"Czeski film" na Zefirku

Po tym, jak nie wybrano nowego zarządu, przez pewien czas w Rodzinnym Ogródku Działkowym "Zefirek" w Garwolinie nie było wody do podlewania warzyw i roślin

Pan Tadeusz ma 85 lat. Działkę w Rodzinnym Ogródku Działkowym "Zefirek" posiada od ponad 40. Dotychczas korzystał z ujścia wody umieszczonego na swojej działce. Jednak w maju, podobnie jak inni właściciele ogródków, przez pewien czas nie miał dostępu do wody.

Po tym, jak 11 maja nie wybrano nowego zarządu ROD "Zefirek", zakręcono wodę. Działkowicze musieli sami o nią zadbać.

Zgodnie z wywieszoną informacją, woda miała nie być puszczana do czasu powołania zarządu komisarycznego przez Polski Związek Działkowców w Warszawie.

- Mamy dwie studnie głębinowe i woda powinna być. A tu czeski film - irytuje się pan Tadeusz (rozmawiamy z nim w środę, 22 maja. Dzień wcześniej zgłosił nam zakręconą od pewnego czasu wodę). Jak mówi, hydrofornia została zaplombowana. Woda nie jest dostępna dla żadnego z działkowców.

Pokazuje młode truskawki, a w tunelu 30 sztuk pomidorów. Rośliny wysychają. Sam musi zadbać o wodę. Taczką wozi beczki i pojemniki do samochodu. Potem jedzie 4 kilometry, napełnia beczki, wraca samochodem, przeładowuje je z powrotem na taczkę i wiezie je na swoją działkę.

- Ja stary chłop wożę wodę od zięcia taczkami. Prawie 500 metrów pcham taczkę od bramy ogródka. Ledwie sam chodzę, ale szkoda mi sadzonek, bo wszystko pada. Parę razy po drodze odpoczywam. Lekarz mi zabronił dźwigać ciężkie rzeczy, ale muszę - przyznaje nasz rozmówca. Najcięższą beczkę nie wyciągnie sam z samochodu. Czeka, aż ktoś mu pomoże. Samochodem nie wjedzie na teren ogródka, bo brama jest zamknięta na kłódkę.

Dotychczas woda była w środy dla jednej części ogródków i w soboty dla drugiej. 

- Przed 10 maja było ogłoszenie, że będzie woda. Liczyłem na to, mam zbiornik 1000 l. Poszedłem na działkę w środę przed zebraniem walnym. Woda była dla drugiej części działek, ale ledwo się sączyła. W sobotę, w dniu zebrania, miała być u mnie, ale nie było - wspomina. - Mogli wyłączyć światło, a wodę dać, bo bez wody człowiek nie wyżyje, tak samo roślina padnie - zauważa.

Inny z mężczyzn akurat podlewa konewką działkę. Potwierdza, że woda jest zakręcona w całym ogródku. Nikt nie może z niej korzystać. - Mam dużą, 1000-litrową beczkę, ale zostało mi może 30 litrów - przyznaje. - Nie wiem o co chodzi. Wodę powinni puszczać, a oni sobie w ch.. grają - nie gryzie się w język. - Woda miała być w sobotę, przyjechałem specjalnie, ale nie było. Weź teraz beczką wóź, ale podatek to będą chcieli - mówi. - Ma być zarząd komisaryczny. Podobno wysłali papiery do Siedlec. Papiery papierami, ale woda powinna być. A jak nie, to powinni zamknąć całkowicie te działki i niech nikt nie ma wstępu. Narobisz się tylko i nic z tego nie będzie - nie kryje emocji.

 Z Barbarą Wilczek, byłą już prezes zarządu ROD "Zefirek", rozmawiamy 23 maja. Informuje nas, że zwołane na 11 maja walne zebranie sprawozdawczo wyborcze, niestety nie zakończyło się wybraniem zarządu, ponieważ nie było osób chętnych do wejścia w jego skład. - Zgodnie z przepisami musi być minimum 5 osób w zarządzie i 3 osoby w komisji rewizyjnej. Prosiłam, żeby osoby się zgłaszały, jednak nie było chętnych do kandydowania. Zgodnie z procedurami zarząd był zobligowany do przesłania stosownych dokumentów do Delegatury Okręgu Mazowieckiego PZD w Siedlcach, co uczyniłam w trybie pilnym, po uzyskaniu stosownych podpisów. Z informacji, które uzyskałam w Delegaturze, Okręgowy Zarząd Mazowiecki potwierdził otrzymanie dokumentacji - mówi.

Podkreśla, że obecnie wszelkie działania zmierzające do ustabilizowania sytuacji w ROD "Zefirek" zależą od decyzji OZM i były już zarząd nie ma na to wpływu.

- A dlaczego nie działa hydrofornia? Ponieważ działkowcy, którzy do momentu walnego zebrania zajmowali się uruchamianiem instalacji wodnej, nie wyrazili zgody na kontynuację powyższych czynności. Zaznaczyć należy, iż jest to czynność wymagająca odpowiednich kwalifikacji i przeszkolenia, ponieważ istnieje ryzyko uszkodzenia instalacji. Jako była prezes wspólnie z całym zarządem odpowiadamy za stan instalacji i bezpieczeństwo, w tym przepisy BHP w ogrodzie - wyjaśnia Barbara Wilczek. Zaznacza, że mimo iż nie jest już w zarządzie, to dołożyła wszelkich starań, żeby sprawa "Zefirka" jak najszybciej znalazła rozwiązanie. - Dzwoniłam kilkukrotnie do Delegatury OZM PZD i prosiłam o jak najszybszą decyzję. Dostałam informację, że posiedzenie OZM odbędzie się 23 maja. Na nim być może zajmą się sprawą ROD "Zefirek".

Zauważa, że w podobnej sytuacji jest ok. 50 ogrodów na terenie zarządzanym przez OZM. - Rozumiem poruszenie wśród działkowców, rozumiem tę trudną sytuację, dla mnie ona też jest trudna i przykra, bo 20 miesięcy pracowałam jako prezes zarządu, dokładałam wszelkich starań, żeby ogród piękniał oraz inicjowałam wiele inwestycji i działań prospołecznych. Niestety nie mam wpływu na pewne rzeczy - zastrzega.

- Jeśli zapadnie decyzja o powołaniu zarządu komisarycznego, to zarząd ten zbierze się, ukonstytuuje i podejmie obowiązki -  wtedy wróci otwieranie bramy i zarząd komisaryczny będzie musiał poradzić sobie z zapotrzebowaniem na wodę i wszelkimi innymi sprawami ogrodu - zapowiada B. Wilczek.

W czwartek, 23 maja, Okręgowy Zarząd Mazowiecki PZD powołał zarząd komisaryczny "Zefirka". Woda do podlewania warzyw i roślin znów ma być dostępna w środy i soboty.

- Teraz odkręcą, jak już warzywa pousychały - denerwuje się pan Tadeusz. - Nie wiadomo, jak długo to potrwa i czy znów niedługo nie zakręcą wody - zastanawia się.

JS