
64-latek z Kobylej Woli znalazł sposób na zabicie nudy w czasie pandemii. Artystyczną smykałkę miał jednak od zawsze. Nam pokazał tajniki "papierowej wikliny".
Wiesław Radziej przygodę ze swoim niezwykłym hobby rozpoczął pół roku temu. Przyznaje, że mieszka sam, a robieniem różnych rzeczy z gazet zajął się dla zabicia czasu w czasie pandemii, ale nie tylko. To także dla niego doskonały sposób na ukojenie nerwów i zminimalizowanie stresu. – To mi bardzo pomaga. Jestem schorowanym człowiekiem po dwóch zawałach, nie pracuję. Mogę siedzieć przy tym godzinami – mówi nam mieszkaniec Kobylej Woli.
Prawdziwe hobby
Z papierowej "wikliny" pan Wiesław robi koszyczki, kapelusze, serca i inne ozdoby. Dziennie spędza przy tym kilka godzin, zwłaszcza zimą, kiedy wieczory są długie. Efekty jego pracy są zaskakujące. Ciężko uwierzyć, że stworzone przez niego cuda powstały ze zwykłej gazety. – Wiem, że z gazet można robić różne wymyślne, wspaniałe rzeczy. Inspirację często czerpię z Internetu. W głowie pomysłów mam bardzo dużo. Cierpię jednak na brak materiałów - gazet, klejów i farb. To wszystko kosztuje – podkreśla. 64-latek nie zarabia na swoim hobby. To, co uda mu się zrobić, rozdaje rodzinie i znajomym. Nie bierze za to ani grosza.
Mężczyzna przyznaje, że przerabianie gazet na różne rzeczy jest banalnie proste i mogą to robić nawet dzieci. – To się robi na patyczku od szaszłyków. Zaczyna się od rogu, zwija się na patyku rureczkę. Koniec trzeba posmarować klejem. Patyczek się wyjmuje i tak skręconą gazetę można dowolnie uformować – zdradza nam Wiesław Radziej.
Rurkę z gazety trzeba odpowiednio zapleść, żeby powstał, na przykład, koszyczek. Wszystko trzeba odpowiednio docisnąć, by całość trzymała się jak należy. Jak podkreśla nasz rozmówca, w tej pracy bardzo ważna jest cierpliwość i sprawność palców. Później można już tylko puścić wodze fantazji - pozostaje malowanie i dekoracja. Pan Wiesław zaznacza, że najlepiej papierową "wiklinę" skręca się ze zwykłych gazet. Na koszyki i inne ozdoby przerabiane są także numery Twojego Głosu.
Artystyczna dusza
Wiesław Radziej przyznaje, że artystyczne zacięcie miał od zawsze. Wcześniej nie miał czasu na realizowanie się w tym zakresie, bo pracował zawodowo. Jego marzeniem jest, żeby malować. Niedawno namalował już swój pierwszy obraz. – Namalowałem go farbami plakatowymi na płycie. Nie stać mnie na coś lepszego. Może nie jest to arcydzieło, ale mam satysfakcję, że coś namalowałem. Chcę to robić, ale brakuje mi materiałów – mówi nam mieszkaniec Kobylej Woli.
W wolnych chwilach od wyplatania i malowania pan Wiesław zajmuje się gospodarstwem – ma psy, królika i kury. Lubi zajmować się ogrodem. Wiosną i latem jego podwórko zakwita. 64-latek podkreśla, że w otoczeniu przyrody i zwierząt czuje się najlepiej.
Wioleta Zając, materiał opublikowany w gazecie Twój Głos
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie