
Do naszej redakcji zadzwoniła jedna z Czytelniczek. Poinformowała, że na działce obok jej domu załoga karetki pogotowia ratunkowego pozostawiła mężczyznę, który nie może chodzić.
Udaliśmy się we wskazane miejsce. – Ktoś mi powiedział dziś pod sklepem, że tam na łące od wczoraj znajduje się ten pan. Dziś przyjechały panie z opieki, policja. To jest moja i siostry działka, a ten mężczyzna to jest mój były szwagier. On tu rezydował przez lato w szałasie, potem został umieszczony w ośrodku dla bezdomnych w Sobolewie, a teraz znów tu wrócił – mówi w rozmowie z nami Zdzisława Balas, która zadzwoniła do naszej redakcji.
Na miejscu od rana znajdowali się już pracownicy socjalni z Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pilawie, którzy w asyście policjantów z pilawskiego posterunku policji próbowali pomóc około 60-letniemu mężczyźnie. Znaleźli go leżącego na łące. Mężczyzna nie mógł chodzić, bo po odmrożeniu ma amputowaną stopę i palce u drugiej.
– W czwartek (6 maja) w Trąbkach policjanci z Posterunku Policji w Pilawie na prośbę MOPS udzielali asysty pracownikom ośrodka podczas wykonywanych przez nich czynności wobec niepełnosprawnego, bezdomnego mężczyzny. Nasze działania ograniczały się do udzielenia asysty pracownikom MOPS – potwierdza Małgorzata Pychner, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
"Czuję się na tyle dobrze, że sam sobie daję radę"
Jak udało nam się ustalić, mężczyzna sam chciał, aby pogotowie przywiozło go właśnie do Trąbek. Powód jego decyzji był taki, że przez wiele lat mieszkał tu i miał znajomych. Nawet po rozwodzie z żoną spędzał czas na działce, w lato śpiąc w prowizorycznym szałasie. Twierdził, że w ciągu dnia po powrocie ze szpitala przebywał na działce, a w nocy spał u kolegi w mieszkaniu. Odmawiał dalszej pomocy i nie chciał współpracować ze służbami. Nie chciał wrócić do szpitala.
– Czemu ja nie chcę pomocy? Bo czuję się na tyle dobrze, że sam sobie daję radę. To jest sytuacja przejściowa. Przyjdzie czas, że będę sprawny technicznie. To jest chwilowy uraz – powiedział w rozmowie z nami. Okazuje się, że mężczyzna od wielu lat jest skonfliktowany i nie rozmawia z rodziną. Nie utrzymuje kontaktów z najbliższymi, więc o ich pomoc też trudno. – Jeżeli całe życie miało się jedną żonę w butelce, to nie ma co wymagać, że rodzina się nim zainteresuje – zauważa jedna z mieszkanek Trąbek.
Za pobyt w schronisku zapłaci MGOPS
Pracownicy Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pilawie znają go już od wielu lat. Niejednokrotnie mu pomagali. Wcześniej jako osoba bezdomna był ich podopiecznym. Został wówczas umieszczony w schronisku dla osób bezdomnych i najuboższych w Sobolewie, z którego finalnie uciekł. Zaczął pić. Nie był zainteresowany pomocą socjalną. Przebywał na terenie Jagodnego i Miętnego, a później trafił do szpitala i nie wrócił już do ośrodka w Sobolewie.
– Jako Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej mamy obowiązek wynikający z przepisów prawa, aby osobie bezdomnej zapewnić miejsce w ośrodku adekwatnym do jego sytuacji. Z uwagi na fakt, iż jest po częściowej amputacji stóp wymaga umieszczenia w schronisku, gdzie świadczone są usługi opiekuńcze. Jesteśmy przygotowani na taką ewentualność, ale należy pamiętać, że osoba zainteresowana musi wyrazić zgodę na umieszczenie w placówce zapewniającej całodobową opiekę – mówi Anna Grzegrzółka-Woźniak, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pilawie.
Kierownik pilawskiego ośrodka pomocy społecznej wyjaśnia, że schroniska dzielą się na takie dla osób bezdomnych z usługami i bez usług opiekuńczych. Wcześniej mężczyzna przebywał w Sobolewie, ale to miejsce nie świadczy usług opiekuńczych i w obecnej sytuacji - jako niepełnosprawny - nie może być tam ponownie umieszczony, ponieważ nie otrzymałby całodobowej pomocy docelowej.
Kierownik MGOPS udało się znaleźć dla mężczyzny miejsce w schronisku z usługami opiekuńczymi. – W schronisku prowadzony jest autorski program readaptacyjno-terapeutyczny, co niewątpliwie jest wartością dodaną – wyjaśnia Anna Grzegrzółka-Woźniak.
Ostatecznie mężczyzna wyraził zgodę na ponowne umieszczenie go w schronisku. We wtorek (11 maja) został przewieziony do specjalistycznego ośrodka w okolicach Pomiechówka. Za jego pobyt w tym miejscu zapłaci MGOPS.
Ewelina Karbowska, materiał opublikowany w gazecie Twój Głos
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie