
– Mamy XXI wiek i chcemy żyć jak ludzie – mówią zgodnie mieszkańcy części gminy Trojanów wspierani przez sąsiadów z gminy Sobolew. Od kilkunastu lat starają się o budowę asfaltowej drogi na odcinku Korytnica – Kaleń
Unoszące się za samochodami tumany kurzu w czasie suszy i kałuże wody powstające po większych deszczach uprzykrzyły się użytkownikom dwukilometrowego odcinka łączącego dwie gminy. Denerwują ich też kamyki i ostre kawałki betonu, które nieraz niszczyły oponę czy karoserię. Poirytowani bierną postawą władz, która zbyt rzadko dokonuje napraw i odmawia poszukania środków na asfalt, mieszkańcy postanowili opisać tę sprawę naszej redakcji. W licznej grupie stawili się nieopodal granicy z gminą Sobolew, która swoją część tej drogi już wykonała.
W kombajnie poszła opona
Pisemna batalia o ważny dla mieszkańców odcinek, według relacji radnej z Korytnicy, trwa już od 12 lat. – Wtedy złożyłam do urzędu gminy pierwsze pismo – zaznacza Renata Lech. Z kolei osoby nieco głębiej sięgające pamięcią mówią, że plany utwardzenia drogi istniały jeszcze wcześniej. – Dowiedziałam się niedawno, że już w latach 60-tych chciano zrobić tutaj bitą drogę. Przywieziono nawet kamień, ale że ówczesny przewodniczący rady miał większe wpływy, wszystko zostało przewiezione na Mroków i bruk zrobiono tam, a nie tutaj. Gdyby wtedy bruk był położony w tym miejscu, może dziś byłby już asfalt tak, jak teraz jest w Mrokowie – zauważa radna z gminy Sobolew, Anna Sowa.
Mijały kolejne dekady, a droga nie została wyasfaltowana. Pewne zapowiedzi pojawiały się nieco ponad dekadę temu, gdy ponoć pod planowany asfalt wysypano destrukt betonowy. Dziś mieszkańcom pozostały po nim tylko przykre wspomnienia. – Jechałem po tym betonie i przebiłem oponę w kombajnie. Mówiłem później panu wójtowi, że ten beton to nie trafiony pomysł, ale on powiedział, że to podbudowa pod asfalt, lepsza niż tłuczeń. Niestety dziś zapomniał o tej obietnicy – żali się właściciel jednego z pól, Tadeusz Głowienka.
"To jest robione złośliwie"
Nieprzyjemności z powodu złego stanu drogi zdarzały się częściej. Producenci mleka, Grzegorz i Agnieszka Wojtasiewiczowie, regularnie muszą się tłumaczyć i znosić kąśliwe uwagi kierowców samochodów z ryckiej mleczarni, którzy odbierają od nich mleko. – Podśmiewają się, że mamy taką drogę, a nam jest wstyd. Przecież nie możemy wybrać innej drogi, bo jesteśmy związani ziemią. Źle jest też zimą, gdy trzeba odepchnąć śnieg. Nikt za nas tego nie zrobi i musimy sami się tym zająć, a droga nie jest wyniesiona do góry i jest ciężko – mówi rolnik.
Istotny dokument pokazuje naszej redakcji radna Renata Lech. Wystawił go personel karetki pogotowia, który musiał przyjechać do chorej kobiety mieszkającej przy tej drodze. „Informujemy, że stan drogi od centrum wsi Korytnica, w kierunku Korytnicy – Kaleń jest bardzo zły. Utrudnia to dojazd służb ratunkowych, m.in. pogotowia ratunkowego. Należy wziąć pod uwagę naprawę stanu nawierzchni drogi dla ogólnie pojętego bezpieczeństwa ludności”, napisał pod koniec stycznia 2016 r. ratownik medyczny, Andrzej Łuniewski.
Fakt, że do tej pory asfalt się nie pojawił, mieszkańcy kwitują krótko. – To jest robione złośliwie – uważa R. Lech. – Sprzeciwiali się radnej, nawet jak była jeszcze sołtysem – mówi jeden ze starszych mieszkańców, Stanisław Listopad.
Można budować etapami
Zdaniem korzystających z odcinka Korytnica - Kaleń, asfalt w tym miejscu jest potrzebny. – Ta droga łączy dwie gminy i dwie parafie. Istnieją przy niej 22 gospodarstwa, choć gmina mówi tylko o dwóch. Jest to też najkrótsza droga do przystanku na Grabniaku, z którego ludzie często korzystają jadąc do pracy. Poza tym ta droga jest świadkiem historii. To szlak kościuszkowski. Tędy przechodził z wojskiem Tadeusz Kościuszko – podkreśla radna z Korytnicy. – Mało tego. Jadą tędy samochody i autobusy do Farmy Iluzji. Sama widziałam, jak kierowca jednego z autokaru zatrzymał się przed mostem sprawdzając, czy uda mu się przejechać – dodaje.
Mieszkańcy uważają, że gdyby gmina chciała, mogłaby poradzić sobie z tą inwestycją. – Widzimy, że wójt Trojanowa uzyskuje dofinansowania i że nawet tam, gdzie przy drodze są może dwa zabudowania, nowy asfalt mają. Jeśli faktycznie jest problem ze znalezieniem pieniędzy, to można budować drogę etapami tak, jak miało to miejsce w mojej gminie Sobolew – zauważa Sowa.
"W Korytnicy robimy dużo"
O perspektywę asfaltowania drogi na odcinku Korytnica – Kaleń zapytaliśmy władze gminy. Stanowisko przekazała zastępca wójta gminy Trojanów, Aneta Michta, która w magistracie odpowiada m.in. za inwestycje. Jak przyznaje, odmowa budowy tej akurat drogi wynika z decyzji radnych gminnych. – Radni uznali, że wniosek o dofinansowanie modernizacji dróg będzie dotyczył odcinka w Ochodnym. Na inne propozycje zgoda nie została wyrażona – oznajmia zastępca wójta. Aneta Michta znajduje wytłumaczenie dla braku modernizacji drogi w Korytnicy. – Przypuszczam, że radni uznali, że w chwili obecnej i poprzednich latach na terenie tego sołectwa jest lub było wykonanych wiele inwestycji. Tylko w tym roku będziemy modernizowali 2-kilometrowy odcinek drogi przy cmentarzu w Korytnicy. Będzie kosztował blisko 2 mln zł. Rozpoczynamy też termomodernizację budynku szkoły w tej miejscowości. To zadanie zostało wycenione na 3,9 mln zł – wylicza włodarz.
Natomiast co do samej drogi Korytnica - Kaleń, A. Michta zauważyła, że jest to droga typowo dojazdowa do gruntów rolnych i że nie zamieszkuje przy niej wielu mieszkańców. – Kiedyś ta droga była szersza. Teraz się zwęża, a to świadczy, że nie jest często uczęszczana. Mimo to gmina dba o nią i każdego roku wyrównuje przywożonym kruszywem – podsumowuje wicewójt.
Tomasz Kępka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie