Reklama

Zamiłowanie do drewna ma w genach

Wykorzystując zwykłe gałęzie i deski potrafi zrobić prawdziwe dzieła sztuki. Monika Urban z Piotrówka od lat pasjonuje się artystycznym rękodziełem.

Efekty umiejętności mieszkanki gminy Trojanów można podziwiać w jej prywatnym domu oraz na kiermaszach w okolicy. A od niedawna są udostępniane na profilu facebook'owym rzeźbiarki. Wielość pomysłów i kształtów oraz barwność figur może zaskoczyć niejednego pasjonata sztuki. Podobnie jak fakt, że pani Monika do wszystkiego doszła samodzielnie ucząc się obróbki drewna metodą prób i błędów.

 

Drewno ma potencjał

Genezy artystycznej pasji naszej Czytelniczki należy szukać jeszcze w okresie jej dzieciństwa.

-Interesowały mnie wtedy konie i muzyka. Mój dziadek miał w stajni piękne konie. Rodzice też je posiadali, bo zajmowali się gospodarstwem rolnym. Dlatego od małego pracowałam końmi w polu, albo jeździłam konno. Muzyki natomiast uczyłam się u Henryka Antolaka. Pobierałam u niego lekcje gry na pianinie -opowiada Monika Urban.

Dziś jako dowód tych umiejętności, w salonie mieszkanki Priotrówka wciąż znajduje się klawiszowy instrument.

Ale skąd wzięła się pasja rzeźbiarska? W tym względzie pani Monika też powołuje się na przodków. Okazuje się, że jej dziadek trudnił się stolarstwem.

-Prawdopodobnie po nim odziedziczyłam takie zdolności -uważa rzeźbiarka.

Jednak prawdziwy zew twórczy Monika Urban poczuła dopiero w szkole średniej.

-Zdałam sobie wtedy sprawę, że drewno ma w sobie potencjał i że coś chcę z drewnem robić, ale jeszcze nie wiedziałam, co to ma być -wspomina.

 

Wióry w całej kuchni

 

Pierwszym wytworem rąk pani Moniki stały się rzeźbione ptaki. Ten kierunek wyrazu był dla artystki oczywisty.

-Bardzo lubię ptaki, czuję, że w jakiś szczególny sposób są mi bliskie i lubię je obserwować -przyznaje rzeźbiarka.

O tym, że to dobry trop, przekonała się niebawem.

-Pewnego razu udałam się do Kazimierza Dolnego na Festiwal Śpiewaków i Twórców Ludowych. Gdy chodziłam wokół rynku zachwyciły mnie prace twórców ludowych. Ptaki i aniołki były tak piękne i kolorowe, aż otwierałam usta z zachwytu. Od tamtej pory zapragnęłam wyuczyć się tej precyzyjnej obróbki drewna -tłumaczy Urban.

Najpierw mieszkanka Piotrówka postanowiła zainwestować w odpowiednie przyrządy rzeźbiarskie. Wykorzystywany bowiem do tej pory scyzoryk nie wystarczał.

-Przypadkowo na targu zauważyłam tanie dłuta, więc je kupiłam i tak zaczęły powstawać pierwsze prace -wyjaśnia pani Monika.

Jako pierwsze spod jej rąk światło dzienne ujrzały typowe ptaki z gospodarstw rolnych: koguty, kurki, perliczki i dudki.

-Rzeźbiłam w domu, przy kuchennym stole. Moja mama była bardzo wyrozumiała i miała nić przeciwko temu, chociaż wióry leżały wszędzie: na dywanie, pod dywanem, byłe nawet w garnkach -opowiada rękodzielniczka.

 

Spichlerz w roli stolarni

 

Z czasem pani Monika nabierała coraz więcej wprawy i motywy ptasie zaczęły jej nie wystarczać. Powstały więc nowe koncepcje: aniołki, wianki, a ostatnio kapliczki. W ślad za nowym asortymentem i wprawą w tworzeniu, nasza rozmówczyni nabrała profesjonalizmu. Dziś ma w swym zestawie mnóstwo narzędzi.

-Są to większe i mniejsze, precyzyjne dłuta oraz maszyny: duża piła stołowa, krajzega i wyrzynarka stołowa. Ale przydaje się też piłka ręczna i siekiera -wylicza.

Przy takim podejściu do pracy, kuchnia przestała wystarczać, więc pani Monika musiała przenieść się do warsztatu. Wykorzystała do tego celu dawny spichlerz. Niestety „stolarnia” jest w stanie surowym i nieogrzewana, a nasza artystka rzeźbi tylko zimą, bo jako rolniczka od wiosny do jesieni po prostu nie ma to czasu. Ale zapewnia, że niskie temperatury jej nie przeszkadzają.

-Ubieram się ciepło, zakładam kilka par skarpet, do tego za duże buty, kilka swetrów, kamizelkę i najgrubszą kurtkę jaką mam. Mimo, że trudno jest mi się ruszać, to też wcale mi nie przeszkadza, bo pracuję głównie stojąc. Dobieram sobie tylko kawałek styropianu pod stopy, i tak potrafię wytrzymać wiele godzin. Bo jak się chce, to można -przekonuje kobieta.

 

Przydatne gałęzie i deski

 

Inspiracji do pomysłów na rzeźby pani Monice nie brakuje. Korzysta z tego, co dostarcza natura.

-Często spaceruję po lesie i znajduję różne kawałki gałęzi. Nieraz od razu widzę, że np. jej końcówka będzie idealnym ogonem dla ptaka. Wystarczy tylko zrobić głowę, dziób i gotowe. Bardzo często patrzę na kawałek drewna i wiem, że z niego będzie anioł, a z tamtego ptak. Ale nie zawsze tak jest. Czasami biorę zwykły, prosty kawałek, robię szablon i odrysowuję wymyślony wzór -mówi rękodzielniczka.

Oprócz materiałów nie naruszonych przez naturę, pani Monika lubi też stare deski.

-Mam takich dużo z rozbiórki domu po babci. One mają duży potencjał, dzięki ich specyficznej fakturze. Stare drewno jest wyrzeźbione przez czas, słońce, wiatr i mróz. Czuć upływ czasu w takiej pracy -tłumaczy mieszkanka Piotrówka.

Rzeźbiąc w drewnie, Monika Urban ma również swoje ulubione gatunki drzew, z których korzysta. Najpierw była to lipa.

-Drewno pozyskaliśmy od znajomych. Mąż zawiózł je do tartaku i pociął na deski. Później odcinałam po kawałku i obrabiałam. Powoli te deski mi się kończą, więc teraz sięgam po wszystko, co mi wpadnie w ręce, nawet po sosnę. Ale bardzo fajnie obrabia się wierzba i topola. Z resztą chyba w każdym drewnie da się rzeźbić, trzeba tylko umieć odpowiednio do niego podejść -zaznacza Urban.

 

W planach rzeźby ogrodowe

 

Z dobrym, wrodzonym podejściem, rękodzieło idzie naszej rozmówczyni sprawnie. Pani Monika ma już w swoim dorobku dziesiątki ptaków i aniołów. Powstają też kolejne kapliczki.

-Mniejsze prace potrafię wykonać w ciągu jednego dnia. A nawet jeszcze zacząć kolejną małą rzeźbę. Ale gdybym chciała zrobić coś większego lub płaskorzeźbę, która ma wiele szczegółów, na pewno muszę rozłożyć zadanie na dwa, trzy dni, bo nie mogę temu poświęcić całego dnia -wyjaśnia Urban.

Dziennie jednak mieszkanka gminy Trojanów potrafi przeznaczyć na swoja pasję około trzech godzin, i oczywiście zawsze zimą.

Mimo lat rękodzielniczej pracy, kobieta nie popada w rutynę. Wciąż ma wiele pomysłów.

-Chciałabym zacząć robić ozdoby ogrodowe. Na początku będę je wykorzystywała w swoim ogrodzie. Ale później może wyjdę z tym do ludzi. Bardzo bym chciała by rzeźbiarstwo było moim źródłem dochodu -zdradza Pani Monika.

Cieszy ją to, że we wszystkim ma wsparcie najbliższej rodziny: męża i dzieci. Dzięki córkom, jej prace można oglądać na Facebooku. Jest to też dobry sposób na ich zamawianie.

-Wystarczy napisać wiadomość, a na pewno odpowiem. Ceny są przystępne i wahają się od 40 do 200 zł. Najdrożej do tej pory sprzedałam dużego anioła z rozłożonymi skrzydłami -mówi Monika Urban.

Tomasz Kępka

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do