , jednak znowu przespaliśmy końcówkę i straciliśmy trzy bramki. Pozostaje cieszyć się nam z czwartego miejsca w Pucharze Polski oraz naprawdę dobrej gry beach soccerowej, co dostrzegli postronni obserwatorzy. Warto podkreślić, że najlepszym strzelcem naszej drużyny został najmłodszy w drużynie Dawid Domarecki. Ma 17 lat i zdobył aż 10 goli. Wyjazd oceniam bardzo pozytywnie z nadzieją na powalczenie o medale w mistrzostwach Polski -kończy 19-letni zawodnik Zdrowia.
- Od początku wiedziałem, że przy dobrym ustawieniu i pewnych założeniach naszej drużyny jesteśmy w stanie osiągnąć naprawdę dobry wynik. Dodatkowo pomagała nam atmosfera, co wynikało z tego, że znam ich dobrze, a także miałem okazję grać kiedyś z każdym z chłopaków. Wiedziałem kogo biorę oraz wierzyłem w ich piłkarskie umiejętności. Trzeba było tylko przełożyć to na "piasek" .Od razu było widać, że chcą coś osiągnąć i zdobyć wiedzę na temat beach soccera - mówi Wojciech Jonczak.
Szkoleniowiec przyznaje, że podczas każdego meczu jego gracze dawali z siebie wszystko.
- Do tego pokazali kilka fajnych zagrań, typowych dla tej odmiany piłki nożnej. Z boku momentami ich gra wyglądała jakby trenowali przez dłuższy czas, a tak naprawdę nie było treningu, na którym obecna byłaby cała drużyna. Myślę, że gdyby każdy z nich miał więcej doświadczenia oraz ogrania, medal mógłby być nasz - dodaje.
23-latek przyznaje, że jego ekipa zagrała bardzo dobrze.
- Przed mistrzostwami Polski musimy zniwelować kilka błędów, aby móc walczyć o złoto. Brawa dla chłopaków się należą, tym bardziej, że byliśmy młodym zespołem i dobrze to wróży na kolejne lata - szkoleniowiec, który w ostatnim sezonie występował w Hutniku Huta Czechy, a tydzień temu przeszedł operację przepukliny pachwinowej.
mp
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie