
W Bajdolinie tradycją jest, że młody człowiek uczęszczający do szkoły i wchodzący w kolejny etap swojego życia – dorosłości – przechodzi swego rodzaju inicjację. Pierwszą jej częścią jest bal, na którym zbierają się wszyscy uczniowie, nauczyciele, zaproszeni goście i przedstawiciele rodziców, drugą częścią jest już sam egzamin z dojrzałości.
Niestety w najstarszej i najznamienitszej uczelni Bajdolina doszło do skandalu…
Dzień wcześniej
- Wezwijcie mi tu Ściemniaka i Marudzińską, ale migiem! – krzyczała dyrektor Kapuścińska, a wezwani stawili się szybciej niż mrugnięcie oka.
- Wiecie, po co was tu wezwałam? – zapytała Kapuścińska, przeszywając ich wzrokiem. – No, wiecie czy nie?
- Nie bardzo – odpowiedzieli zgodnie.
- Nie wiecie, tak?! – krzyknęła Kapuścińska. – Wy nie wiecie! I jak wy chcecie zdawać egzamin z dojrzałości, skoro wy nic nie wiecie? Wasza dwójka to jest nawet zagrożona. Możecie nie podejść do egzaminu dojrzałości, a nawet jak podejdziecie, ktoś może wam podłożyć zepsute kanapki albo złe ściągi i tego egzaminu nie zdacie.
- Ale jak to? Dlaczego? – chcieli wiedzieć zdumieni uczniowie.
- Jeśli chcecie, żeby było inaczej, jest na to sposób. Zajmie wam to maksymalnie godzinkę i na egzaminie będziecie mieli spokój jak wszyscy inni.
- To co mamy zrobić? – zapytał Ściemniak.
- Już w sobotę jest nasz Bal nad bale. Tradycją jest, że na bal ten zaprasza się znamienitych gości. Dlaczego więc nie zaproszono nikogo z kancelarii prezydenta, a nawet samego prezydenta Koźlaka?! – dyrektor Kapuścińska mówiła dobitnie, ale powoli, artykułując każdy wyraz. – Wasza dwójka weźmie to zaproszenie, pójdzie teraz do prezydenta i zaprosi go w imieniu całej szkoły. Ale najpierw idźcie do domu ładnie się ubrać, bo wyglądacie jak… - zamiast dokończyć, machnęła ręką, bo szkoda było czasu na morały. – No, już, idźcie szybko, bo macie wrócić jeszcze na lekcje – ponaglała.
Gdy dwójka uczniów opuściła gabinet, Kapuścińska weszła do sekretariatu i zarządziła, żeby wezwać wszystkich nauczycieli na dużej przerwie do pokoju nauczycielskiego, nawet tych, którzy mają dziś wolne.
Nadeszła duża przerwa. Wszyscy gromadzili się w pokoju nauczycielskim, a Kapuścińska chodziła od jednego rogu pokoju do drugiego, łypiąc wzrokiem na wszystkich jak żandarm.
- Nie będę dociekała, kto, dlaczego i po co – mówiła. – Ktoś jednak zrobił źle, nikczemnie i bestialsko wręcz, nie zapraszając przedstawicieli kancelarii prezydenta Koźlaka na nasz bal nad bale. Ale ja to przejrzałam i dziś dwóch moich emisariuszy ruszyło z posłaniem, z zaproszeniem dla prezydenta Koźlaka. Mam nadzieję, że dotrą na czas i prezydent uraczy nas swoją obecnością na balu. A do was, koledzy i koleżanki oraz moi wrogowie, mówię wprost i oficjalnie: kto jest przeciwko mnie niech się na balu nie pokazuje, kto jednak chce mi pokazać swoją łaskę i poddaństwo, niech zjawi się w stroju galowym. A teraz rozejść się do swoich klas!
Następnego dnia na balu nie pojawiło się zbyt wielu nauczycieli. Prezydent też nie przybył na bal, czując się obrażony. Wystosował tylko list do uczniów, w którym wyraził wielki żal, że zaproszono go dopiero dzień przed balem, przez co nie miał co na siebie włożyć, a w roboczym garniturze, tym, w którym chodzi na co dzień, przecież nie przyjdzie. Zwrócił też uwagę na przykry fakt, że jego kompanieros, Jaś Fasola i Gryzli, w ogóle nie zostali zaproszeni. Cały długi list odczytała dyrektor Kapuścińska, niewielu jednak jej słuchało. Uczniowie i nauczyciele albo bawili się we własnym gronie, albo co prawda stali, pozorując słuchanie, ale myślami byli już na parkiecie.
(Sara Rarytas) 2010-02-08 10:16:26
O czym powinna napisać Sara? Masz pomysł, napisz do autorki powieści: sara.rarytas@egarwolin.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
W Garwolinie tak jest przyjęte że na studniówkę zaprasza się całą elitę powiatu, miasta policji i wielu innych przedstawicieli różnych urzędów, partii itp. A kto za to płaci uczniowie, a raczej rodzice. Oni bawią się na całego za friko, a wszyscy uczniowie, biedni czy bogaci muszą zapłacić...
nie zaprosili (Koźlaka) na studniówkę?:D