
Nie chcieli kwiatów, wina i innych prezentów! Ci nowożeńcy postanowili zrobić prezent potrzebującym. Pan Młody z gminy Trojanów i jego wybranka już w zaproszeniach ślubnych poprosili swoich gości, aby tradycyjne upominki zamienili na pieniądze, które trafią do głodujących dzieci w Burkina Faso.
Kasia Sobczak i Mikołaj Sabat poznali się trzy lata temu. On jest prywatnym przedsiębiorcą, a ona położną. Po roku znajomości zostali narzeczeństwem. Przed miesiącem odbył się ich ślub. Ceremonia miała miejsce co prawda w Otwocku, gdzie nowożeńcy mieszkają, ale bliski jest im też powiat garwoliński. Z Woli Koryckiej pochodzi bowiem Pan Młody. Zaskakująco musiał wyglądać z zewnątrz ich ślub bez kwiatów i upominków. Jednak ta okoliczność była przemyślana i celowa.
Zachęcił znajomy franciszkanin
Jak przyznają nowożeńcy, decyzja o małej zmianie w weselnych zwyczajach, zapadła w toku wspólnej rozmowy. – To był nasz wspólny pomysł, który powstał w trakcie organizacji uroczystości. Postanowiliśmy, że będzie to właśnie zbiórka. Chcieliśmy wraz z pomocą naszych weselnych gości wesprzeć szczytny cel – oznajmia M. Sabat.
Pomysł wziął się z dwóch źródeł. Swoje znaczenie miała obserwacja innych, podobnych inicjatyw. – Zdarzyło się nam już wcześniej brać udział w uroczystościach ślubnych, gdzie Państwo Młodzi zbierali zabawki, przypory szkolne, karmę dla zwierząt, przekazywane później ośrodkom, domom dziecka, schroniskom – opowiada Pan Młody. Para postanowiła jednak pójść swoją drogę i zamiast darów, zorganizować zbiórkę pieniężną.
Gdy zamiar był powzięty, pozostał wybór konkretnej fundacji. I tu w sukurs przyszła zachęta od zaprzyjaźnionej osoby. – Nasz znajomy, pochodzący z parafii Korytnica franciszkanin, ojciec Sylwester Pudło, od wielu lat jest związany z fundacją „Sięgnij Nieba”. Posługuje też jako misjonarz w Burkina Faso, bardzo ubogim państwie w zachodniej Afryce. Ojciec Sylwester podczas powrotów do Polski, w głoszonych homiliach wiele razy opowiadał o potrzebach swoich parafian, braku dostępu do wody, analfabetyzmie, ograniczonym dostępie do edukacji, niedożywieniu matek i ich dzieci – tłumaczy nowożeniec z gminy Trojanów.
Sfinansowali 2-tygodniową kurację
Poznając dzięki zakonnikowi potrzeby afrykańskiej społeczności, Kasia i Mikołaj poczuli, że to właśnie tam chcą skierować swoją pomoc. Niezwłocznie więc weszli na stronę internetową fundacji, by zapoznać się z bieżącymi celami i potrzebami. Gdy mieli już absolutną pewność, co do gestu, zabrali się za wysyłanie zaproszeń na ślub. – W treści od razu informowaliśmy o prośbie zamiany kwiatów, wina albo innych upominków, którymi tradycyjnie obdarza się Młodą Parę, na kwotę pieniężną wspierającą fundację – zaznacza Mikołaj.
Odzew ze strony weselnych gości był bardzo pozytywny i nie było problemu z deklaracją wsparcia pomysłu. Po podliczeniu okazało się, że nowożeńcy zebrali kwotę 3770 zł. Ale na tym nie poprzestali. – Postanowiliśmy zaokrąglić ją do 4000 zł. I jak wynika z przeliczeń, taka suma powinna wystarczyć na pakiet dożywiania dla 53 dzieci. W Burkina Faso kwota 75zł za pojedynczy pakiet może dosłownie uczynić cuda. Sfinansuje 2-tygodniową kurację dożywiania jednego dziecka przebywającego w Centrum Dożywiania Dzieci i Edukacji Matek – akcentuje M. Sabat.
Zebrane pieniądze powędrowały na konto „Sięgnij Nieba”. Aby wszystko zostało dopełnione w prawidłowy sposób, małżonkowie byli prowadzeni przez kierownika fundacji. – Kontaktowaliśmy się najpierw przez komunikator społecznościowy, a później mailowo. Przekazaliśmy też ślubne zdjęcie, aby nasz gest był odnotowany przez fundację i może stał się zachętą dla innych, by uczynili podobnie – mówi nasz rozmówca.
"Na samą myśl, robi się ciepło na sercu"
Dziś, po miesiącu od ślubu, mimo że pierwsze emocje opadły, nowożeńcy są dumni, że zdecydowali się na tak szlachetny gest. – Czujemy radość i satysfakcję z zaangażowania naszych weselnych gości i kwoty jaką zebraliśmy. Kraje takie jak Burkina Faso (jedno z najbardziej ubogich miejsc na świecie) pełne są potrzeb, które w naszej polskiej rzeczywistości są standardem. Jest to zmaganie się z cierpieniem spowodowanym skrajnym ubóstwem, brakiem wody, środków medycznych. Dlatego warto wspierać takie cele – uważa pan Mikołaj.
Zauważyć jednak należy, że nie była to jedyna akcja Mikołaja i Kasi. Oboje już od dawna są wrażliwi na potrzeby innych. – Wielokrotnie wspieraliśmy cele różnych fundacji, w tym fundacji „Sięgnij Nieba”, choć było to raczej przekazanie drobnej kwoty raz w roku. A moja żona już od czasów szkolnych brała udział w różnych innych zbiórkach w ramach wolontariatów. Myślę też, że i teraz jeszcze niejednokrotnie wesprzemy tę czy inną fundację – oznajmia M. Sabat.
Para radzi każdemu, kto ma taką chęć, aby poszedł w ich ślady i również zamiast przyjmowania ślubnych upominków przekazał zebrane pieniądze dla potrzebujących. – Taka uroczystość jest wspaniałą okazją, by uczynić coś dobrego dla innych. Kwiaty szybko więdną, a wsparcie szczytnego celu z pewnością może uczynić ten dzień jeszcze piękniejszym i zdziałać wiele dobrego. Nam na samą myśl, że mogliśmy komuś pomóc, robi się cieplej na sercu – przyznaje pochodzący z gminy Trojanów Pan Młody.
Tomasz Kępka
Zdj. Piotr Myszkowski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie