
Duża scena, fortepian, trochę światła i ona! O ekspresowych nagraniach, przesłaniu utworu, emocjach towarzyszących wyjściu na scenę, na której wszystko się zaczęło i o planach na przyszłość, które niezmiennie wiążą się z głosem, choć tym razem wykorzystywanym nie tylko do śpiewania opowiada Monika Szostak – wokalistka, która w ostatnich dniach nagrała teledysk do coveru piosenki „Million reasons” Lady Gagi. Zachęcamy do lektury wywiadu!
Monika Szostak pochodzi z Krystyny, małej wioski w gminie Garwolin. Jak sama mówi, śpiewa odkąd zaczęła mówić. W wieku 16 lat zachwyciła jurorów programu „The Voice of Poland” swoim profesjonalizmem i wspaniałym warsztatem. Absolwentka Szkoły Muzycznej I Stopnia w Garwolinie, chórzystka Chóru Miasta Garwolina, podopieczna m.in. Patrycji Markowskiej i Moniki Urlik. Rozwijała się także w grupie wokalnej Teatru Buffo. Jest laureatką wielu festiwali i konkursów muzycznych na szczeblach niższych jak i ogólnokrajowych czy międzynarodowych. Obecnie uczęszcza na lekcje śpiewu do Agaty Wrońskiej. W październiku ubiegłego roku zadebiutowała na scenie Radia Trójka w koncercie pt. "Późni wnukowie śpiewają Norwida". Później, z tym samym koncertem, wystąpiła na Dniu Edukacji Narodowej w Kancelarii Premiera. Miesiąc później wydała swój debiutancki singiel „Only Love" (Czytaj więcej>>>). Dziś rozmawiamy o kolejnym kroku w karierze utalentowanej artystki.
eG: Na Twoim kanale w serwisie You Tube pojawił się wyjątkowy teledysk. Skąd pomysł na jego stworzenie?
Monika: Piosenka 'Million reasons' tak naprawdę już od dawna była w moim sercu i chciałam ją nagrać. Uważam, że to piękna piosenka o bardzo życiowym przesłaniu. Można ją potraktować zwyczajnie jako utwór o nieszczęśliwej miłości, albo spojrzeć trochę głębiej. Mówi o tym, jak zażarta i głęboka jest miłość kobiety do mężczyzny, jak wiele może dla niej poświęcić, jak cierpliwa może być oraz jak bardzo potrzebuje tej miłości i bezpieczeństwa od tej drugiej osoby. Innymi słowy, ta piosenka jest swego rodzaju przesłaniem dla mężczyzn jak bardzo my – kobiety potrafimy kochać. I robimy to codziennie.
eG: Jaka jest historia powstania utworu w Twoim wykonaniu?
Monika: Kilka lat temu wstawiłam nagranie na żywo tej piosenki jak gram na pianinie i śpiewam na moją stronę na Facebook’u i wzbudziła bardzo pozytywne emocje wśród moich odbiorców. Pomysł na profesjonalne jej nagranie wraz z teledyskiem pojawił się kilka miesięcy temu, tuż po wydaniu mojego debiutanckiego singla „Only Love”. Poczułam wiatr w skrzydłach i silne pragnienie tworzenia muzyki i działania, dlatego od razu rozpisałam sobie swój własny plan działania na najbliższe miesiące i właśnie pierwszym celem na mojej liście była realizacja projektu „Million reasons”. Pomysł na teledysk zrodził mi się w głowie w zasadzie od razu. Wiedziałam, że będzie duża scena, fortepian, trochę światła i ja. Tylko tyle i chyba aż tyle. Bo mówi się, że w prostocie kryje się piękno. Ja po prostu podążyłam za głosem swojej intuicji i za wizją, która pojawiła się w mojej głowie. Z własnego doświadczenia wiem, że to najlepsza droga, jaką można wybrać (uśmiech) I chyba miałam rację?
eG: Z informacji, które znalazłam w Twoich mediach społecznościowych wynika, że nagrania odbyły się w niemal ekspresowym tempie! Opowiesz nam o tym? Kto stoi za realizacją teledysku?
Monika: Taak! Zdecydowanie w ekspresowym tempie! Cały paradoks polega na tym, że ponieważ jest to pierwszy teledysk, jaki nagrałam, to chciałam, żeby cały projekt został dużo wcześniej zaplanowany. Tak, żeby na spokojnie i bez pośpiechu zgrać ze sobą wszystkie szczegóły i mieć jeszcze dodatkowy czas na ewentualne poprawki. Jak się okazało, było dokładnie odwrotnie! Generalnie całą organizacją i scenariuszem teledysku zajęłam się ja. Udało się zarezerwować salę w Centrum Sportu i Kultury na 26 marca, kamerzyści również powiedzieli, że tego dnia znajdą 2-3 godzinki na nagrania i zostało tylko zaplanować nagranie w studio. O akompaniament poprosiłam mojego kolegę pianistę Grzegorza Kasperczyka. Z Grzesiem poznałam się w październiku minionego roku na koncercie w Radio Trójka pt. „Późni wnukowie śpiewają Norwida”, gdzie razem skomponowaliśmy utwór do wiersza C.K. Norwida ‘W Weronie’. Tak swoją droga to było wspaniałe przeżycie i ogromny zaszczyt wystąpić na tak znanej scenie! Mam nadzieję, że to nie ostatni raz.
Wracając do wątku, po rozmowie z pianistą założyłam, że podkład dostanę w niedługim czasie zatem będę miała jeszcze ok tygodnia, żeby na spokojnie przećwiczyć utwór do aranżacji, nagrać go w studio, a później także przygotować się do nagrania teledysku. Niestety, po drodze pojawiły się małe komplikacje, bo sprzęt, na którym Grzegorz miał nagrać akompaniament się zepsuł. Dodatkowo w tym czasie był w trakcie powrotu z rejsu, na którym grał koncerty i nie miał możliwości naprawy sprzętu! I tak oto wszystkie plany runęły w gruzach! Ale czułam, że i tak damy radę. W końcu nie pierwszy raz mieliśmy taką sytuację! Swoją droga piosenkę do koncertu w Trójce komponowaliśmy przez Messengera! Ponieważ Grzesiek jest ze Śląska, a ja z Warszawy to nie mieliśmy czasu i możliwości żeby się spotkać. Dlatego obiecałam sobie, że dokończę projekt „Million reasons”, tak jak sobie to zaplanowałam. Czekałam na podkład do ostatniej chwili i tak tez było, dosłownie! Pianista podesłał mi akompaniament ok 21:00 w środę, a w czwartek o 16:00 miałam już umówione nagranie, a już w sobotę rano nagranie teledysku w Garwolinie. Także czas na przećwiczenie piosenki miałam praktycznie tylko w studio na miejscu. Wydaje mi się jednak, że jak na takie szaleństwo i zawrotne tempo to wyszło naprawdę super. Jestem bardzo szczęśliwa, że ten projekt się udał i dzisiaj możemy go oglądać na moim kanale YouTube. A jeszcze bardziej jestem wdzięczna za ludzi, którzy mi w tym pomogli. Wszyscy tak samo zdolni!
Bardzo dziękuję Patrykowi Multanowi za nagranie i mastering, Tomi Media i Studio b-ART za realizację teledysku oraz Grzegorzowi Kasperczykowi za nagranie pięknego akompaniamentu. Szczególnie podziękowania kieruję również w stronę agencji Ugly True Media za wsparcie artystyczne oraz panu Jarkowi Kargolowi – dyrektorowi Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie uprzejmość i udostępnienie sali do nagrań. Dziękuję także Pawłowi Czaporowskiemu za pomoc techniczną przy realizacji klipu.
eG: Czym było dla Ciebie to nagranie?
Monika: Samo nagranie jest dla mnie ogromnym krokiem naprzód. Już po wydaniu swojego debiutanckiego singla czułam, że to jest ten moment, kiedy moja kariera muzyczna nabierze rozpędu. I zacznie się dziać. To z pewnością! Samo miejsce nagrania teledysku było dla mnie istotnie, ponieważ na tej scenie tak naprawdę zaczęła się moja przygoda ze śpiewaniem. Jako uczestniczka konkursu powiatowego 'Eurowizja' w wieku 11 lat stanęłam na scenie w Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie i piosenką "Odkryjemy miłość nieznaną' wyśpiewałam I miejsce. Cóż to były za emocje! Pamiętam też, że śpiewałam a cappella, bo nie miałam nawet podkładu, a bardzo pokochałam tę piosenkę więc się na nią uparłam. Zresztą po dzisiejszy dzień ją kocham. Wtedy tez po raz pierwszy STANĘŁAM NA SCENIE. Dlatego nowy krok w swojej drodzy muzycznej też postanowiłam zacząć tam gdzie się wszystko zaczęło.
Kadr z teledysku: To na tej scenie Monika stawiała swoje pierwsze, muzyczne kroki.
eG: Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas nagrań?
Podczas teledysku czułam podekscytowanie, lekki stresik, ale też dumę z samej siebie. Nie boję się tego mówić. Tak, jestem dumna z siebie, że przeszłam tak długą drogę włączając w to wszystkie problemy zdrowotne, których było bardzo dużo i inne trudności i JESTEM TU I TERAZ. W TYM WŁAŚNIE MIEJSCU, GDZIE CHCĘ BYĆ. Kiedy oglądam ten teledysk, to czuję radość, że odnalazłam w sobie siłę i się nie poddałam. Zawalczyłam o siebie i swoje marzenia. Kiedy go oglądam, to jeszcze bardziej wierzę w to, że nie ma rzeczy niemożliwych i że będzie jeszcze lepiej. Naprawdę, warto zapisać to sobie w swojej głowie i UWIERZYĆ, a wtedy wszystko jest możliwe. Kiedyś może więcej opowiem o tym co przeszłam i co mi dało siłę na powrót do śpiewania. Dzisiaj jestem wdzięczna.
eG: Co dalej? Czego Twoi fani mogą spodziewać się w najbliższej przyszłości?
Monika: Nie mogę tego zdradzić, bo wtedy nie będzie elementu zaskoczenia, ale na pewno będzie wiele nowości, w tym covery. Przede wszystkim jednak chciałabym się skupić na komponowaniu swoich własnych utworów. To jest dla mnie najcenniejsze. Na dzień dzisiejszy mogę zdradzić, że mój głos będzie można usłyszeć również w audiobooku do nowej książki wspaniałego i zdolnego autora Tomasza Markuna. Będę miała przyjemność wcielić się w rolę z jednej z głównych bohaterek! I szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać. Tak na marginesie, śmiejemy się razem z Tomkiem, że jeszcze niedawno, jako kierownik produkcji w studio nagrań, w którym pracowałam, organizowałam nagrania do filmu promocyjnego jego poprzedniej książki „Budowlanka – czyli patologie polskiego budownictwa”, a już niedługo sama będę lektorką w jednej z produkcji! Swoją drogą bardzo polecam przeczytać lub wysłuchać właśnie w formie audiobooka tę książkę. Na pewno się nie zawiedziecie! Wracając do moich planów, obiecuję, że nie będzie nudno i serdecznie zapraszam na moje profile społecznościowe, żeby być na bieżąco.
www.facebook.com/szostak.monika/
www.instagram.com/monika.szostak/
ur
Zdj. kadry z nagrania
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie