Anioły, które pomagają

Swoją rękodzielniczą pasję łączy z pomaganiem. Olga Piętka z Garwolina wie, jak wykorzystać swoje zdolności, by dołożyć swoją „cegiełkę” do wydarzeń charytatywnych

Rękodzielnicze zacięcie wyniosła z domu. Olga Piętka przyznaje, że jej mama od zawsze parała się robótkami: tworzyła na szydełku i na drutach, szyła. – Moja mama kiedyś próbowała mnie uczyć, zarazić trochę tą pasją, ale nie wychodziło mi to w ogóle. Może to nie był mój czas – mówi pani Olga.

Okazuje się jednak, że na naukę nigdy nie jest za późno. Ponowne spotkanie z rękodziełem było wynikiem potrzeby. – Po przeprowadzce do nowego domu stwierdziłam, że nie chcę kupować bombek i chcę stworzyć własną, unikalną choinkę. Zaczęło się więc od ozdób choinkowych na szydełku – wspomina nasza rozmówczyni. Amatorka rękodzieła zaznacza, że wszystkiego nauczyła się z filmów instruktażowych w serwisie You Tube. – Dla chcącego, nic trudnego – przyznaje.

Kolejnym rękodzielniczym etapem było tworzenie chust na szydełku. Pierwszą pracą była chusta dla córki. – Oczywiście uczyłam się na błędach, ale coś z tego wyszło. Później powstało kilka podobnych prac dla członków rodziny – mówi Olga Piętka dodając, że praca nad chustą jest dosyć żmudna. – Na szydełko potrzeba sporo czasu. To jest pracochłonne. Największą chustę, jaką robiłam, była chusta z sznurka długości 1800 m. Jej wykonanie zajęło mi ponad 60 godzin – nadmienia rękodzielniczka.

Spod ręki pani Olgi wychodzą także przepiękne, makramowe anioły, które ostatnio zyskują na popularności w rękodzielniczym świecie. Nic dziwnego - to niebanalny pomysł na personalizowany, oryginalny prezent. Zaczęło się od zawieszek, później pojawiły się magnesy, anioły stojące i w ramkach.

Pierwszego anioła pani Olga zrobiła dla córki. Nie zagrzał jednak długo miejsca w domu - szybko trafił na akcję charytatywną. To właśnie zastęp makramowych aniołów zasila licytacje i zbiórki dla potrzebujących dzieci. Olga Piętka przekazuje je na cele dobroczynne, bo chce w ten sposób pomóc i dołożyć swoją „cegiełkę” na charytatywnych inicjatywach. Jej prace trafiły na Kiermasz Mikołajkowy zorganizowany z myślą o pomocy dla Wiktorii Kaczyńskiej - dziewczynki z niepełnosprawnością ruchową. – Wiktoria chodziła do przedszkola, gdzie pracuję, więc stwierdziłam, że chciałabym pomóc w ten sposób. Później także pojawiały się prośby, by wspomóc licytacje. Nigdy nie odmawiałam. Chociaż w ten sposób chcę mieć swój udział. Wiadomo, że chciałoby się pomóc każdemu potrzebującemu dziecku – wyznaje kobieta.

Pani Olga prywatnie pracuje jako opiekun dziecięcy. Przyznaje, że zdolności manualne bardzo przydają się w pracy zawodowej. – Miałam także okazję stworzyć kilka prac z koleżankami na charytatywny kiermasz w Górznie – uzupełnia.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że swoje rękodzieło traktuje czysto hobbystycznie. Nad robótkami siada najczęściej wieczorami, bo wtedy ma najwięcej czasu dla siebie. Swoją pasję wplata między pracę zawodową oraz codzienne obowiązki, związane z wychowywaniem dwóch córeczek. – Działa to na mnie relaksująco. To dla mnie odskocznia od codzienności – przyznaje. – Długie wieczory i sezon jesienno-zimowy sprzyjają robótkom, więc mam nadzieję, że będę miała na to więcej czasu – dodaje.

Prace miłośniczki rękodzieła z Garwolina można podejrzeć na Facebook’owej grupie „Zeskoczyło z szydełka”. Pani Olga stara się zamieszczać tam dokumentację fotograficzną każdego cuda, które wyszło spod jej ręki. – Myślę, że śledząc te prace, widać mój progres – śmieje się amatorka rękodzieła. – To takie źródło inspiracji dla innych, a także forma pochwalenia się – dodaje.

Olga Piętka ma dalsze plany na rozwój swojej rękodzielniczej pasji. Zastanawia się nad założeniem działalności nierejestrowanej, by anioły i inne rękodzielnicze prace „zeskoczyły z szydełka”, będąc nie tylko prezentem dla rodziny i znajomych.

red.