
Miniony, ciepły i słoneczny weekend sprzyjał spacerom. Ci, którzy wybrali się nad zbiornik retencyjny w Garwolinie nie przewidzieli jednak takich widoków. – To co się dzieje obecnie szokuje. Niedzielny spacer to kroczenie od zdechłej do zdechłej ryby. Pełno ich w wodzie i na brzegu. Dzieci są przerażone – napisał jeden z kilku Czytelników, którzy poważnie zaniepokojeni tym, co się dzieje, poprosili redakcję eGarwolin o interwencję.
Po pięknym, wiosennym weekendzie po raz kolejny "wypłynął" problem ryb w zbiorniku retencyjnym w Garwolinie. Do redakcji portalu eGarwolin zgłosiło się kilka osób, które korzystając ze sprzyjającej pogody, spędzały wolny czas, spacerując w tym rejonie. Niestety, niewiele miało to wspólnego z relaksem.
"Druga Odra robi się w Garwolinie"
– To, co się dzieje obecnie szokuje. Niedzielny spacer to kroczenie od zdechłej do zdechłej ryby. Pełno ich w wodzie i na brzegu. Dzieci są przerażone. Te, co jeszcze żyją, gnieżdżą się w ławicach na płytkiej wodzie, że ciężko „palca” zmieścić. Ten zbiornik jest przerobiony, ryby się duszą, a dzikie ptactwo i lisy wywlekają wszystko na brzeg. Druga Odra robi się w Garwolinie. Ciekawe, kiedy cały zbiornik padnie przez jakąś chorobę – napisał Czytelnik Rafał, który wysłał zdjęcia z weekendowego spaceru. Nie był jedyny. – Pełno zdechłych, ogromnych ryb na brzegu oraz pływających na wierzchu wody – napisała spacerowiczka Beata. – Dziesiątki kilogramów zdechłych, ogromnych ryb na zbiorniku w Leszczynach. Ktoś musi w końcu stwierdzić, co jest główną przyczyną padania takiej ilości ryb – apelował Czytelnik Piotrek.
Badali martwe ryby, pH i natlenienie wody
Szeroko o problemie pisaliśmy już w 2020 roku: Martwe ryby w zbiorniku retencyjnym>>>) O aktualną sytuację w zbiorniku w Garwolinie i jej przyczyny zapytaliśmy w magistracie. – Przyczyn może być kilka. Najprawdopodobniej jedną z nich są albo nawozy, albo herbicydy, które rolnicy wywożą na pola i które, spływając do wody mogą to powodować. Mogą to być "kwaśne deszcze" zbierające zanieczyszczenia z powietrza i zasilające zbiornik – mówi Albert Baran, zastępca burmistrza Garwolina, który jednocześnie zaznacza, że problem ten powtarza się od kilku lat, cyklicznie, w okresie wiosennym i letnim, kiedy przychodzi duże ocieplenie.
Urzędnik przypomina, że dwa lata temu do Garwolina przyjeżdżali przedstawiciele Wojewódzkiego Związku Wędkarskiego, którzy badali pH wody i sprawdzali jej natlenienie. – Padnięte ryby woziliśmy do instytutu do badania. Pani profesor ichtiolog wypowiadała się i nie potrafiła stwierdzić, co jest przyczyną – opowiada. – Jeżeli będzie się to potęgowało i występowało w większej skali, to będziemy przeprowadzać ponownie te badania, mimo kosztów – zapewnia Albert Baran. Zastępca burmistrza przyznaje, że zastanawiające jest to, że niektóre okazy padają, a pozostałe żyją. – Teraz jest tarło i widać, że tych ryb jest naprawdę dużo – nadmienia.
Zbierają ryby i utylizują
Co dzieje się z martwymi rybami, które przeraziły dzieci i zaniepokoiły dorosłych? – Zbieramy ryby na bieżąco i wywozimy je do zakładu w Uninie do utylizacji. Nie zostają na dłuższy czas. Najgorsze są weekendy, bo działamy dyżurnie, a wtedy dużo ludzi spaceruje. Problem rzeczywiście potęguje się w ładną, upalną pogodę, a taki był miniony weekend – tłumaczy Albert Baran. Przyznaje, że do urzędu miasta trafiały także sygnały od profesjonalistów. – Rozmawialiśmy z hodowcami ryb. To samo dzieje się w stawach, które nie mają bezpośredniego połączenia z rzekami, tylko są źródlane wody. Będziemy obserwować sytuację i będziemy zlecać badania – deklaruje.
ur
Za zdjęcia dziękujemy Czytelnikom Rafałowi, Beacie i Patrykowi!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie