Ten seat parkuje od maja! Za wycieraczkami piętrzą się zawiadomienia

Przy ulicy Nadwodnej w Garwolinie od maja parkuje niebieski Seat Cordoba. Pojazd jest otwarty, ma poprzebijane opony. Za wycieraczkami piętrzą się zawiadomienia o braku ważnego biletu parkingowego i karze dla właściciela pojazdu. Problemem jest jednak jego znalezienie.

W strefie płatnego parkowanie, przy ulicy Nadwodnej w Garwolinie, przy skwerku, parkuje niebieski seat. Pojazd jest otwarty. Ma poprzebijane opony. Z auta zniknęło radio. Zza wycieraczek wysypują się zawiadomienia wydane przez osoby kontrolujące płatne parkingi o braku ważnego biletu parkingowego. Z Biura Obsługi Strefy Płatnego Parkowania w Garwolinie otrzymujemy informację, że pojazd ten parkuje w tym miejscu od maja tego roku. Zdecydowanie wygląda na samochód porzucony. – Zgłaszaliśmy sprawę na policję, żeby to sprawdzili, bo wtedy okradani byli kurierzy – zaznacza pracownik biura. 

– Mieliśmy interwencję w tej sprawie. Zgłoszenie brzmiało w taki sposób, że stoi zaparkowany podejrzany samochód. Policjanci pojechali na miejsce i sprawdzili pojazd w naszych systemach informatycznych. Nie figurował on jako poszukiwany czy utracony. Pojazd jest zaparkowany na miejscu parkingowym, dlatego nasza interwencja może polegać tylko na tym – informuje mł. asp. Małgorzata Pychner, asystent ds. prasowo-informacyjnych komendanta powiatowego policji w Garwolinie.
 

Seatem zajęli się urzędnicy

Temat niebieskiego seata jest znany w Urzędzie Miasta w Garwolinie. Sekretarz garwolińskiego magistratu Cezary Tudek przyznaje, że do urzędu trafiły informacje o parkującym od kilku miesięcy pojeździe z Biura Obsługi Strefy Płatnego Parkowania w Garwolinie i firmy DEJW, która odpowiada za funkcjonowanie i obsługę płatnych parkingów w mieście. Sprawą zajął się Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.

– Możemy działać tylko na podstawie art. 50a Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Podjęliśmy działania, żeby ustalić, że samochód jest porzucony. Mamy ustalonego właściciela według tablic rejestracyjnych. Na trzykrotne nasze wezwania pan się nie odzywał. Po kilku wezwaniach przesłał nam kserokopię faktury, bo sprzedał pojazd. Potwierdził, że zgłosił sprzedaż i wyrejestrował samochód we właściwym wydziale komunikacji. Ta informacja dotarła do nas około miesiąc temu. Po uzyskaniu tej informacji, wysłaliśmy wezwanie do odbioru samochodu do osoby widniejącej na fakturze. Jest to obcokrajowiec, który wskazywał miejsce pobytu w kraju i konkretny adres. Na ten adres zostało wysłane wezwanie. Nie mamy na to jeszcze żadnej odpowiedzi – informuje Krzysztof Kędziorek, kierownik miejskiego Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
 

To potrwa i będzie kosztowało

– Możemy przypuszczać tylko, że najprawdopodobniej pod tym adresem ten człowiek nie będzie mieszkał, bo gdyby mieszkał, zgłosiłby się po samochód. Po trzech takich wezwaniach bez odpowiedzi, będziemy dalej postępowali zgodnie z art. 50a Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Tam jest mowa o tym, że po 6 miesiącach możemy usunąć pojazd, następnie dalej przechowywać go na strzeżonym parkingu, na wypadek, gdyby zgłosił się do nas jego właściciel. Koszty tego przechowywania na pewno będą duże – zaznacza urzędnik.
Pojazd musi być przechowywany na parkingu przez kolejne 6 miesięcy od czasu jego odholowania. Jeśli w tym czasie nie zgłosi się właściciel samochodu, pojazd zostanie poddany utylizacji. – To jest bardzo czasochłonne niestety i to nie wynika z naszej opieszałości, tylko z przepisów – puentuje Krzysztof Kędziorek. 

Jeśli właściciel pojazdu nie zostanie odnaleziony, koszt przechowywania auta na strzeżonym parkingu i jego utylizacji poniesie miasto. 
 

ur