
O tym kto łamie prawo, kto kogo obraża, a nawet o szklanych domach Żeromskiego: podczas sesji w Sobolewie dyskusję wywołał podział nadwyżki budżetowej. Powodem był wniosek złożony przez radnego Goliszewskiego.
Wszystko działo się 15 kwietnia. Skarbnik Grażyna Napora przedstawiła proponowane przez wójta zmiany w budżecie oraz wieloletniej prognozie finansowej m.in. podział 1,5-milionowej nadwyżki budżetowej.
Radny, wiceprzewodniczący rady gminy, Andrzej Goliszewski złożył wniosek formalny o inny podział nadwyżki. Wójt Maciej Błachnio odparł, że podział nadwyżki jest w kompetencji wójta a nie rady gminy. – To doskonały przykład współpracy, której się domagacie. Zaproponowałem wam nadwyżkę, wysłałem wam ją wcześniej drogą mailową. Spotkaliśmy się na komisji, były drobne uwagi, nikt nic nie zmienił. Teraz w dniu sesji, nie pokazując dokumentu mi i pewnie części radnych, proponujecie swoje uchwały, co jest niezgodne z przepisami prawa – stwierdził.
Na te słowa zareagował przewodniczący rady gminy Mirosław Owczarczyk: – Przywołuję pana do porządku. Nie jestem pana pracownikiem. Proszę nie unosić głosu, proszę zachować spokój!
Włodarz przekonywał, że to w kompetencji wójta jest podział środków w trakcie roku budżetowego. Rozpoczęła się trwająca kilkadziesiąt minut dyskusja. Koncentrowała się głownie na tym, czy radni mogą złożyć wniosek o zmiany w budżecie. Poruszano także kwestie dotyczące zasadności poszczególnych inwestycji, ale ginęły one w gąszczu innych dyskusji.
Andrzej Goliszewski przyznał, że na komisji budżetowej nie było uwag, jednak tydzień przed sesją radni otrzymali nową wersję. – Pierwszy podział nadwyżki, nad którym obradowaliśmy na komisji i nad którym nie było uwag, był zupełnie inny, a tydzień przed sesją są inne punkty podziału nadwyżki –zauważył. Wójt odpowiedział, że ustawodawca określił 7-dniowy termin na przesłanie dokumentacji z sesji, aby radni mieli czas się z nimi zapoznać. Stwierdził też, że część radnych spotyka się "gdzieś tam pokątnie". – W mojej opinii nie macie państwo możliwości, żeby moją propozycję zmienić. W pierwszej kolejności powinniście uchwalić bądź nie moją propozycję – stwierdził.
Mecenas poparła wójta
Jego słowa potwierdziła mecenas urzędu, Maryla Pawliczuk. Przywołując przepisy ustawy o samorządzie gminnym i ustawy o finansach publicznych stwierdziła, że to wójt jest organem, który przygotowuje projekty uchwał. – Radni otrzymali projekty w zachowanym terminie ustawowym – podkreśliła. –Rada gminy w trakcie roku budżetowego nie ma możliwości inicjatywy uchwałodawczej. Jeśli miałaby mieć miejsce sytuacja nieprzegłosowania tej uchwały (proponowanej przez wójta -przyp. red), to projekt uchwały musiałby być ponownie przygotowany -wyjaśniała.
Radny Piotr Szewczyk pytał Andrzeja Goliszewskiego, gdzie się pojawił wniosek złożony przez niego na sesji, bo "do wielu radnych na pewno nie dotarł". Złożył formalny wniosek o odrzucenie propozycji Goliszewskiego. Według pani mecenas, podjęcie uchwały zgodne z wnioskiem ingerującym w inicjatywę uchwałodawczą wójta byłoby wbrew przepisom prawa. – Ta uchwała mogłaby być zaskarżona i od strony prawnej byłaby ona bezwartościowa, nieważna – podkreślała Pawliczuk. – Ale to oceni wtedy już sąd, tak? – odparł przewodniczący. Odpowiedziała, że według niej taka uchwała zostałaby unieważniona przez sąd.
"Kuriozum"
Tymczasem radny Jan Krupa stwierdził, że to co się dzieje podczas sesji, to "kuriozum". – Nadwyżką dysponuje wójt. Nie ma racji bytu zmiana propozycji tej uchwały, którą wójt przedłożył – przekonywał. – Patrząc na poprzednie lata, to skoro bardzo często głosowaliśmy zmiany w momencie sesji, to rozumiem, że zrobiliśmy to bezprawnie i wykonywane uchwały były bezprawne – zauważył z kolei radny Rafał Talarek.
Radna Elżbieta Kostyra stwierdziła, że czuje się radną drugiej kategorii. – W takiej postaci, jak tu przytoczył pan Andrzej, nowe zadania nie mieszczą mi się w głowie. Nie rozmawia się z radnymi, którzy powinni tworzyć jakąś całość. "Wspólna Gmina", a tu się kategoryzuje: lepszy gorszy, popiera wójta, nie popiera, lubi nie lubi, nie rozumiem tego – wyznała i dodała, że rzeczy dzieją się poza jej plecami. – Nie po raz pierwszy czuję się oszukana. Czuję się z tym źle, jest to nieuczciwe traktowanie radnych wójtowych i nie wójtowych – nie ukrywała. Owczarczyk zgodził się, że niektórzy rozmawiają tylko między sobą. – Pani Ela o niektórych kwestiach dobrze wie. Nie tylko przez radnych czuła się źle, ale też przez niektóre osoby zarządzające gminą też czasami czuła się źle – ripostował.
"Dajcie radnym też mieć swoje zdanie"
Goliszewski odpowiedział, że skoro wójt wie o wszystkim, co jest potrzebne gminie, to 14 radnych jest potrzebna tylko do przyciskania przycisków. – Dajcie radnym też mieć swoje zdanie – apelował. Wspominał, że wójt także zaskakiwał radę w ostatniej chwili swoimi decyzjami.
– Działamy pół kadencji, zawsze podnosiliśmy ręce do góry i wszystko było ok. Pierwszy raz mamy swoją koncepcję i okazuje się, że wszystko jest be. Czy chcemy na jakieś złe rzeczy o których nie było wcześniej nic mówione, czy to są jakieś nasze wymysły, czy będziemy budować jakieś szklane domy Żeromskiego? Ale to już nie jest pomysł pana wójta – mówił. Wójt zaprzeczył, jakoby miał powiedzieć, że wie wszystko najlepiej. – Tylko ja potrafię zdefiniować przepisy prawa. Oczywiście wasze zdanie jest bardzo ważne, ale wasze zdanie na sesji rady gminy to jest podniesienie ręki na "tak", "nie" lub "wstrzymuję się". Nikt nie mówił, że pomysły, które przedstawiliście, są złe – przekonywał.
Pytał, gdzie radni się spotkali i w jakim składzie, "bo na pewno nie większym niż 7 osób". –Pan w tej chwili obraża radnych i nie pozwolę na dalsze kontynuowanie pańskiej wypowiedzi – zareagował przewodniczący.
Andrzej Goliszewski podkreślił, że nie mówił, iż odbyła się jakaś komisja i że przeczytał propozycje komisji. Tłumaczył, że rozmawiał z poszczególnymi radnymi i na tej podstawie powstał wniosek formalny o zmianę podziału nadwyżki. Radny Krupa stwierdził, że proponowana przez Goliszewskiego procedura nie może mieć miejsca. Owczarczyk odpowiedział, że po to jest otwierana dyskusja do każdego punktu, aby radni mogli się wypowiedzieć, a wszelkie procedury zostały zachowane. – Z rady staje się dziwna, kulawa organizacja, a nie rada gminy – wyraził swoje zdanie radny Krupa.
Radni powiatowi: "Wstyd, kabaret"
Jan Tywanek, wieloletni sekretarz gminy oraz radny powiatowy przyznał, że nie myślał, iż doczeka takich czasów. – To jest wstyd. Jakby były braki, to ja to rozumiem, a my mamy podzielić nadwyżkę, a nie potrafimy tego zrobić. Powinniśmy tę sesję przerwać, siąść do stołu i pogadać bo zgoda buduje a niezgoda rujnuje – przekonywał. W podobnym tonie wypowiedział się inny radny powiatowy Krzysztof Łapacz. – Co sesja to kabaret, ten przekaz idzie w świat. Najwyższy czas, żebyśmy zaczęli pracować dla tej gminy – podkreślał. Po krótkiej przerwie skarbnik powiedziała, że na proponowane przez radnego zmiany musi zgodzić się wójt -uzgadniała to z RIO. – Szkoda, że pani w poprzednich latach takich uwag nie stosowała. Dobrze pani wie, jak to się odbywało przez szereg lat i zawsze było dobrze, i zawsze to głos rady był głosem ważnym – odpowiedział przewodniczący. – Mówiłam też, tylko nikt nie mnie słuchał. Teraz mówię to po raz kolejny – odparła G. Napora. Mecenas, poparła stanowisko skarbnika. – Jedyną możliwością jest głosowanie za" lub "przeciw" propozycji wójta – przypominała.
Poprawki przegłosowane i zaskarżone
M. Owczarczyk zarządził głosowanie. Między nim a radnymi Krupą i Szewczykiem rozgorzała krótka dyskusja, kto w przeszłości głosował w podobny sposób. – Gdyby było dobrze, to bym dalej z wami głosował jak głosowałem. Nasze drogi jednak się rozeszły, bo w tym zakłamaniu trudno było głosować – stwierdził w pewnym momencie Owczarczyk.
Wójt zaznaczył , że przewodniczący głosuje w tej chwili przeciw obowiązującym przepisom prawa. – Zna pan drogę do sądu, to pan pojedzie do sądu z tym – ripostował przewodniczący. Przeprowadził głosowanie. 8 radnych zagłosowało za przyjęciem zmian proponowanych przez Goliszewskiego. Taka sama liczba poparła zmiany w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej. Dwoje radnych było przeciwnych, a czworo się wstrzymało. Dyskusja jednak się nie skończyła. Przeniosła się na ostatni punkt, dotyczący spraw różnych. Wójt zaskarżył poprawki wniesione przez radnych do Regionalnej Izby Obrachunkowej. RIO ma 30 dni na rozpatrzenie pisma.
Jarosław Staszczuk, materiał opublikowany w ostatnim wydaniu gazety Twój Głos
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie